Zagadkowy incydent z 1977 roku, którego obserwatorami stali się liczni mieszkańcy Pietrozawodska był jedną z przyczyn powołania do życia przez władze ZSRR programów mających na celu badanie zjawiska UFO. Program „Sietka” prowadzony przez naukowców i wojskowych przez kilkanaście lat analizował obserwacje NOL z terenu Związku Radzieckiego, w tym mogący mieć tragiczne skutki incydent z 1982 roku. Jakie były tego efekty?
POCZĄTKI
Gwałtowny wzrost liczby obserwacji UFO w latach 1977-78 (a szczególnie przypadek pietrozawodski), zmusił odpowiednie wydziały wewnątrz Akademii Nauk ZSRR do powołania do życia specjalnego programu badawczego, który skupiłby się na niezidentyfikowanych zjawiskach powietrznych. Przyjął on kryptonim SIETKA-AN (Akademii Nauk Siet). Sowieckie Ministerstwo Obrony powołało także podobny program o nazwie SIETKA-MO (Ministerstwa Obroni Siet).
Ich powstanie wiązało się rzekomo z nakazem Komisji Wojskowo-Przemysłowej. Potężna komisja kierująca wyścigiem zbrojeń, zdecydowała się na stworzenie dwóch centrów badań UFO, z których jednym była Akademia Nauk, zaś drugim Ministerstwo Obrony. Oba centra wspomagały się nawzajem i wymieniały między sobą informacje, choć nie możemy być tego pewni. Istnieją doniesienia, jakoby Jurij Andropow, który kierował KGB w latach 1967 – 82, a następnie, od 1982 do 84 stał na czele Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, był niezwykle zainteresowany zjawiskiem NOL (a dokładnie jednym z przypadków). Jego możliwości były na tyle duże, że mógł on nadać impetu rozwojowi sekretnego programu.
Tak więc w końcu 1978 roku niezwykłe zjawiska powietrzne stały się przedmiotem zainteresowania specjalnego programu badawczego o nazwie SETKA-AN. Zadania w jego ramach podzielono między różne departamenty, zaś różne instytuty wewnątrz AN otrzymały zadanie skupienia się na określonym aspekcie zjawiska UFO.
18 października 1978 roku w Akademii Nauk ZSRR doszło do spotkania. Obecni byli na nim: W. Migulin, G. Narimanow, R. Warłamow, W. Bałaszow, W. Wołga, A.N. Makarow, I. Petrenko, J. Czigin, D. Menkow, płk Zajcew, L. Gindilis, I. Pietrowskaja oraz J. Płatow.
Jak twierdzi dr Fomienko, znany rosyjski badacz UFO, grupa 10 – 15 badaczy, którzy potem tworzyli jądro projektu SIETKA, spotykała się regularnie po pracy, aby dyskutować nad zjawiskiem.
W 1981 projektowi SIETKA nadano inną nazwę – Galaktyka, zaś w 1986 zmieniono ją na Gorizont MO i AN. Po zakończeniu programu (tuż po tzw. Puczu Janajewa z 1991, choć płk Kołczin wspomniał, że do zakończenia programu doszło w 1990), grupa ekspertów pozostała na Wydziale Fizyki Ogólnej i Astronomii Rosyjskiej Akademii Nauk, gdzie analizowała napływające do 1996 relacje.
GŁÓWNE POSTACI
Dziś wiemy, że na historycznym spotkaniu Migulin oraz Płatow reprezentowali Izmiran (Instytut Ziemskiego Magnetyzmu i Dyfuzji Fal Radiowych Akademii Nauk ZSRR). Narimanow oraz Pietrowskaja reprezentowali Instytut Nauk Kosmicznych, Warłamow Moskiewski Instytut Technologiczny, zaś Bałaszow i Wołga tajną jednostkę wojskową 67947. Makarow reprezentował Wydział Fizyki Ogólnej i Astronomii AN ZSRR, a Gindilis Krajowy Instytut Astronomiczny Sternberga, (co do innych osób brak pewności). Tak właśnie prezentuje się geneza projektów SIETKA.
