Wiele serwisów podało, że pośrodku dnia nad Kremlem zawisł tajemniczy i wielki obiekt w kształcie piramidy. Niestety, mimo wielkich nadziei, niewielu mieszkańców Moskwy widziało go naprawdę. Wyjątkiem był anonimowy operator kamery, który natknął się na niego dwukrotnie…
Sprawa to niesłychana. Nad Kremlem zawisa UFO. I to nie byle jakie, bo w kształcie „piramidy”. Nawet najsłynniejszy na świecie ufolog, pan Nick Pope twierdzi, że „jeszcze nigdy czegoś takiego nie widział”. Czy są jednak powody do aż tak wielkiego entuzjazmu?
Nikt nie wie, kiedy tak naprawdę wykonano rzeczone nagranie, ani kto jest jego autorem. Najprawdopodobniej pojawiło się najpierw na serwisie YouTube, skąd następnie przedostało się w szeroki świat za pośrednictwem wiadomości kanału Russia Today. I mimo, że nie jest najlepszej jakości, niektóre z witryn, nie tylko ufologicznych, okrzyknęły je niezwykłym. Na pierwszym z filmów widać niewyraźny obiekt o kształcie trójkąta, który unosi się nad Kremlem.
Na kolejnym, ten sam obiekt unoszący się tym razem nocą nad stolicą Rosji. Wszystko byłoby dobrze, jeśli nie… jakość filmów, która nie pozostawia wątpliwości, że ich autorzy nie przyłożyli się zbytnio do roboty. Wiele wskazuje na to, że obiekt jest po prostu sfilmowanym znaczkiem umieszczonym na szybie samochodu, zza której filmowano domniemany obiekt (tak bowiem według relacji powstały nagrania).
Po drugie, absurdem jest twierdzenie, że podobny obiekt, którego średnicę oceniono na 1500 m. (sic!) unosił się na oczach setek tysięcy Moskwian i nikt o tym nie doniósł, a szczęśliwy autor filmu uchwycił go tak za dnia, jak i nocą. Wszystko to nie dziwi – Internet pełen jest podobnych historii i co gorsza, wiele z nich zaczyna potem żyć własnym życiem. Żyjemy bowiem w erze „youtubizacji”, która także znacznie wpływa na powoli dogorywającą dziedzinę jaką jest ufologia. Najciekawsze jest jednak to, co na ten temat powiedział wyżej cytowany ekspert, Nick Pope. Jeśli jest to prawda a media nie zniekształciły jego słów, to panu Pope do szczęścia niewiele potrzeba. Dziwi, że człowiek, który zajmował się kwestią UFO pracując dla Brytyjskiego Ministerstwa Obrony i który uznawany jest za eksperta od NOL-i dał się złapać na coś tak marnej jakości. Podobnych cudów z Internetu jest aż nadto i co jakiś czas robią one karierę w mediach (warto choćby wspomnieć słynne UFO z Haiti).
Rosjanie nie są już tak naiwni twierdząc, że coś tak wielkiego i spektakularnego z pewnością nie uszłoby uwadze odpowiednich służb.
Ale to nie jedyny przykład najnowszej sensacji łączącej UFO i ośrodki władzy. W czasie zaprzysiężenia Obamy na prezydenta USA, uwagę wszystkich przykuł tajemniczy obiekt który przemknął koło Pomnika Waszyngtona. Wszystko nie trwało jednak długo, kiedy okazało się, że za incydent mógł odpowiadać ptak…
UFO znad Kremla (fot. za: Russia Today)
Chciałoby się powiedzieć „bez kommentarija” ale skoro światowe media obiega informacja o gigantycznym niezidentyfikowanym obiekcie latającym nad Kremlem w Moskwie i wcale nie mamy prima aprilis wypada się ustosunkować. Choć wpierw na usta cisną się mocne słowa później przychodzi czas refleksji. Nie od dziś wiemy, że żyjemy w czasach gdy sensacja, news i ciekawostka mają wartość nadrzędną. Przedświąteczny czas zakupowego szaleństwa być może sprzyja też mediom w „sprzedawaniu” zupełnie bezwartościowych, niesprawdzonych ale krzykliwych wiadomości jak ta powyżej.
Stanisław Lem słusznie zauważył, że Internet jest globalnym wysypiskiem śmieci i „mordownią”. Okazuje się, że i śmieć może zyskać wartość w ogólnoświatowym kłębowisku informacji. Nie pozostaje nic innego jak liczyć na te nieliczne osoby, które potrafią odróżnić informacje prawdziwe od humbugów i to nie tylko w dziedzinie ufologii, która traci z biegiem czasu. Dziś do wywołania sensacji wystarczy byle co.
Autorzy: Piotr Cielebiaś, Michał Kuśnierz
Źrodło: Russia Today