3 września 1999 r., pani Katarzyna J. z Wolbromia zaobserwowała ze swojego osiedla dziwnie wyglądający świetlny punkt. W miarę przybliżania się obiektu zauważyła, iż to poruszający się na niedużej wysokości obiekt, w kształcie cylindra, który potem… okazał się typowym „latającym spodkiem” z kilkoma światłami.
3 września 1999 r. w Wolbromiu (małopolskie), mieście położonym na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, doszło do obserwacji niezidentyfikowanego pojazdu latającego, czego świadkiem była pani Katarzyna J.
– Z daleka pojazd wyglądał jak cygaro, a najpierw jak jasna gwiazda (był też wtedy nieruchomy, przynajmniej sprawiał takie wrażenie) – twierdzi. Ten sam pojazd, ok. 19:30 widzieli w Bożej Woli mama, tata, ciocia Halinka i wujek Czesiek. Mama krzyknęła wtedy: „Patrzcie, UFO!” Ale wtedy jeszcze nie był oświetlony.
Boża Wola to miejscowość leżąca w odległości kilku kilometrów na północny-wschód od miasta. Pani Katarzyna J. – wolbromski przedsiębiorca, zaobserwowała obiekt stojąc przed swoim blokiem na osiedlu Skalska. Jak dodaje, obok obserwowały go nieznajome dziewczyny.
– Zauważyłam przyciągającą wzrok gwiazdę – mówi świadek. Miałam wrażenie, że zaczęła ona migotać i powolutku przybliżać się. Faktycznie, to coś się zbliżało. Widziałam jak znika, nawet biegłam za obiektem, aby dłużej go widzieć. Początkowo był to mały punkt, następnie to coś chyba się odwróciło, ponieważ zaczęło wyglądać jak świetliste cygaro. Kiedy obiekt był już daleko widziałam szczegóły świateł: były jasne, biegły dookoła okrągłego obiektu; z bliska wyglądały inaczej. Teraz przypominały typowy spodek widziany na filmach, wielkie koło.
Z tej dość skomplikowanej relacji wynika, że obiekt początkowo przypominał świetlisty punkt, następnie walec, a ostatecznie z jakichś powodów wyglądał jak typowy, metaliczny latający dysk. Nie wiadomo co wpłynęło na taki odbiór: pozycja z jakiej dokonano obserwacji, błędy percepcji a może złożone manewry obiektu.
– Pojazd był w odcieniu stalowym – dodaje świadek. Jedno ze świateł było migoczące. To światełko nerwowo migotało i co dziwne, nie było smugi światła.
Mąż pani Katarzyny, były zawodowy żołnierz wojsk lotniczych, nie miał szansy obserwowania obiektu, jednak był zdziwiony opisem, którego dostarczyła mu żona.
– Mój mąż był żołnierzem zawodowym wojsk lotniczych i mocno stąpa po ziemi, ale też był pod wrażeniem mojego opisu (on nie widział tego zjawiska). Z całą pewnością obiekt był znacznie niżej niż samolot – mogłam widzieć szczegóły. Dziwny był także zupełny brak dźwięków. Pojazd poruszał się z różną prędkością: nad osiedlem leciał powoli, jakby obserwował i nisko, natomiast niespodzianie skręcił w kierunku południowym i uczynił to tak szybko, że w pewnym momencie wręcz jakby zniknął. Pojazd nie wydawał żadnego najmniejszego nawet dźwięku. Ja stałam wówczas sama, kawałek dalej stały dwie albo raczej trzy dziewczyny (nie znam ich niestety) a jakieś pół godziny wcześniej obiekt ten widzieli moi rodzice oraz wujek i ciocia, lecz nie w Wolbromiu tylko podczas grillowania na pobliskiej wsi Boża Wola. Wówczas pojazd ten nie miał świateł i mama opowiadała mi, że krzyknęła na głos: „Patrzcie, UFO!”
Czym był zatem obserwowany przez panią Katarzynę J. i kilku innych mieszkańców Wolbromia i okolic? Podsumujmy szczegóły wydarzenia: obiekt początkowo przypominający jasną gwiazdę, nadleciał nad Wolbrom, będąc wcześniej obserwowanym w odległej o kilka kilometrów miejscowości Boża Wola, która znajduje się na północny-wschód od miasta. Na osiedlu Skalska świadkami jego obserwacji oprócz pani Katarzyny, były inne kobiety. Co ciekawe obiekt, który początkowo przypominał gwiazdę, wydawał się następnie obserwatorce mieć kształt cygara, a następnie oświetlonego spodka.