Główną agencją badawczą pozostał Izmiran, gdzie osobą odpowiedzialną za realizację programu, pozostawał Płatow. Musimy skupić się na kilku kluczowych punktach. Ministerstwo Obrony ZSSR obawiało się efektów działania zjawisk nadnaturalnych. Bałaszow wspomniał, że najpierw należy skupić się na okresowo występujących zjawiskach. Dodał on potem, że nie istnieją żadne potwierdzone informacje mówiące o obserwacjach UFO przez radzieckich czy amerykańskich astronautów (wg niego obserwowali różnego rodzaju pojemniki).
Dyskusje o sprawach organizacyjnych były nie mniej interesujące (centrum powinno znajdować się w Akademii Nauk, przy czym uczestnicy spierali się co do tego miejsca). Warłamow wspomniał, że każdego roku od mieszkańców napływa do 3000 relacji. Migulin był przeciwny pomysłowi Gindilisa o umieszczeniu ich w jednym miejscu. Wołga zwracał uwagę na fakt, że źródła relacji obejmują Ministerstwo Obrony, Spraw Wewnętrznych oraz agencję TASS.
Zgodnie z informacjami uzyskanymi od dr Formierko, na przewodniczącego programu wybrano nieobecnego wówczas Migulina. Nikt inny nie chciał bowiem odpowiadać za niebezpieczne tematy.
W 1978 roku, K. Iwanow, zastępca szefa Sztabu Generalnego Sowieckiej Marynarki (oraz kierujący wywiadem marynarki), również otrzymał zadanie zbadania zjawiska UFO.
PRZYPADEK PIETROZAWODZKI
(fragment artykułu „Historia Państwowych Programów badań UFO w ZSRR”, J. Płatowa i B. Sokołowa)
Incydent pietrozawodski stanowił przyczynek do rozwoju wspólnej aktywności [związanej z badaniem UFO]. Nocą 20 września 1977 roku mieszkańcy północno-zachodnich regionów ZSRR mieli okazję obserwować ogromny lśniący obiekt UFO. Opis tego zjawiska opierający się na relacjach świadków pojawił się w gazecie „Izwiestja” 23 września 1977 (w artykule: „Niezidentyfikowane zjawisko naturalne: Mieszkańcy Pietrozawodska świadkami niezwykłego fenomenu”). Zgodnie z relacją, 20 września około godziny 4 rano, na niebie pojawiła się niespodziewanie ogromna „gwiazda”, kierująca ku ziemi promienie świetlne. Obiekt powoli przesuwał się ku Pietrozawodskowi, zawisając nad miastem niczym „ogromna meduza” i oświetlając okolicę siecią promieni, co przypominało świetlisty deszcz, który ustał po kilku minutach.
„Meduza”, która zmieniła się w jasny obiekt przypominający kształtem przepołowiony dysk, skierowała się nad jezioro Onega. Tam w chmurach uformowała się wklęsła formacja w środku czerwona i biała po bokach. Zjawisko to trwało od 10 do 12 minut.
Jurij Gromow, dyrektor pietrozawodskiego obserwatorium hydrometeorologicznego powiedział korespondentowi agencji TASS, iż pracownicy stacji w Karelii nie zarejestrowali żadnych anomalii. Mimo to było wielu świadków tego niezwykłego zdarzenia, wśród których znajdowali się pracownicy pogotowia, milicjanci, marynarze i pracownicy portu w Pietrozawodsku, wojskowi, pracownicy miejscowego lotniska, a nawet astronom-amator. Fakt, iż doszło do niezwykłego zjawiska był nie do podważenia.
Wkrótce potem odkryto, że w tym samym czasie zjawisko to obserwowano w innych regionach, odległych od Pietrozawodska, w tym nawet w fińskim Sandalkul, skąd wykonano jego zdjęcia. Nie było możliwe ignorowanie podobnego zjawiska. Miejscowe władze napisały do Prezydium Akademii Nauk z prośbą o oficjalne wyjaśnienia. W tym samym czasie do instytucji, a także gazet napływały listy od czytelników żądających wyjaśnień w sprawie niezwykłego podniebnego spektaklu.
UFO NIE ISTNIEJE
Jednym z pierwszych kroków SIETKA-AN (zgodnie z Jurijem Striganowem) było zaakceptowanie terminu „niezidentyfikowane zjawiska atmosferyczne” jako zamiennika UFO, który przywrócono w 1989 roku.
