Od początku ery lotów kosmicznych pojawiało się pytanie czy astronauci odnaleźli w przestrzeni kosmicznej dowody na obecność UFO. Wielu z nich rzeczywiście dokonało mniej lub bardziej zagadkowych obserwacji. Część z nich, tak jak E. Mitchell czy G. Cooper zapewniała, że rządy i agencje kosmiczne skrywają prawdę na temat tego, co tak naprawdę czai się w kosmosie.
Mitchell i sekretne informacje
Obserwacje UFO, których dokonywali astronauci należą do tych o najwyższym stopniu wiarygodności, stąd nie dziwi, że historie te cieszą się tak wielkim zainteresowaniem, a z drugiej budzą tak wiele kontrowersji. Ostatnio najwięcej uwagi skupia na sobie Edgar Mitchell – szósta osoba, która postawiła nogę na Srebrnym Globie.
Edgar Mitchell (ur. 1930) – amerykański astronauta, pilot modułu księżycowego Apollo 14 (Antares) i szósta osoba, która postawiła nogę na Księżycu (fot. NASA/PD).
Choć emerytowany pilot modułu księżycowego z Apolla 14 przyznaje, że osobiście nie widział UFO, stał się ulubieńcem amerykańskiego środowiska ufologicznego wskutek swych opinii, według których temat UFO i przybyszów z obcych planet jest skrywany przez rządy i agencje kosmiczne. Mitchell przyznaje, że dzięki uprzywilejowanej pozycji zawodowej był w stanie dowiedzieć się wielu rzeczy, które mogą wydawać się wątkami wyjętymi ze scenariusza filmu science-fiction. Informacje pochodzić miały z wielu źródeł, w tym od informatorów z wysokiego szczebla administracji. Mitchell twierdzi, że dowody na to, że nasza planeta została odwiedzona przez obce istoty są objęte tajemnicą, podobnie jak szczegóły dotyczące obcej technologii i zamiarów jej dysponentów.
Mitchell zyskał również sporą popularność pojawiając się w mediach i na konferencjach ufologicznych, podczas których apeluje o ujawnienie prawdy o UFO. Podczas gdy motywy działania Mitchella pozostają niejawne, NASA zaprzecza aby ukrywane były jakiekolwiek informacje na temat życia pozaziemskiego. Nie bez znaczenia wydaje się być jednak fakt, że Mitchell interesuje się szeroko pojętymi zjawiskami paranormalnymi, jak i fakt, że dorastał w Roswell – centrum amerykańskiej UFO-tajemnicy.
Mitchell nie był jedyny
Poprzednikiem Mitchella, który tak jak on twierdził, że rząd amerykański ukrywa informacje o UFO był zmarły w 2004 r. Gordon Cooper, który w przeciwieństwie do Mitchella widział UFO podczas lotu samolotem w Niemczech w latach 50-tych.
– Uważam, że pojazdy pozaziemskie pochodzące z innych planet odwiedzają Ziemię, ale większość astronautów nie chce mówić o UFO – stwierdził na forum ONZ.
Jednakże jedna z najlepiej udokumentowanych obserwacji, której dokonali astronauci miała miejsce w 1965 r. podczas misji Gemini 4. 35-letni James McDivitt ujrzeć miał srebrzysty „cylindryczny obiekt z wypustkiem przypominającym antenę”, który znajdować się mógł w odległości określonej początkowo na kilka mil. Ponieważ obiekt znalazł się na kursie kolizyjnym, astronauta przygotował się do zapobieżenia niebezpiecznej sytuacji (drugi z astronautów, Ed White, spał).
Według oficjalnych informacji tajemniczym obiektem miał być satelita Pegasus 2, jednakże według innych wersji znajdował się on zbyt daleko, aby McDivitt mógł go dostrzec. Sam McDivitt miał trudności z określeniem rozmiarów UFO oraz dystansu dzielącego go od Gemini 7. Inna teoria mówiła, że McDivitt, który dodatkowo wykonał zdjęcie obiektu, źle zidentyfikował fragment rakiety Titan II lub refleksy świetlne. On sam jednak zaprzeczał, choć nie zdawał się przywiązywać wielkiej wagi do swej obserwacji.
