Przeszukując stare dokumenty rosyjski badacz natrafił na informację o tajemniczym kamieniu spoczywającym w pobliżu jednej ze wsi w Baszkirii. Postanowił go odnaleźć , co po pewnym czasie mu się udało, choć nikt nie spodziewał się, że sprawa przybierze tak sensacyjny obrót. Pokryta siecią znaków biała płyta według części uczonych przedstawiać ma mapę regionu, co potwierdzić miały analizy przeprowadzone przy pomocy wojska. Jednak najbardziej tajemnicza pozostaje kwestia jej pochodzenia, gdyż domniemana mapa mogła powstać przed kilkudziesięcioma milionami lat, a do jej stworzenia wymagana była zaawansowana technologia.
„Spiska Wachruszewa”
Cała ta niezwykła historia ma swój początek w 1993 roku. Profesor Aleksander Czuwyrow natknął się wówczas w miejskich archiwach na notatkę gubernatora generalnego Ufy datowaną na XVIII wiek. W niej była mowa o dwunastu tajemniczych białych kamiennych płytach pokrytych dziwnymi znakami, które znajdowały się rzekomo w pobliżu wsi Czandar w nurimanowskim dystrykcie Baszkirii. Inne dokumenty wspominają z kolei, że owe płyty zostały przebadane przez ekspedycje uczonych, którzy wyprawili się na Ural w XVII-XVIII wieku. Na początku XX wieku wspominał o nich jeszcze archeolog, Aleksy Schmidt.
W 1924 roku tajemnicze kamienie zostały wpisane na Listę pomników przyrody, kultury i historii Baszkirskiej SSRR, sporządzonej przez pierwszego kierownika baszkirskiej gałęzi Radzieckiej Akademii Nauk, geologa Georga Wachruszewa. Mimo to Lista Wachruszewa wspominała nie o dwunastu, ale tylko o „sześciu kamieniach z wyrytymi na nich znakami, które znajdowały się niedaleko miejscowości Czindar„.
„Cztery z tych kamieni obecnie przepadły bez wieści” – pisał Wachruszew. „Piąty spoczywa w fundamentach dawnej daczy Chasabowa, zaś szósty w piecu jednej z chłopskich łaźni we wsi Nikolskoje„. Czuwyrow chciał odnaleźć chociaż jeden z nich. Poszukiwania rozpoczęły się w 1996 roku. W czasie kilku ekspedycji przeczesywano rejon z helikoptera, bowiem jak uważano, płyty są wielkie, toteż jak w przypadku linii z Nazca można je dostrzec tylko z wysokości. Niczego jednak nie odnaleziono.
Z niespodziewaną pomocą nadszedł jednak wówczas sędziwy mieszkaniec Czandaru, Władymir Karajew.
– Powiedziałem im, że pod moim domem na ganku znajduje się dziwny kamień – wspomina dziś Władymir Andrejewicz.
prof. Aleksander Czuwyrow
Dom Karajewów zbudowany został w 1918 roku, zaś przed 1914 znajdowała się tam kuźnia.
– Kiedy dorosłem zauważyłem, że kamień ten jest nieco dziwny – mówi Karajew. Wzory na nim są niezwykłe – przyroda takich stworzyć nie może.
28 lipca 1999 roku profesor dotarł do pierwszej płyty ze spisu Wachruszewa. Jej rozmiar wynosił prawie półtora metra długości na metr szerokości. Grubość płyty wynosiła ok. 16 cm. Płytę wrzucono na samochód i przewieziono do Baszkirskiego Uniwersytetu Państwowego.
– Pierwsze wrażenie każdego, kto po raz pierwszy widział płytę brzmiało: „To mapa” – wspomina profesor. Powstał pogląd, że może ona wiązać się z chińskimi emigrantami. Wśród wielu ludów południowych Chin sztuka kartografii była wysoko rozwinięta, ale chińscy koledzy zdecydowanie orzekli, że nie jest to dzieło chińskie.
Następnie Czuwyrow i jego koledzy przeszli do pomiarów graficznych elementów płyty odkrywając, że większość figur narysowana jest pod kątem 56 stopni.