Dobrze zaplanowane zadania SIETKI miały natychmiastowy skutek. Zgodnie ze Stroganowem, „Akademicka Komisja” zrobiła wszystko, co mogła, aby udowodnić, że UFO nie istnieje, zaś zgłaszane obserwacje wiążą się ze złą identyfikacją zjawisk począwszy od startów rakiet po pioruny kuliste.
SIETKA-AN działała jako silna zasłona dla programu SIETKA-MO, który uważany był, albo był w rzeczywistości, bardziej zaawansowany niż prace naukowców.
Mimo to dochodziło do „anomalnych zjawisk” na przykład w czasie wojskowych manewrów, kiedy to doszło także do awarii sprzętu komunikacyjnego. Istniały również raporty personelu wojskowego, w tym wyższych oficerów mówiące o dziwnie zachowujących się obiektach napotykanych nad rosyjskimi kosmodromami i bazami wojskowymi.
Naukowe argumenty dotyczące natury UFO były ostatnimi z obaw wojskowych badaczy tego zjawiska, którzy mimo wszystko zwrócili uwagę na hipotezę, iż mogą one być związane z manifestacjami tworów techniki cywilizacji pozaziemskich. Najbardziej niepokoił ich wpływ UFO na technologię i personel, który wydawał się być nie do przewidzenia.
Badacze rozpatrywali trzy możliwe wyjaśnienia zjawiska:
– UFO jest wynikiem działania człowieka, tj. zjawiska te mają charakter antropogeniczny,
– UFO są rezultatem zjawisk mających miejsce na Ziemi, w atmosferze planety i bliskiej przestrzeni kosmicznej, tj. mają naturalne pochodzenie,
– są wynikiem działań cywilizacji pozaziemskich.
INSTRUKCJE I APELE
Instrukcje dla Marynarki ZSRR z 7 marca 1980 r. podpisane przez wiceadmirała Saakjana dotyczyły procedur zbierania informacji na temat niezwykłych zjawisk atmosferycznych, które przesyłano następnie do innych organizacji. Rozkaz nadszedł z Wydziału Fizyki Ogólnej i Astronomii Akademii Nauk ZSRR. Na łamach gazety „Niedziela” ukazał się apel Migulina i Płatowa do tych osób, które zaobserwowały niezwykłe zjawiska. Jeśli jego charakterystyka nie przypominała obiektów astronomicznych i brak było innych konwencjonalnych wyjaśnień, świadkowie proszeni byli o dokładny opis obiektu i przesłanie go na adres Akademii, a dokładnie Wydziału Fizyki Ogólnej.
Jak napisali w swej „Historii państwowych programów badania UFO w ZSRR” Płatow i Sokołow, zapadła decyzja do trzymania tych programów w sekrecie. Usprawiedliwiano ją „wzrostem odpowiedzi ze strony społeczeństwa”. Istniały co najmniej trzy tego powody, jak mówią obrońcy inkwizycyjnego podejścia do sprawy badania UFO:
– programy formalnie należały do działań związanych z obronnością;
– początkowe przypuszczenia, iż jest wielce prawdopodobne, iż obserwowane zjawiska mają pochodzenie wojskowe i są tworami techniki;
– w przypadku określenia wniosku, niektóre charakterystyki UFO można zastosować w celach wojskowych.
REZULTATY
(fragment artykułu „Historia Państwowych Programów badań UFO w ZSRR”, J. Płatowa i B. Sokołowa)
Praktycznie wszystkie masowe nocne obserwacje UFO zostały uznane za zjawiska spowodowane obserwacją startów rakiet czy testów sprzętu powietrznego. Badacze doszli do tego wniosku porównując czas i miejsce obserwacji UFO z przeprowadzaniem tych prób i wystrzałów. Starty rakiet kosmicznych mogą być obserwowane ze znacznej odległości (czasem nawet tysiąca kilometrów, nawet z innych kontynentów). Główny optyczny mechanizm stojący za tym typem obserwacji UFO obejmuje rozpraszanie się światła słonecznego w chmurze gazowo-pyłowej utworzonej przez spalanie paliwa rakietowego. Dlatego też najbardziej dogodne warunki do obserwacji pojawiają się o zmierzchu, kiedy droga rakiety wejdzie w region oświetlony przez Słońce, zaś oddalony obserwator znajduje się w miejscu, gdzie panuje już zmrok. W zależności od wysokości, na której znajduje się rakieta, jej silnika oraz składników paliwa, może ulegać zmianie konfiguracja i rozmiary chmury gazowo-pyłowej. […] Nie dziwi więc, iż rozmiar, wysokość oraz brak dźwięków w wypadku tego typu śladów budzi ciekawość i zdziwienie wśród niedoinformowanych obserwatorów.
