Od kilkudziesięciu lat na ranczach obu Ameryk dochodzi do przypadków okaleczeń zwierząt, w tym głównie bydła. Wiele z tych przypadków umyka jakimkolwiek wyjaśnieniom. Badacze sugerują, że zgłaszanych jest tylko 5% przypadków. W niektórych z nich cięcia dokonywane są z chirurgiczną precyzją. Dr C. Kelleher podejrzewa, że istnieją dwa główne czynniki stojące za okaleczeniami – niezidentyfikowany i ludzki… Jaki cel ma drugi z nich?
Okaleczenia zwierząt to zagadka trwająca od kilku dekad dotykająca głównie Stanów Zjednoczonych i krajów Ameryki Łacińskiej. W USA dotknęła większości stanów. W samej Newadzie okaleczenia ze strony zagadkowych „chirurgów” trwają od ponad 30 lat. Większości przypadków ranczerzy nigdy nie zgłosili władzom porządkowym lub nadzorowi weterynaryjnemu. Choć zjawisko to łączone jest ze sferą UFO, część z przypadków może mieć dość nietypowe, ziemskie wyjaśnienie.
– Im baczniej to obserwuje, tym częściej dochodzę do wniosku, że to niezwykle szokujące – mówi ranczerka Bonnie Martin, która nie wierzy w żadne teorie konspiracyjne na temat okaleczeń. Odkąd w 1994 r. na swej posesji odkryła ciało zabitego zwierzęcia, coraz częściej myślała, kto może być odpowiedzialny za ten proceder.
W jej przypadku nieznajomy napastnik zakradł się nocą w pobliże domu jej rodziny, a następnie z wielką precyzją usunął organy rodne 320-kilogramowej jałówki, nie zwracając przy tym niczyjej uwagi. Weterynarz Garth Lamb mówił, że w ciągu swej praktyki nie spotkał się z niczym podobnym. Tajemniczy „chirurg” zdawał się używać specjalistycznych, ostrych narzędzi. Lekarz zatrzymał czaszkę okaleczonego zwierzęcia i odkrył, że tuż za uchem napastnik wyciął w niej otwór.
– Sposób, w jaki tego dokonano nie przypomina metod uboju – mówił. Kryje się za tym pewien cel, ale nie wiem jaki.
Fala okaleczeń bydła przetacza się przez USA od lat 60-tych i dała życie współczesnej legendzie. Zjawisko to dotyka nie tylko bydła, ale też koni, jeleni i innych zwierząt. Zabita w 1994 r. jałówka Bonnie Martin została zakupiona kilka miesięcy wcześniej z rancza w Lincoln County, gdzie okaleczenia zdarzają się od lat 70-tych. To samo działo się w Lander County, gdzie w ciągu dekady u jednego hodowcy ktoś wytrzebił aż siedem sztuk bydła. Śledztwo wykluczyło, aby w tej sprawie winowajcami były drapieżniki lub sataniści.
Ted Oliphant – producent filmowy z Las Vegas, w latach 90-tych, jeszcze jako policjant, miał do czynienia z zagadką okaleczeń bydła.
– Mowa o dziesiątkach, może nawet dziesiątkach tysięcy przypadków. Nikogo nigdy w związku z tym nie aresztowano, nie postawiono zarzutów. Nawet nikogo nie złapano – mówi.
Dr Colm Kelleher – biochemik i kierownik istniejącej do 2004 r. organizacji NIDS (Krajowego Instytutu Nauk Odkrywczych), której celem było badanie zjawisk anomalnych, wielokrotnie miał do czynienia z przypadkami okaleczeń bydła. Uważa on, że w tej sprawie odpowiedzialne są dwa czynniki: nieznany oraz zupełnie ludzki. Pierwszym jest bliżej nieznana, nieokreślona siła dokonująca okaleczeń od wielu lat. Drugi czynnik wydaje się według Kellehera naśladować działania pierwszej i wiąże się najprawdopodobniej z niejawną kontrolą weterynaryjno-epidemiologiczną.