– Oto szerokość geograficzna Ufy. Tu się znajdujemy. Komputerowe analizy potwierdziły, że to południe Baszkirii. Oczywiście kontury współczesnej i starożytnej mapy nie pokrywają się. Przez ten czas Ziemia zmieniła się, ale nie aż do tego stopnia, aby nie zachowały się pewne podobieństwa. Dla przykładu, niewiele zmieniła się Wyżyna Ufimska na południu. Znaleźliśmy ją łatwo na kamiennej mapie. Ale po Ufimskim Kanionie, który rozciągał się od dzisiejszej Ufy do Sterlitamaku pozostał tylko ślad (na płycie ma on formę grubego i szerokiego pęknięcia). W przeszłości była to duża rozpadlina o szerokości 3-4 km i długości ok. 2-3 km, która wraz z postępującymi procesami geologicznymi została zamknięta. Przeprowadziliśmy badania geologiczne, aby dowiedzieć się, gdzie teoretycznie powinien się znajdować. Wiadomo, że przesunięcie nastąpiło 5 milionów lat temu, zatem i mapa nie może być młodsza.
Sztab generalny w szoku
W 2004 roku Czuwyrow przekazał swe znalezisko do Moskwy. Powołano specjalną komisję naukową, której zadaniem było zbadanie kamienia. Na jej czele stanął słynny szachista, przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Fundacji Pokojowych Anatolij Karpow.
Anatolij Karpow – jeden z najsłynniejszych rosyjskich szachistów, trzyma w rękach zdjęcie z wizerunkiem kamiennej mapy
– Interesuje nas kto to stworzył i co to przedstawia – mówi Karpow – Sam pochodzę z tych okolic gdzie znaleziono płytę, z Uralu. Członkami komisji zostali: rektor MUP (MGU) Wiktor Sadowniczej, członek prezydium syberyjskiego oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk Anatolij Dierewjanko, innie członkowie Rosyjskiej Akademii Nauk oraz dwóch kosmonautów: Witalij Sewstjanow oraz Władimir Aksenow.
– Czy kontaktowano się z ekspertami od kartografii, aby potwierdzić hipotezę dotyczącą Baszkirii?
– Napisaliśmy prośbę do Biura topografii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji – odpowiada Czuwyrow. W uzyskiwaniu odpowiednich materiałów pomógł nam także Anatolij Karpow, któremu chciałbym gorąco podziękować. Na fotokopię płyty nanieśliśmy punkt orientacyjny (górę Czesnokowską oraz miasto Sterlitamak) a następnie nanieśliśmy na nią fotografię tej części Baszkirii wykonaną z satelity. Wszystko idealnie pasowało!
Oto fragment dokumentu ze Sztabu generalnego wydanego 1 grudnia 2007 roku, podpisanego przez generała lejtnanta Walerego Fiłatowa: „Na waszą prośbę rozpatrzyliśmy dostarczony materiał w celu zidentyfikowania powierzchni przedstawionej na kamiennej płycie. […] Wynika z tego, co następuje: przedstawiony na płycie relief generalnie pokrywa się z południowo-zachodnimi terenami Baszkirii, z niektórymi zmianami koryt arterii wodnych przedstawionego regionu.”
– Gdy otrzymałem te wyniki, nie wierzyłem własnym oczom – przypomina sobie gen. Fiłatow.
– My też byliśmy zszokowani – wspomina Czuwyrow. Cały region, który wojsko sfotografowało z kosmosu, mierzący jakieś 150 na 100 kilometrów kwadratowych, został przedstawiony na kamiennej mapie w skali 1:100.000. To fantastyczne…
Według słów profesora, szczegóły kartograficzne zostały naniesione na mapę za pomocą specjalnego mechanizmu. Aby stworzyć mapę o podobnej formie należy przetworzyć wiele danych. Dziś używa się do tego potężnych komputerów oraz technik obrazowania, jednak i tak nie da się za ich pomocą przedstawić np. ukształtowania dna rzek. Na płycie z kolei ich szczegóły mają być przedstawione nie mniej dokładnie niż inne cechy powierzchni.
Kamienna płyta mająca przedstawiać mapę części Baszkirii
– Czy oznacza to, że ktoś wyposażony w zaawansowaną technikę latał nad ziemią przed milionami lat? – zastanawia się Czuwyrow.
Kamienna płyta w międzyczasie stawała się coraz bardziej sławna i interesowały się nią coraz większe rzesze ludzi – od tych, którzy widzieli w niej zakodowany przekaz natury religijnej po studentów oraz zagranicznych dziennikarzy. Rosyjskie media pisały o „kosmitach, którzy odwiedzili Baszkirię”, zaś płytę zaczęto nazywać „czandarskim odkryciem”, „mapą boga” czy „płytą Czuwyrowa”.
Ile lat może zatem liczyć sobie płyta, jeśli jest tym, za co uważa ją część naukowców?