Wśród najbardziej interesujących przypadków związanych z „efektami rakietowymi” w annałach radzieckich obserwacji UFO, znajduje się przypadek pietrozawodski. Ostatecznie jego spowodowanie przypisano startowi satelity Kosmos 955 wystrzelonego z kosmodromu w Plesiecku.
Z rakietami wystrzeliwanymi z Plesiecka łączy się kolejny przypadek. Masywny obiekt w kształcie „delfina” obserwowany był nocą z 14 na 15 czerwca 1980 r. na ogromnym terytorium europejskiej części Rosji. UFO obserwowane było w czasie startu satelity Kosmos 1188. Co równie interesujące, satelita ten w ciągu mniej niż godziny, pozostawił widoczne ślady nad Ameryką Południową. W Związku Radzieckim obserwowano ślad gazowo-pyłowy, zaś w Ameryce Południowej świadkowie donosili o obserwacji chmury połączonej z silnym uderzeniem.
Za drugą klasę obserwacji UFO odpowiadają obserwowane przez świadków rzeczywiste „obiekty latające”, lub raczej „wznoszące się”. Za obserwacje NOL w znacznej mierze odpowiadają bowiem balony. Na całym świecie używa się ich do badania różnych powłok atmosfery, a także dokonywania regularnych obserwacji meteorologicznych. Współczesne „kule-sondy” składają się z gumowego balonu o średnicy ok. 2 m z podwieszonymi urządzeniami pomiarowymi. Czasem wznoszą się one na wysokość dochodzącą do 30 km, gdzie ich średnica (wskutek niskiego ciśnienia) rozszerza się niemal do 10 m.
Balony tego typu wysyłane są regularnie, ale zasięg ich lotu nie przekracza zwykle 10 – 15 km od miejsca ich wypuszczenia. Zwykle więc podobne obserwacje nie zadziwiają obserwatorów, jednak czasem może dojść do zaskakujących incydentów.
Jeden z nich wydarzył się 3 czerwca 1982 roku i jego udziałem stał się szwadron obrony powietrznej z okolic miasta Czita. Dowództwo obrony powietrznej otrzymało pilny raport od szwadronu patrolującego granicę z Chinami, gdzie pilot jednego z samolotów spotkał na wysokości 17 km niezwykły kulisty obiekt. Relacja wspominała, iż nie był to balon meteorologiczny, ponieważ te nie osiągają takiej wysokości i dobrze znane są pilotom, mając mniejsze rozmiary niż ten obserwowany.
Region, w którym myśliwiec spotkał się z UFO był niezamieszkały i znajdowała się tam jedynie stacja pogodowa i strażnica. Badacze rozpoczęli śledztwo rozpoczynając od służby meteorologicznej. Telefon do placówki wyjaśnił, iż obserwacja UFO zbiegła się w wypuszczeniem balonu, który okazał się mocniejszy i wspiął się na większą wysokość niż zwykle.
Podobny incydent miał miejsce 13 września 1982 roku w jednostce obrony powietrznej zlokalizowanej na Półwyspie Czukockim. Tak samo w tym przypadku samolot wojskowy natknął się na kulisty obiekt na dużej wysokości, tym razem w regionie Zatoki Anadyrskiej. Obiekt zniknął wkrótce w niewyjaśniony sposób. Różnica między tym a poprzednim przypadkiem polegała na tym, iż meteorolodzy nie wiedzieli o wysokości, na jakiej znalazł się balon z powodu usterek przyrządów telemetrycznych. Możliwe jest, iż oba niezwykle wytrzymałe balony pochodziły z jednej wadliwej grupy. Oba przypadki demonstrują fakt, iż nawet doświadczeni piloci nie są odporni na pomyłki związane z identyfikacją obserwowanych przez siebie obiektów.
