Niektórzy twierdzą, że został doszczętnie zniszczony, inni zaś, że w nienaruszonym stanie zachował się do dziś, ukryty gdzieś w piaskach pustyni. Labirynt z Hawary był jednym największych osiągnięć starożytnego Egiptu, a swą świetnością równał się, lub nawet przewyższał, piramidy. Jakim celom służył, dlaczego go zbudowani i dlaczego po dziś dzień nie odnaleziono owego zaginionego cudu świata starożytnego.
Od wieków opowiada się historię o wielkich piramidach i Sfinksie. Wraz z upływem czasu odczytano hieroglify, odkrywano świątynie i grobowce, często dokonując zaskakujących odkryć, w tym m.in. nietkniętego grobowca Tutenhamona, które weszło w skład dziedzictwa Egiptu. Mimo wszystko nie zdołano odnaleźć „Świętego Grala” egiptologów – labiryntu. Mówi się, że był on wspanialszy od wszystkich pozostałych budowli, choć niestety został zupełnie zniszczony, lub też wciąż ukryty jest pod piaskami pustyni. Erich von Däniken uważa, że labirynt „czeka na współczesnego Heinricha Schliemanna”. Powstaje zatem pytanie, czy uda się odnaleźć „Święty Gral” egiptologów, czy też może przepadł on na zawsze.
Grecki dziejopis i podróżnik Herodot opisał w swym dziele kompleks budynków znajdujący się „niedaleko miejsca nazywanego Miastem Krokodyli”, który uznał za znacznie bardziej imponujący od piramid. Nazwał go „labiryntem”. Warto zacytować jego słowa: „Już świątynie w Efezie i na Samos uznać można z pewnością za niezwykłe. Tak samo piramidy, których ogromu nie można wyrazić w słowach i każda z nich jest odpowiednikiem wielu wielkich dzieł Greków. Ale labirynt przyćmiewa wszystko to.” Wiele osób uważa, iż nie istnieje on od wieków, jednak nie zachowały się żadne historyczne źródła, które mogłyby o tym mówić, lub sugerować taki bieg sprawy.
Herodot podaje jego dokładny opis: „Ma dwanaście krytych dziedzińców – sześć w rzędzie na północy i tyle samo od południa. Bramy po jednej stronie dokładnie skierowane są naprzeciw tych po drugiej. Wewnątrz budynek posiada dwie kondygnacje i trzy tysiące komnat, z których połowa znajduje się po ziemią, zaś druga dokładnie nad nimi. Przeprowadzono mnie przez górne komnaty, zaś to, co mówię jest wynikiem moich własnych spostrzeżeń, choć o podziemnej części wiem jedynie z relacji, ponieważ odpowiedzialny za to Egipcjanin odmówił mi pokazania ich, gdyż zawierają one grobowce królów, którzy wznieśli labirynt, a także świętych krokodyli. Górne komnaty, które widziałem na własne oczy, wydają się nie być dziełem ludzkich rąk. Zdumiewające i skomplikowane przejścia od komnaty do komnaty i z dziedzińca na dziedziniec powodowały u mnie nieskończony podziw, kiedy przechodziliśmy z dziedzińców do komnat, z komnat do galerii, z galerii do innych komnat i na inne dziedzińce. Dach każdej komnaty, dziedzińca czy galerii był podobny do ścian, powstały z kamienia. Ściany pokryte były rzeźbionymi postaciami, zaś każda galeria była wykonana z białego marmuru i otoczona kolumnami.”
To bardzo dokładny opis mówiący nam o wnętrzu budowli i łatwy do zidentyfikowania przez archeologów. Jak na razie nie odnaleziono jednak nic, co mogłoby być labiryntem.
Pierwszym problemem jest lokalizacja. Wiadomo, że powstał niedaleko „Miasta Krokodyli” oraz nieco „powyżej jeziora Moeris”. Historyk dodaje, że samo jezioro również było nie mniejszym cudem. Miało mieć ono wielkie rozmiary. „Jest ono zrobione ręką człowieka i wykopane, na co samo jest najlepszym dowodem. Mniej więcej pośrodku jeziora znajdują się dwie piramidy na wodzie, każda o wysokości 50 sążni [ok. 100 m.] i tyleż samo rozciągająca się pod wodą. Na szczycie każdej znajduje się wielki kamienny posąg człowieka siedzącego na tronie. […] Woda w jeziorze nie jest zasilana naturalnymi źródłami, gdyż kraina ta nie obfituje w wodę. Dopływa ona jednak z Nilu specjalnym kanałem, przez 6 miesięcy wpływając do jeziora, a przez drugie 6, z powrotem do Nilu.”