Otoczka tajemnicy sprawia, że mało kto próbował dogłębnie zająć się tym zjawiskiem. W kilku przypadkach udało się jednak zgromadzić dowody na to, że zwierzęta w nieznanym celu okaleczają ludzie. Czy działają na zlecenie przemysłu spożywczego? Choć Departament Rolnictwa (USDA) zapewnia obywateli, że nie ma praktycznie szans na to, aby konsumenci mogli spożyć mięso od krów chorych na BSE, krytycy ostrzegają, że w programach badania przydatności mięsa do spożycia istnieją spore luki i właśnie to może mieć związek z zagadkowymi okaleczeniami bydła.
Dla niektórych ranczerów okaleczenia stanowią sporą stratę. W północno-wschodniej części Utah w ciagu zaledwie dwóch lat jeden ranczer stracił w podobnych okolicznościach aż 14 sztuk bydła. Wszystkie nosiły ślady dziwnych „cięć”. Na innym ranczu „chururdzy” dopuścili się siedmiokrotnego ataku w ciągu 8 lat. Kelleher dodaje, że wiele przypadków wiąże się z obserwacjami UFO lub nocną działalnością zorganizowanych grup ludzi. Według niego istnieje specjalny program tajnego monitoringu śledzący rozprzestrzenianie się „zagadkowego czynnika” w łańcuchu pokarmowym bydła.
– W niektórych przypadkach obserwujemy nawet przypadki w rodzaju „cesarskiego cięcia”, kiedy usuwany jest płód – mówi zastępca szeryfa Montana, Keith Wolverton, która w czasie jednego ze śledztw nad okaleczoną krową znalazła w ziemi zgubioną igłę od strzykawki.
Na ciałach krów odnajdywano także dziwne substancje. Ted Oliphant wspomina o przypadku znalezienia na miejscu okaleczenia białego proszku, który okazał się być koagulantem. Z kolei grupa Kellehera znalazła w takim miejscu niebieskawą substancję przypominającą żel, w której odkryto chemiczny środek uspokajający i formaldehyd.
Choć Kelleher nie wie, kto dokonuje okaleczeń, jest pewien dlaczego dochodzi do niektórych z nich. Swój szokujący pogląd wyraził on w książce „Brain Trust”, która zawiera historię chorób wyniszczających mózg, z których najgłośniej w ostatnich latach było o BSE. Jak mówi, do laboratorium w Maryland przywieziono skażone próbki pochodzące od nowogwinejskich kanibali zakażonych chorobą kuru. Celem amerykańskich uczonych było sprawdzenie, czy choroba ta, tak jak BSE wywoływana przez priony, może przenosić się z gatunku na gatunek.
– Rozpoczęto zakażanie każdego gatunku, na jaki udało się natrafić – mówi Kelleher. Zwierzęta infekowano, aby sprawdzić, czy choroba kanibali może się rozprzestrzeniać. W eksperymencie brały udział myszy, szczury, świnki morskie, owce, jelenie. Niektórym zwierzętom udało się uciec z laboratorium.
Według uczonego, za rozprzestrzenianie się prionów wywołujących encefalopatie gąbczaste odpowiadać może jeleń, który uciekł z laboratorium w Maryland. Choć Departament Rolnictwa zapewnia, że spożywanie mięsa krów jest bezpieczne, ludzie raz za razem przekonują się o braku odpowiedniego nadzoru. Kilka lat temu doszło do wybuchu afery wskutek nagrania, na którym widać krowę zakwalifikowaną do uboju, acz cierpiącą na tzw. syndrom zalegania – jeden z objawów BSE. Jak dodaje Kelleher, części zwierząt usuwane w trakcie okaleczeń to te same, na których testuje się zakażenie prionami. Przeprowadzanie badań w sekrecie i próba imitowania niewyjaśnionego zjawiska nie przyczyniają się do powstania paniki wśród konsumentów.
INFRA
Autor: George Knapp, The Killing Fields, Lasvegasnow.com