KILKA PYTAŃ
Dlaczego tak dokładnie zapamiętała pani datę zdarzenia?
KJ: Wyłącznie dlatego, że zaraz po przyjściu do domu pod wielkim wrażeniem zaobserwowanego zjawiska zapisałam datę i godzinę oraz zamieściłam opis i rysunek tego obiektu. Daty tej nie pamiętam, aż przypomina mi ją wyłącznie kartka. Cieszę się, że pomyślałam wówczas o zrobieniu notatki wraz z datą, ponieważ pamięć ludzka jest niestety ulotna.
Ile osób według pani mogło obserwować zjawisko? Czy słyszała pani doniesienia wśród innych znajomych czy sąsiadów?
KJ: Odniosłam wrażenie, że oprócz mnie widziały ten obiekt 3 młode dziewczyny, które stały niedaleko i wzajemnie pokazywały sobie niebo. Wszystkie z zainteresowaniem spoglądały wówczas w górę. Oprócz tego obiekt ten ok. pół godziny wcześniej widzieli w pobliżu Wolbromia, przebywający wówczas na biwaku w miejscowości Boża Wola moi rodzice, ciocia i wujek (z których tylko moja mama miała najlepszy wzrok). Od innych osób znajomych czy od sąsiadów nie słyszałam na temat tego zjawiska.
Dlaczego, według pani opinii, obiekt przybierał różne kształty?
KJ: Przede wszystkim muszę podkreślić, że obiekt ten tylko z daleka miał kształt cygara – dziwnie się poruszał, jakby pikował. Gdy pojazd leciał blisko mnie, miał kształt okrągły.
Proszę podać opinię męża odnośnie zdarzenia.
KJ: Mąż ku mojemu zaskoczeniu, bardzo zainteresował się tym zdarzeniem. Rozmawialiśmy na ten temat ok. półtora roku temu, więc pamiętam, że poprosił o znalezienie kartki ze szczegółowym opisem obiektu z rysunkiem. Pytał jak wysoko i gdzie on leciał, czy wydawał dźwięki (zaskoczyło go, że nie wydawał żadnych, pomimo, iż leciał tak nisko). Mąż był pod tak dużym wrażeniem mojej opowieści, że nasza rozmowa trwała od późnych godzin wieczornych do 3:20 nad ranem. Mąż powiedział, że nie jest mu znany żaden wojskowy ani cywilny obiekt pasujący do mojego opisu. Powiedział także, że choć nie widział na własne oczy tego obiektu, nie może być pewny czy to był obiekt ziemski czy pozaziemski.
W jakiej odległości od pani znajdował się obiekt?
KJ: Początkowo bardzo daleko, nad horyzontem po stronie zachodniej, a po krótkiej chwili był nade mną i lekko po lewej stronie ode mnie. Był on bardzo blisko mnie.
Na jakiej wysokości znajdowało się rzekome UFO?
KJ: Niestety nie mam dobrej orientacji w tej sprawie, więc nie jestem w stanie poinformować, ile metrów nad ziemią leciał ten obiekt. Jednak mogę z pewnością powiedzieć, że zdecydowanie niżej niż samolot (mam na myśli wysokość samolotów latających nad Wolbromiem) oraz niżej niż helikopter. Należy jednak podkreślić, że obiekt ten nie leciał przez cały czas na jednakowej wysokości. Przynajmniej takie wrażenie sprawiał. Gdy był nade mną, znacznie obniżył lot i leciał powoli, a później niespodziewanie i bez żadnego dźwięku błyskawicznie oddalił się w bok, w kierunku południowym, już na większej wysokości.
Czy słyszała pani o podobnych zdarzeniach na terenie gminy i miasta Wolbrom?
KJ: Gdy byłam uczennicą klasy 7 szkoły podstawowej, jeden z kolegów z naszej klasy pewnego dnia stanął na środku klasy i zapytał wszystkich, czy widzieli UFO, które leciało nad Wolbromiem dzień wcześniej, późnym wieczorem. Arek mówił o tym zdarzeniu z wypiekami na twarzy, ale przyznam, że nie uwierzyłam wówczas w jego rewelację. O podobnych zdarzeniach na terenie miasta i gminy Wolbrom niestety nie słyszałam, za to słyszałam o słynnych piktogramach w zbożu na terenie niedaleko położonej od Wolbromia gminy Ogrodzieniec.
Gdzie służył pani mąż?
KJ: Jednostka wojsk lotniczych JW. 3271 w Elblągu.
Źródło: Archiwum infra.org.pl
Graf. w nagłówku: Obiekt z Wolbromia / Archiwum infra.org.p.l