Mówimy tu tylko o dwóch najważniejszych przyczynach relacji o UFO: lotach balonów oraz rakiet, które wyjaśniają większość z obserwowanych zjawisk (ponad 90%). Nie ulega wątpliwości, że proponowane wyjaśnienia nie są jedynymi.
Rezultaty badań komitetu wskazują, iż większość obserwacji posiada racjonalne, ziemskie wyjaśnienia. Zjawiska te wyjaśnić można głównie poprzez aktywność człowieka albo rzadkie formy zjawisk naturalnych.
Dla nas wyjaśnienie znacznej części obserwacji UFO nie stanowiło najważniejszej części programu badawczego, choć przyniosło ze sobą niezwykle ciekawe rezultaty. Najbardziej zadziwiającym jest fakt, iż w przeciwieństwie do licznych opisów i dowodów na kontakt z istotami pozaziemskimi, które udało się zgromadzić ufologom, nie mogliśmy uzyskać żadnych materialnych dowodów lub oświadczeń, które potwierdzałyby fakt, że na terenie ZSRR doszło do lądowania statku istot pozaziemskich, kontaktu z jego załogą lub uprowadzeń przezeń obywateli. Wszystkie te wnioski opierają się na 13-letnim projekcie badawczym, który obejmował relacje pochodzące zarówno od wojska, jak i wielu organizacji cywilnych.
Oznacza to, że terytorium ZSRR było albo zamknięte dla obcych istot w latach 1978-96, albo hipoteza o pozaziemskim pochodzeniu UFO nie jest wsparta żadnymi dowodami. Każdy poważny badacz UFO musi choć w najmniejszym stopniu uświadomić sobie tą prawdę. W ubiegłych latach wiele publikacji wspominało o „sekretnych aktach KGB” dotyczących UFO. Nie potrafimy sobie wyobrazić czegoś równie absurdalnego. […]
Wynik prac przedstawiony w artykule ukazuje, że prawda zawsze się gdzieś znajduje. Istnieją świadkowie dziwnych wydarzeń, których nie da się wytłumaczyć poprzez naturalne zjawiska. Jednakże stanowią oni nieznaczną mniejszość w porównaniu do reszty przypadków, które można łatwo wyjaśnić. Z garstki pozostałych raportów nie wynikają również żadne sugestie związane z wizytą istot pozaziemskich.
KONTROWERSJE
Trudno uwierzyć w wiarygodność publikacji Sokołowa i Płatowa. Nie wspominają oni na przykład wcale o doniesieniach związanych z UFO w pobliżu obiektów wojskowych, jak np. poligonów. Nie jest to prawdą, bo radzieccy badacze NOL często donosili o takich przypadkach. Płatow i Sokołow byli oficjalnymi uczestnikami i liderami programów. Obaj przyznali, że słabe finansowanie programów, a także niedostępność urządzeń mogących np. wykryć duże struktury plazmy w atmosferze, nie pomagały im.
Informacje były zbierane i analizowane. Ustalono także fizyczny model obserwowanych zjawisk. Jednak nawet to zdaje się nie być prawdą. Ich publikację krytykowali liczni rosyjscy i ukraińscy ufolodzy. Istnieje wyraźny plan mający na celu degradację niezależnych badań UFO, nie zaś „sekretnych akt KGB”, jak oświadczają w swej publikacji autorzy. Byłoby uprzejmością z ich strony, aby poinformowali byłych radzieckich ufologów, gdzie ukryto ich archiwa (jeśli jakiekolwiek pozostały), aby można sformować łączoną komisję i zbadać akta raz jeszcze. W rzeczywistości bowiem taki uczestnik programów, jak płk A.A. Płaksin (łącznik między programem wojskowym a akademickim), potwierdził niedawno, iż incydent z 1982 roku był prawdą (chodzi o incydent, gdy gigantyczne UFO, które zawisło nad bazą z międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi na Ukrainie, spowodowało ich uruchomienie). Choć o tym samym donosił Borys Sokołow, zmienił on tą historię. Wierzymy, że to właśnie Płaksin powinien być autorytetem w sprawach badanych przez wojskową SIETKĘ, albo też kierujący nią gen. Bałaszow. Tak czy inaczej, dziś płk Płaksin jest jednym z czołowych ekspertów ds. zjawisk anomalnych w rosyjskim MON.