– Odpowiedzi starano się udzielić za pomocą wszelkich znanych metod datowania obiektów historycznych – od metody węglowej, po uranową, potasowo-argonową. Teraz próbujemy jeszcze chlorowej – mówi Czuwyrow. Ale one dają tylko przybliżone rezultaty. Wszystko związane jest z temperaturą, w której przebywał obiekt. Jeśli płyta przez długi czas leżała pod lodem albo na gorącej pustyni, to rezultaty analiz chemicznych mogą dać wynik znacznie rozmijający się z prawdą. Dla przykładu, potasowo-argonowa analiza płyty przeprowadzona przez kierownika Instytut Geochemii, dyrektora Instytutu Mineralogii Eksperymentalnej przy Rosyjskiej Akademii Nauk, Wilena Żarikowa określiła wiek płyt na… 420 milionów lat.
Według Czuwyrowa jego rezultat jest znacznie skromniejszy, zaś swe wyniki oparł on o znalezione w płycie skamieniałości muszli. Jedna z nich należy do gatunku Ecculiomphalus princeps, występującego przed 80 milionami lat, a druga do Navicopsina Chelot – wymarłego przed 65 milionami lat. Płyta musiała zatem powstać gdzieś w tym okresie.
Nie był to jednak koniec niespodzianek związanych z płytą, bowiem naukowcy badający ją odkryli po jakimś czasie, że jej część mogła powstać w… sposób sztuczny.
Antyczna nanotechnologia
– Strukturalna analiza znaleziska z Czandaru wskazywała, że pradawni ludzie posiadali doprawdy bajeczną technologię – mówi Czuwyrow. W płycie odnaleziono ślady pierwiastków, które nie występują w naturze – dodaje wskazując, że twórcy kamiennej mapy musieli dysponować niezwykłą technologią.
Nie są to jednak czcze przypuszczenia. Wszelkie testy Czuwrow przeprowadził w laboratorium Baszkirskiej Akademii Nauk wyposażonego w drogi sprzęt, którego nie posiada nawet Moskiewski Uniwersytet Państwowy. Dzięki temu odkryto, że płyta składa się z trzech warstw. Pierwsza, 14-centymetrowa powłoka to czysty dolomit bez domieszek kwarcu. To dziwne, ponieważ dolomit – skała osadowa zwykle współwystępuje z kwarcem. Trudno o czysty kwarc w przyrodzie.
– Użyli go jako podstawy – mówi profesor – ponieważ jest odporny na ciepło i promieniowanie.
Co prawda, nie jest zbyt twardy. Następnie pojawia się gruba na 1.5 – 2 cm warstwa diopsydowego szkła z bardzo maleńkimi ziarenkami. Co to jednak oznacza?
– Chodzi o to, że materiał ten powstał z pomocą nanotechnologii. Występuje u niego taka struktura, jaką spotykamy w tytanowych stopach wysokiej twardości, dla stworzenia których wykorzystuje się nanotechnologię. Trzecią warstwę o grubości milimetra stanowi biała porcelana… – dodaje Czuwyrow.
W jaki sposób jednak powstała mapa? Profesor stara się udzielić na to odpowiedzi mówiąc, że początkowo przypuszczalnie miała ona formę masy, która następnie poddana została działaniu chemikaliów oraz temperatury.
Czy powinniśmy dzielić entuzjazm rosyjskiego badacza? W tym przypadku rodzą się także inne ważne pytanie, nie tylko kto jest autorem domniemanej mapy, ale też dlaczego to wciąż mało znane odkrycie. Choć od pojawienia się pierwszych informacji na temat kamiennej płyty minęło kilka lat a najnowsze badania potwierdzają pewne jej anomalne aspekty, wciąż na ten temat pozostaje więcej pytań aniżeli odpowiedzi.
Kolejnych kilka zagadek
Tak też fragment dawnej mapy zbadany został przez matematyków, geologów, geografów i chemików. Niedługo zostanie poddany kolejnym badaniom na Uniwersytecie Walijskim, gdzie David Bowen – autor nowej metody datowania skał, podda go badaniom. Metoda ta pozwala określić wiek kamienia od czasu, gdy został wydobyty. Dla przykładu, pozwoliła ona określić, że Stonehenge powstało przed 12.000 lat a nie przez 4000 lat, jak głosi oficjalna wersja.