Amenemhat III
Herodot dostarcza bardzo dokładnego opisu, dodając do niego jeszcze fakt, iż tam, „gdzie kończy się labirynt znajduje się piramida o wysokości 73 metrów, zdobiona wielkimi wizerunkami zwierząt. Droga do niej wiedzie pod ziemią.” Z tak dokładnymi informacjami, jak się zdaje, łatwo jest odnaleźć ów zabytek.
Strabon, który odwiedził Egipt w I wieku p.n.e., podaje dalsze informacje o labiryncie, choć nie wspomina już o podziemnych komnatach. Był zbyt zdumiony jeziorem Moeris (dziś Karun), pisząc o „płaskim obszarze w kształcie trapezu, na którym znajduje się wieś a także wielki pałac, który tworzy wiele pałaców i których jest tyle, ile było nomów [jednostek administracyjnych] w dawnych czasach” – pisze.
„Naprzeciw każdego z wejść znajdują się krypty, które są długie i liczne oraz posiadają wijące się korytarze przecinające się ze sobą tak, że żaden obcy nie byłby wstanie znaleźć drogi na dziedziniec, albo wyjść z niego bez przewodnika. Najbardziej zdumiewa jednak to, że dach każdej z komnat składa się z jednego kamienia a krypty w podobny sposób zwieńczone są pojedynczymi płytami, bez jakichkolwiek dodatków z drewna, czy jakiegokolwiek innego materiału.”
Herodot i Strabon dostarczają nam wielu wskazówek, które mogłyby okazać się pomocne w lokalizowaniu labiryntu. Jasne jest, iż w ciągu kilku tysiącleci, górna kondygnacja labiryntu mogła łatwo zniknąć pod pustynnym piaskiem. Każdy kopiący mógł zatem natknąć się na gigantyczny płaski kamienny dach labiryntu z możliwością, iż górna kondygnacja i zapewne także dolna, pozostały w nienaruszonym stanie.
Strabon wymienia także imię budowniczego labiryntu. Miał być nim Imandes, którego egiptolodzy identyfikują z Amenemhatem III. Historyk dodaje, iż „Miasto Krokodyli”, było znane jako Arsinoe. Poświęcone zostało krokodylom i przetrzymywano w nim zwierzęta uważane za święte.
Współczesny Strabonowi Diodorus wspominał o Jeziorze Moeris i labiryncie w „Bibliotece historycznej”, dostarczając innej wersji, co do tego, jak labirynt został zbudowany. Otóż w pewnym momencie w historii w Egipcie zabrakło władcy. „Masy wzniecały wrzawę a ludzie zabijali się nawzajem. Dwunastu najważniejszych przywódców zawarło między sobą szczery sojusz, potem zaś spotkali się na radzie w Memfis i przygotowali ugody, podkreślając swą dobrą wolę i lojalność, nazwali się królami. Po tym jak rządzili wypełniając swe przysięgi i obietnice i utrzymali przymierze przez okres 15 lat, pomyśleli nad zbudowaniem dla siebie grobowca”, którym miał stać się labirynt.
„Pełni zapału odnośnie tego przedsięwzięcia, z chęcią dokładali starań, aby przewyższyć pozostałych władców wielkością ich dzieła. Wybierając na jego miejsce okolice Jeziora Moeris w Libii, wystawili grobowiec z najprzedniejszego kamienia” – dodał.
100 lat później, w I wieku naszej ery, rzymski autor Pliniusz opisał labirynt w swej „Historii naturalnej” nazywając go „z pewnością najbardziej nietypowym osiągnięciem, na które człowiek kiedykolwiek poświęcił materiały”. Ponadto nie zgodził się on z Herodotem odnośnie jego twórców twierdząc, że pierwszy labirynt „jaki kiedykolwiek powstał, zbudowano 3600 lat temu za króla Petesuchisa lub Tithoesa, choć Herodot przypisuje to dzieło dwunastu królom, z których ostatnim był Psammetichus.”