REWELACJE PŁK PŁAKSINA
Płaskin często mówi o programie SIETKA. Najciekawszy z artykułów opublikowała 31 maja 2002 „Komsomolskaja Prawda”. Jego autorem był Andriej Pawłow, zaś artykuł nosił tytuł: „UFO pomogło Amerykanom stworzyć super broń”. Aleksander Płaksin, z którym wywiad prezentowany jest w artykule, nazywany jest tam wojskowym geofizykiem. „Odkrywa” on w nim kilka interesujących szczegółów:
1. Wiele z ostatnich osiągnięć amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego osiągnięto w laboratoriach poświęconych badaniom nad zjawiskami nadnaturalnymi.
2. „Obcy” nie mają nic wspólnego z zaawansowanymi technologiami Amerykanów (np. Stealth).
3. W czasie 15 lat badań Płaksinowi nie udało się uzyskać bezpośrednich dowodów na to, że na naszej planecie istnieją ślady aktywności cywilizacji pozaziemskich.
4. Amerykanie badają UFO od 1954 (USAF) a od 1974 roku prowadzą sekretne naukowe centrum poświęcone badaniom nad zjawiskami nadnaturalnymi, a także UFO. Dlatego też są w stanie stworzyć najnowocześniejszą broń.
5. Płaksin opisuje powstanie sowieckich programów badania zjawisk paranormalnych od 1978 roku.
6. Podaje także fascynujące szczegóły, które pochodzą od radzieckich źródeł wojskowych, marynarki, straży granicznej, jednostek przeciwlotniczych itp. Niektóre z informacji zawartych w artykule w „Komsomolskiej Prawdzie” zawierają niezwykłe szczegóły dotyczące obserwacji na lotnisku w Borysoglebsku. (Przypadek opisany poniżej).
7. Wspomina także niebezpieczny incydent z 1982 roku (podając jego dokładną datę, tj. 4 a nie 5 października mówiąc, iż UFO o mało co nie doprowadziło do nuklearnej katastrofy).
8. Płaskin mówi, że w 1978 roku nie doszło w Kazachstanie do żadnej katastrofy NOL. Dodał, że w podmoskiewskim Mitische nie przechowuje się fragmentów UFO, ani też podobnych magazynów nie ma na Nowej Ziemi.
Płaksin wspomina także o laboratorium, w którym pracował po 1978 r. i które powstało wewnątrz wojskowego instytutu badawczego, TSNII-22. Zaczynał tam jako młodszy pracownik, do 1991 stając się nadzorującym (kiedy to program ten zawieszono z braku funduszy). Byłoby dobrze porównać jego informacje z tymi pochodzącymi od uznanych sowieckich oficerów, jak G. Kołczin czy L. Owsischer i inni.
9. Płaksin jest zdania, że 20% niezidentyfikowanych obiektów to obiekty natury fizycznej, wciąż nam nieznanej. Nasze prawa fizyki nie są w stanie ich wyjaśnić. Reszta przypadków związanych z UFO obejmuje formacje plazmy o naturalnym pochodzeniu. Sowieccy naukowcy zdołali połączyć obserwacje UFO z aktywnością Słońca. Ustalili oni, iż w pewnych przypadkach strumień promieniowania słonecznego przedostaje się przez ziemskie pole magnetyczne, przybierając różnorakie formy oraz powodując oddziaływanie na urządzenia i ludzi. Wspomina on o dwóch tego typu przypadkach z 1977 i 1981 r.
10. Choć wspomina on, że na Ziemi nie ma najprawdopodobniej kosmitów dodaje, że z powodu tajemnicy wojskowej nie może powiedzieć wszystkiego, co wie.
11. Wśród zadań, nad którymi pracował Płaksin znajdowało się stworzenie mapy anomalnych stref w ZSRR. Jest ich tam bowiem kilkadziesiąt. Najsłynniejsze znajdują się m.in. w okolicy Ust-Koksin (w Repulice Ałtajskiej), niedaleko Plesiecka (Obwód Archangielski), a także okolicy Sztury niedaleko Moskwy.
