Tur, wilk workowaty, a niedługo być może pandy i tygrysy staną się zwierzętami, których nie będzie można spotkać na Ziemi. Według naukowców zajmujących się okresami masowego wymierania, być może obecnie nasza planeta znajduje się pośrodku kolejnego z nich, jednak o skali znacznie większej niż poprzednie…
Ziemia może znajdować się pośrodku epoki największego w skali masowego wymierania, na co wskazuje nowy system stosowany w przypadku szacowania tego zjawiska.
– Obecne wymieranie nie przypomina żadnego z poprzednich i może zakończyć się jako największe ze wszystkich – mówi badacze ze Stambulskiego Uniwersytetu Technicznego – A.M. Sengor, Saniye Atayman oraz Sinan Ozeren.
Ich system próbuje objąć okresy, w których dochodziło do wymarcia ponad połowy gatunków. W dodatku do dzisiejszego wymierania, podobne zjawiska miały miejsce jeszcze pięciokrotnie: w końcowym ordowiku, późnym dewonie, końcu permu, triasu oraz kredy. Ostatnie z nich było końcem epoki dinozaurów i to na nim skupia się najwięcej uwagi. Mimo to naukowcy nie byli w stanie określić, który okres wymierania miał najdonioślejsze skutki.
W końcu dojść może do dyskusji na ten temat, jednak odpowiedź może być niezbyt optymistyczna.
– Niepohamowany obecny okres wymierania może stać się największym okresem zagłady wszechczasów – piszą badacze.
Porównując liczbę grup wymarłych organizmów i czasu, w jakim do tego doszło, opracowywali oni skalę „wielkości”. Zgodnie z nią, koniec epoki dinozaurów, do którego doszło pod koniec kredy i który spowodowało prawdopodobnie uderzenie asteroidy lub eksplozje wulkaniczne, jako masowe wymieranie miał skalę dwukrotnie większą od jakichkolwiek innych.
Wymieranie w permie, do którego doszło przed 250 milionami lat wskutek formowania się superkontynentu Pangea oraz skażenia oceanów przez wulkany zyskało miano trzeciego w historii planety.
Według naukowców obecne globalne wymieranie łączy elementy zarówno swego odpowiednika z kredy, jak i permu. Ogólnoświatowa dominacja człowieka „odpowiada formowaniu się wirtualnej Pangei”, zaś działalność ludzka jest „głównym czynnikiem unicestwiającym”, porównywalnym do upadku asteroidy.
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Jej Zasobów (ICUN) szacuje, że w okresie ostatnich 500 lat doszło do wymarcia 800 gatunków zwierząt i roślin, zaś kolejne 16.000 zagrożonych jest obecnie wyginięciem. Owa liczba pochodzi z 41.000 gatunków znanych nauce i zbadanych.
Najbardziej niepokojące szacunki związane są jednak nie z liczbą wymarłych gatunków, ale tempem, w jaki znikają, które jest tysiąckrotnie szybsze niż zwykle. Ale nawet te alarmujące wyliczenia mogą okazać się nietrafne. Zgodnie z artykułem opublikowanym niedawno w „Nature”, błędy doprowadziły naukowców do niedoceniania możliwości przetrwania zagrożonych gatunków.
– Stare modele w poważny sposób niedoceniają czasu wymierania – powiedział ekolog i współautor artykułu, który ukazał się w „Nature”, Brett Melbourne. Niektóre z gatunków mogą zniknąć sto razy szybciej, niż się tego spodziewamy – dodał.
INFRA
Źródło: Wired Magazine