Model labirytnu według Petriego
Pliniusz wskazuje tu kolejny powód powstania labiryntu. „Za jego powstaniem stoi wiele powodów. Demoteles twierdził, iż był to pałac Moterisa, zaś Lyceas wskazuje na grobowiec Moerisa. Większość pisarzy twierdzi, iż wzniesiono labirynt jako świątynie boga – Słońca i tak też generalnie się uważa. Jakkolwiek wygląda prawda, nie ma wątpliwości, że Dedal zaadoptował go jako model labiryntu, który zbudował na Krecie, jednak odwzorował jedynie setną część oryginału.”
Dodaje także, iż miejscowa populacja utrzymywała strukturę, zaś „kilka wykonanych remontów przeprowadził jeden człowiek, Chaeremon – eunuch króla Nektanebo.”
Herodot i Stabon odwiedzili z pewnością labirynt, trudno jednakże wskazać, czy podobnie było z innymi dziejopisami. Z relacji Pliniusza wywnioskować można, iż budowla wciąż pozostawała nietknięta do I wieku naszej ery.
Pruska ekspedycja pod wodzą Richarda Lepsiusa twierdziła ok. roku 1840, że odkryła labirynt w Hawarze, która leży na południe od Crocodilopolis. Lepsius myślał, że odkopane przez niego budowle były częściami świątyni króla Amenemheta III, jednak wkrótce okazało się, że pochodzą z czasów rzymskich. Mimo to, od czasów Lepsiusa do dziś panuje przekonanie, że to Hawara jest miejscem, w którym znajdował się, lub wciąż znajduje, labirynt.
Stąd też w 1888 roku, W.M. Flinders Petrie rozpoczął w Hawarze wykopaliska, skupiając się głównie na piramidach. Uważano, iż piramida ta przylegała ongiś do labiryntu.
W 1911 roku Petrie wrócił do Hawary, aby szukać samego labiryntu. Relacja Petriego zawiera także częściową rekonstrukcję kompleksu, bazuje jednak na klasycznych autorach, nie zaś na archeologicznych odkryciach.
Zauważa on, iż „na południu od piramidy znajduje się szeroka masa kawałków i szczątków budynku, którą od dawna identyfikuje się z labiryntem. Istnieją jednakże i wątpliwości, głównie z powodu Lepsiusa, który uznał cegły znalezione na miejscu za część labiryntu. Kiedy rozpocząłem wykopaliska okazało się wkrótce jasno, że ceglane komnaty zbudowano na ruinach wielkiej kamiennej struktury i stąd też były to jedynie domy wiejskie, jak to widziałem od początku. Pod nimi jednak, podobnie jak na obszarze o znacznej rozciągłości, odnaleziono kawałki kamienia, których było tak wiele, iż trudno było przekonać gości, iż ich powłoka była dziełem człowieka, nie zaś naturalną formacją.”
Czy możliwe, że pod warstwą szczątków oraz piasku leży starożytna budowla?
Mówiąc krótko, Petrie potwierdził, że Lepsius nie znalazł labiryntu…
„Pod wszystkimi tymi fragmentami znajdowało się gładkie podłoże z betonu lub gipsu. […] Po południowej stronie, gdzie okolicę przecinał kanał, dało się zauważyć, że warstwa gruzu gruba na ok. 6 cali, nagle się kończyła, co wyznaczało granice budynku. Nie można znaleźć żadnych szczegółów architektonicznych, które pomogłyby w utożsamieniu tej wielkiej struktury z labiryntem, lecz sam rozmiar udowadnia, iż była to budynek większy od którejkolwiek z egipskich świątyń. Wszystkie świątynie Karnaku, Luksoru i kilka po zachodniej stronie Teb, mogłoby zmieścić się w ogromnej przestrzeni budynków w Hawarze” – pisze Petrie.
„Wiemy od Pliniusza i innych, w jaki sposób przez całe wieki na labiryncie korzystali miejscowi, zaś jego zniszczenie pozostawiło po sobie taką masę materiału, iż istniało tu niewielkie miasto. […] Wszystko pozwala odrzucić wszelkie wątpliwości dotyczące miejsca, gdzie znajdował się jeden z egipskich cudów.”
Petrie, mówiąc krótko twierdzi, iż odnalazł miejsce, gdzie wznosił się labirynt, który został w pełni zniszczony i używany jako „kamieniołom”. W ten sposób marzenia o jego odnalezieniu, podsycane przez greckich pisarzy, odchodzą w niepamięć… Czy tak jednak było?