12. Instytut wojskowy współpracował z innymi placówkami Rosyjskiej Akademii Nauk nad stworzeniem superczułego sprzętu używanego w badaniu UFO. Sprzęt ten pozwalał na szacowanie rozmiarów, gęstości i prędkości NOL. Zgodnie z Płaksinem, sowieccy naukowcy nauczyli się także przewidywać „fale UFO”.
13. Nigdy nie współpracowali z tzw. „kontaktowcami”. Interesowały ich jedynie oficjalne raporty od sowieckich jednostek wojskowych.
Naukowcy z nowosybirskiego „Akademgorodoka” – syberyjskiego centrum naukowego, przeprowadzili pierwsze analizy danych dotyczących UFO za pomocą sowieckich komputerów. Kalkulacji dokonano w Instytucie Matematyki przy użyciu komputerów EVM ES 1022. Wszystko to działo się w ramach programu SIETKA-AN. W posiadaniu kopii historycznej próby analizy danych o UFO jest Michaił Gersztajn. Składa się na to 45 stron wykresów i formuł.
W swych wywiadach Płaksin nie wspominał nigdy o tajemniczym „archangielskim pyle”, ale wiedział o tym podobnie jak W. Fomienko. Sowieccy naukowcy przybyli do leżącego na północy europejskiej części Rosji Archangielska, aby zbadać to zjawisko (wśród nich byli także przedstawiciele Nowosybirska). Nie możemy jednak podać więcej szczegółów tego tajemniczego wydarzenia. Wiadomo o tym tylko tyle, że Gersztajn uzyskał informacje na ten temat od Fomienki i Płaksina.
Rosyjscy ufolodzy nie wiedzą, co ogólnie udało się ustalić SIETCE-MO. Instrukcje Saakyana wspominają o dwóch głównych jednostkach, gdzie przekazywano natychmiastowo relacje o UFO: jednostka 67947 (obwód moskiewski) i 62728 (Leningrad). „Poważne” relacje odnosiły się m.in. do fizycznych śladów obecności niezwykłych zjawisk, śmierci żołnierzy (w wyniku kontaktu z nieznanym zjawiskiem) oraz zakłóceń pracy urządzeń.
Nie jesteśmy pewni losów sekretnych archiwów radzieckiego MON, które (zgodnie z informacjami płk Kołczina) przetrzymywane były w sekretnym miejscu w okolicach Saratowa. Zgodnie z informacjami tymi, płk Sokołow spalił raporty (dotyczące 400 najbardziej intrygujących przypadków), których nie sprzedał wcześniej amerykańskim ufologom, którzy odwiedzili Moskwę w 1993 roku. Kołczin wspomniał także, iż w 1997 roku jeden z naukowców biorących udział w programie poinformował, że komisja Migulina niemalże przestała funkcjonować. Taka sama sytuacja miała miejsce w Ministerstwie Obrony.
Dzisiejsza Rosja, to nie ten sam kraj, co przed dekadą. Prezydent Putin i jego następca mogli zmienić w zupełności poglądy na temat UFO i jego wpływu na wojsko. Może pewnego dnia dowiemy się czegoś na temat obecnie prowadzonych programów. Nikołaj Subotin, jeden z rosyjskich ufologów mówi, iż latem 2002 roku rozmawiał z kapitanem z sił rakietowych. Kpt Murtazin wspomniał, iż w 2001 roku widział specjalny kwestionariusz rejestracyjny dotyczący niezidentyfikowanych zjawisk atmosferycznych (ten sam, jaki w latach 70-tych wprowadziła SIETKA). Jest on zmodyfikowany, a oficer nadzorujący przesyła wypełnione raporty do specjalnych centrów. Oznaczać to może, że program badania UFO albo został wznowiony, albo też nigdy go nie zakończono.