Profesor Czuwyrow zajmie się z kolei szukaniem innych fragmentów. Jest ich na terytorium Baszkirii jeszcze osiem. Tego dowiedział się z niedawno odnalezionych niepublikowanych części „Listy Wachruszewa”. Części oddzielone są jedna od drugiej o odległość wynoszącą od 12 do 32 km. Kolejną z płyt Czuwyrow odnalazł w ubiegłe lato w rzece Ufimka niedaleko wsi Krasnyj Kliucz. Udało się trafić na jej ślad, gdyż poziom wody z racji panujących upałów spadł poniżej normy. Próby podniesienia płyty bez udziału buldożera nie przynosiły skutku, bowiem waży ona trzy tony. Cztery inne płyty znajdują się we wsi Chandar, choć nie wiadomo gdzie dokładnie. Nie są to tylko „baszkirskie fragmenty”. Zakłada się, że po świecie rozrzuconych jest jeszcze około… 300.
– Uważa się, że mapa Ziemi mierzy ok. 340 na 340 metrów – mówi Czuwyrow. Zgodnie z jedną z hipotez mapa powstała na Uralu, lecz została rozbita, a następnie rozniesiona przez lodowiec. Druga z kolei zakłada, ze została specjalnie pocięta na części i zabrana do różnych miejsc. Po trzecie – fragmenty mapy powstały w różnych częściach świata i przedstawiają obszary, gdzie powstały.
Sztuczny relief Baszkirii
Najważniejszym pytaniem odnoszącym się do mapy jest to, kto jest jej autorem – czy to obce cywilizacje, a może cywilizacja zamieszkująca Ziemię przed nami? Profesor Czuwyrow jest zwolennikiem właśnie takiej opcji.
Część Baszkirii przedstawiona na kamiennej płycie
– Dziś po raz pierwszy mamy do czynienia z dowodami, że przed nami na Ziemi, również na terytorium Baszkirii, kwitła inna cywilizacja. Pozostawili oni po sobie groble w Ufimskim Kanionie. Stworzone zostało także wielkie jezioro, zaś rzeka Biełaja popłynęła sztucznie wytworzonym korytem.
Według uczonego istnieje możliwość, że dzisiejsze ukształtowanie terenu powstało na bazie uformowanych tu wcześniej kanałów i grobli.
– Może to testament – sugeruje Czuwyrow. Albo wiadomość dla nas – potomków. Być może to demonstracja triumfu jakiejś globalnej operacji? Nie wiem…
W opinii specjalistów:
Arkady Popow – członek komisji MAFM badającej „baszkirska kamienną mapę”, członek Akademii Kosmonautyki im. K.E. Ciołkowskiego:
– Od długiego czasu różni naukowcy zwracają uwagę na dziwne fakty związane z rozwojem człowieka i ewolucją. Zgromadziło się dużo takich, zaś znaleziona w Baszkirii kamienna płyta może stać się jednym z kluczy do rozwiązania ich zagadki.
Denis Wasilew – kandydat nauk fizyczno-matematycznych, specjalista w mechanice teoretycznej, wykładowca Baszkirskiego Uniwersytetu Państwowego:
– „Założenia gospodarcze” przedstawione na mapie to ogromne dzieło na miarę planetarną. Nawet na obecnym poziomie postępu naukowego i technologicznego stworzenie podobny obiektów zajęłoby wiele czasu. Ich twórcy albo żyli długo, albo władali fantastyczną technologią.
Władimir Karandaszow – członek komisji, członek Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych:
– Uważam, że fragment jest dziełem rąk człowieka i należy do dzieł dawnej cywilizacji, o której jeszcze niczego nie wiemy.
Anatolij Karpow – szachista
– Trudno powiedzieć. Musimy zebrać odpowiednie duże siły, a także skłonić zagranicznych ekspertów, aby przyjrzeli się płycie. Jeśli potwierdzi się hipoteza Czuwyrowa, będzie to wielkie odkrycie. Na razie nie wiemy, co składa się na wierzchnią warstwę – porcelana czy też nie. Czy to dzieło człowieka, a może nie. Przyroda może igrać z człowiekiem i wiemy, że takie przypadki miały miejsce. Mapa to poważny przedmiot badań i nie jest przypadkiem, że interesują się nią wielcy ludzie nauki, jak rektor MGU, Wiktor Sadowniczyj czy członek Prezydium Syberyjskiej RAN, Anatolij Derewianko. Z tym drugim ostatnio rozmawiałem. Uznał, że ślady, które znajdują się na kamieniu są albo dziełem człowieka, albo nie i dziś naukowcy ostatecznie opowiedzieć się po którejś ze stron.
Tłumaczenie: INFRA
Źródło: Swietłana Kuzina, Komsomolskaja Prawda / kp.ru