Od czasu wypraw Petriego z 1911 na miejscu, gdzie miał wznosić się labirynt, nie przeprowadzono oficjalnych prac wykopaliskowych, choć kilka krótkich wypraw pracowało na terenie nekropolii w Hawarze, zaś ostatnio wiele placówek przeprowadziło tutaj liczne badania gruntu.
Niektóre osoby zaangażowane w te prace wierzą, iż labirynt wciąż tam się znajduje, zaś swe nadzieje podpierają opisami samego Petriego. Jasne jest, on sam zastanawiał się w pewnym momencie, czy nie natrafił na dach labiryntu, jednak pewne testy wskazały, iż pod warstwą piachu nic się nie znajduje, zatem doszedł on do wniosku, że dotarł do fundamentów. Nie domyślając się, że może być to dach wskazał na możliwość, iż budynek użytkowany był w charakterze kamieniołomu przez miejscową ludność.
To właśnie z tego powodu egiptolodzy doszli do wniosku, iż budynek został rozebrany i do dziś nie przetrwała nawet jedna z jego ścian. Faktem jest, iż odkryto kilka śladów ścian. Inne fragmenty obejmowały m.in. ślady kolumn oraz fragmenty posągów. Powstaje pytanie, czy miejsce to należy identyfikować miejsce z labiryntem, czy też może jest to jakaś inna świątynia? Znając rozmiar kamieni używanych do budowy labiryntu, można byłoby łatwo zidentyfikować je w niektórych budynkach, w których zostały wykorzystane. Jak na razie, nikomu nie udało się tego dokonać.
To właśnie dlatego sen o labiryncie wciąż żyje w umysłach odkrywców. Niektórzy uważają, iż czeka on na odkrycie i wielu z poszukiwaczy niemalże jak dogmat akceptuje pogląd, iż to Hawara jest miejscem, gdzie należy go szukać. Inni nie są jednak tego tacy pewni. Wskazują bowiem na brak dwóch kamiennych figur, jakie miały wyłaniać się z jeziora. Być może rzeczywiście spoczywają one ukryte w piasku, jednak faktem jest, że Petrie odkrył dwa wielkie posągi Amenemhata III, które wyglądały, jak sterczące z powierzchni jeziora. Znaleziono je w Biyamu odległym o 7 mil na południe od Hawary. Mimo to, nie ma pod nimi piramidy. Poza wszystkimi szczegółami zawartymi w relacjach posiadamy zatem pewne dowody sugerujące, że labirynt znajduje się w Hawarze, lub w jej okolicach. Dlatego też struktura uważana za fundamenty labiryntu… nie musi być tym, za co się ją uważa.
Poza pytaniem o miejsce, gdzie znajduje się labirynt i jego stanem, pozostaje kwestia jego przeznaczenia. Na modelu Petriego, bazującego na źródłach klasycznych, Dieter Arnold opracował alternatywną sugestię opierającą się o kompleks Dżesera w Sakkarze. Inni wysuwali fakt podobieństwa kompleksu w Hawarze do kompleksu Netjerikhet. Oba są długimi prostokątnymi strukturami, rozciągającymi się na linii północ-południe. Oba posiadają także piramidy umieszczone w północnej części kompleksu. Choć labirynt z pewnością był tworem unikatowym, jego konstrukcja musiała dopasowywać się do religijnych wymogów. Jego kolejną niezwykłą cechą był także rozmiar.
Czym zatem był? Prawdopodobnie kamienna struktura miała znaczenie grzebalne lub/oraz służyła jako świątynia. Dochodzimy zatem do wniosku, że labirynt był rzeczywiście niezwykłym kompleksem, choć poza rozmiarami inne jego cechy wydają się być mniej unikalne. Chodzi tu m.in. o jego przeznaczenie i strukturę. Zatem jego odkrycie (jeśli istnieje), z pewnością będzie wielkim wydarzeniem, lecz z drugiej strony prawdopodobnie nie przyczyni się do powstania zupełnie nowego spojrzenia na Egipt. Będzie kolejnym przykładem tego, do czego zdolni byli Starożytni.
INFRA
Autor: Philip Coppens
Źródło: www.philipcoppens.com