BADANE PRZYPADKI
1) okolice Borysoglebska (Rosja), 1974
Okolica ta nazwana została przez Płaksina jedną z najważniejszych stref anormalnych w byłym ZSRR. Tego roku bardzo interesujący przypadek zdarzył się na lotnisku Poworino. Nad placówką pojawiła się nieruchoma czarna chmura, unosząca się na wysokości 7 kilometrów. Miała około kilometra długości. Radary na lotnisku wskazały, że to samolot, do którego przechwycenia wysłano odrzutowiec. Wkrótce po tym, jak zbliżyli się do „chmury”, w ich słuchawkach pojawił się ostry dźwięk. Był on silny i sprawiał ból. Wkrótce potem samolot zaczął się gwałtownie trząść. Z wielkim trudem lotnicy opuścili okolice chmury, która unosiła się tam jeszcze przez cztery godziny, po czym zniknęła. Sowieci nie byli nigdy w stanie ustalić czym była.
2) Mukaczewo (Ukraina), 1981
O przypadku tym donosi A. Płaksin. Miał on miejsce 14 września 1981 roku. Pilot samolotu MIG-23 dokonywał lotu treningowego, kiedy niespodziewanie naprzeciw statku pojawiła się ognista kula. Przednia część kadłuba została zniszczona, ale pilot miał szansę katapultować się. Płaksin dodaje, że podobnych incydentów wojskowym nigdy nie udało się wyjaśnić.
3) Ukraina, październik 1982
Relacje z Rosji wskazują, że przypadkiem tym zajmował się płk Borys Sokołow. 5 października 1982 roku wysłany został on na Ukrainę. Powodem podróży był pilny raport z bazy rakietowej wysłany do Szefa Sztabu Generalnego. 4 października nad okolicą zaobserwowano NOL. Pozostawał on tam przez trzy godziny. Panel kontrolny wskazywał, że nadszedł rozkaz przygotowania rakiet do odpalenia. Zapaliły się na nim kontrolki oraz aktywowały kody. Liczni oficerowie, którzy byli świadkami tego zdarzenia przyznali, że incydent ten mógł zapoczątkować konflikt nuklearny. Grupa Sokołowa doszła do wniosku, że za przygotowanie rakiet do wystrzelenia odpowiedzialny był obiekt, który zaobserwowano. Sokołow w 2000 roku zmienił jednak zdanie wskutek silnej presji.
Przypadek ten stał się znany na Zachodzie dopiero po latach. Transkrypcja z programu ABC News Prime Time Live z 5 października 1995, zawiera segment dotyczący akt UFO KGB. David Ensor, znany korespondent sieci, przeprowadził kilkumiesięczne śledztwo na temat sowieckich akt UFO. Rozmawiał z dziesiątkami rosyjskich naukowców, wojskowych i przedstawicielami rządu. Dowiedział się w ten sposób o 40 głównych incydentach, w tym także tym wspomnianym powyżej, który miał miejsce 4 października.
Incydent ten potwierdził wiele osób. UFO miało perfekcyjny kształt i mierzyło niemal 900 m średnicy. Wśród świadków znajdował się ppłk Władimir Płatoniew, inżynier rakietowy. Jak twierdził, obiekt miał kształt spodka i zupełnie gładką powierzchnię, bez widocznych otworów. Unosząc się w ciszy dokonywał manewrów, niczym samolot. Silos, nad którym pojawiło się UFO zawierał głowice wycelowane w USA. Choć przestał działać już w następnej dekadzie, w 1982 był u szczytu możliwości. Tego dnia Płatoniew znajdował się w bunkrze, gdzie umieszczony był panel kontrolny mający połączenie z Moskwą. Kiedy pojawił się obiekt, na panelu kontrolnym na chwilę zapaliły się diody, co oznaczało, że rakiety są gotowe do wystrzelenia. Moskwa mogła tego dokonać poprzez przesłanie specjalnych rozkazów, jednakże nikt niczego nie ruszał, a Moskwa milczała. Na czas 15 sekund baza straciła zupełnie kontrolę nad bronią jądrową. Zaalarmowany tym wydarzeniem Kreml zlecił w tej sprawie śledztwo. Incydent ten potwierdził Davidowi Ensorowi jeden z pułkowników, który brał w nim udział.
Tłumaczenie i opracowanie: INFRA
Autorzy: Paul Stonehill & Phillip Mantle
Źródło: ufoinfo.com
Graf. w nagłówku: Odznaka czerwonoarmisty, PD
Artykuł opublikowany za zgodą autorów.
Tekst uzupełniony cytatami z publikacji J.Płatowa i B.Sokołowa, pt. Historia państwowych programów badań nad NOL w ZSRR.