Co ciekawe, większość klasycznych relacji o UFO na orbicie pochodzi z lat 60-tych ub. wieku. Kolejne niecodzienne zdarzenie miało miejsce na pokładzie statku Gemini 7 w grudniu 1965 r. Astronauci James Lovell i Frank Borman zauważyli dziwny obiekt. Kontrola lotów poinformowała ich, że to najprawdopodobniej fragment rakiety, jednakże według Bormana ten był widoczny gdzie indziej. Rok później dwaj astronauci, John Young i Mike Collins, zaobserwować mieli dwa czerwone świetlne punkty, które potem niespodziewanie zniknęły. Oficjalne wyjaśnienie stwierdzało, że w grę wchodziła obserwacja elementów rakiety Saturn.
Kowaljonok i tajemnica Fobosa
Obiekt, jaki miał pojawić się w pobliżu Fobosa 2, po tym jak zamilkł on na zawsze. Zdjęcie z archiwum M. Popowicz.
O obserwacjach UFO w kosmosie donosili także radzieccy astronauci. Jednym z nich był Władymir Kowaljonok, który swej obserwacjo dokonał w 1981 r. 5 maja zauważył on przez bulaj stacji Saljut niezidentyfikowany elipsoidalny obiekt, a następnie serię dwóch „eksplozji”, w wyniku której pojawiły się dwa złotawe kuliste obiekty, które jakiś czas potem stracił z oczu.
Nie są oczywiście to jedyne relacje, jakie napływały od zdumionych astronautów. Istnieją również takie, które mają bardziej fantastyczny charakter, jednakże w ich przypadku istnieją pewne podejrzenia lub brak na nie dowodów. Jednym z przypadków może być opowieść astronauty Wiktora Afanasjewa, który miał być świadkiem obserwacji wielkiego metalicznego obiektu z widocznymi oknami, który udało się sfotografować. Obiekt po jakimś czasie zniknął, zaś dokumentacja obserwacji, w tym zdjęcia i rozmowa astronautów z kontrolą naziemną nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Do innych twierdzeń sensacyjnej natury zaliczyć możemy historie przekazywane przez Marinę Popowicz, słynną pilotkę i ufolożkę a prywatnie małżonkę astronauty Pawła Popowicza. Oprócz relacji o latających spodkach, których szczątki Sowieci trzymają w tajemnicy mówiła ona również o enigmatycznym końcu sondy Fobos 2, która przed utratą połączenia z Ziemią wykonać miała zdjęcie niezidentyfikowanego obiektu na powierzchni Marsa.
Jeszcze inne spekulacje odnoszą się do obserwacji, których dokonać mieli pierwsi ludzie na Księżycu, w tym bezpośrednio na Srebrnym Globie. Buzz Aldrin, który wielokrotnie przytaczał opowieść także w programach poświęconych UFO. Całkiem niedawno stwierdził jednak, że światło, które obserwował wraz z innymi z pokładu Apolla 11 było najpewniej elementem panelu, oderwanym od rakiety. Z racji tak dużych zmian w opiniach astronautów, trudno ustalić, co tak naprawdę widzieli i jak „oficjalnie” zapatrują się na sprawę.
W przypadku co najmniej części z relacji dotyczących relacji astronautów w grę wchodzić mogą rzeczywiście błędy samych obserwatorów, przy czym warunki panujące w kosmosie nie pomagały im w obserwacji i nieraz stanowiły główny problem w ocenie wielkości obiektu czy dzielącej go od nich odległości. Analiza tych obserwacji wymaga zatem oddzielnego potraktowania każdego z przypadków, co może nastręczać wielu trudności. Jednakże pamiętać musimy, że relacje astronautów to jednak materiały niezwykle wiarygodne, które wraz z niejasną postawą NASA w wielu kwestiach wskazują nam, że rzeczywiście coś jest w tym przypadku na rzeczy…
INFRA
Fot. w nagłówku: B. Aldrin na Księżycu (fragm.), za: NASA / fot. Wikimedia Commons