Tylko problem w tym, że nie pierwszy raz. I kto wie, czy ostatni. Chińsko-turecka ekspedycja odnalazła na górze Ararat w 2007 roku ślady tajemniczego obiektu, który okazał się być kompleksową drewnianą strukturą. Według nich to Arka Noego. Nie na 100, ale na 99 procent.
Od czasów potopu Arkę Noego widziało rzekomo wielu, a szukało jej jeszcze więcej osób. Ormianin George Hagopian twierdził, że widział Arkę Noego dwukrotnie (a miało to miejsce gdzieś w pierwszej dekadzie 1910), jednak inni jej poszukiwacze nie mieli już tak łatwego zadania. Jakiś czas później miał widzieć ją Ed Davis, amerykański żołnierz, który w 1943 wspiął się na górę Ararat.
Opisywana w Księdze Rodzaju, ale również w Świętym Koranie Arka Noego stanowi do dziś jeden z tych obiektów poszukiwań, odnośnie którego każdy badacz i odkrywca posiada swoją, znacznie lepszą od poprzednich teorię. Podobnie jest zresztą z Atlantydą. Tak jak jej Arki Noego upatrywano w wielu miejscach, choć w tym przypadku skupiano się głównie do obszaru Bliskiego Wschodu. Gdy w 1829 roku dr Friedrich Parrot pisał że wszyscy Ormianie wierzą w to, że Arka Noego spoczywa na górze Ararat będącej jednym z ich narodowych symboli, nie spodziewał się zapewne, że pogląd ten dzielić będzie tak wiele osób i wywoła on tak duże kontrowersje.
Nie da się jednak mówić o Arce Noego bez zwrócenia uwagi na intencje jej poszukiwaczy, genezę mitu o potopie oraz lokalizację miejsca lądowania Noego. Choć Biblia nie określa dokładnie miejsca, gdzie spoczęła Arka (wskazując tylko na region Araratu, nie górę o tej nazwie), w naszych czasach zaczęto zwracać uwagę na dwa charakterystyczne miejsca: tzw. anomalię Arraratu oraz Durupinar.
Lądowanie Arki na górze Ararat (za: Armeniapedia.org)
Pierwszą z nich wykryto na fotografiach góry Arrarat, druga znajduje się w odległości prawie 30 km od niej i jest formacją geologiczną kształtem przypominającą łódź. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku naukowcy dopatrują się ich naturalnego pochodzenia, nie mniej jednak, ci którzy chcą w nich widzieć dowód na potwierdzenie słów Biblii, nadają im znacznie większe znaczenie. Anomalia Araratu, która przez wiele lat rozbudzała wyobraźnie jako naukowa zagadka, zyskała status legendy, jednak do wyjaśnienia kwestii „prawdziwej Arki Noego” nie przyczyniały się względy polityczne oraz historia, które często broniły dostępu w ten obszar. Góra leży bowiem w strefie zmilitaryzowanej a wejście tam wymaga specjalnego zezwolenia.
W przypadku Durupinar sprawa wyglądała nieco ciekawiej, bowiem miejsce jest dostępne dla zwiedzających. Teorię o tym, że to charakterystyczna formacja jest prawdziwą Arką wspierał amerykański podróżnik i poszukiwacz przygód, Ron Wyatt, który nie tylko „znalazł” Arkę i jej kamienie balastowe, ale również grób Noego, Wieżę Babel czy też pozostałości deszczu ognia i siarki, które zniszczyły Sodomę i Gomorę… Na wielu przykładach widać zatem, że wnioski z poszukiwań ściśle związane są z przekonaniami religijnymi odkrywców, które to z kolei ściśle wiążą się z ofensywą ideologiczną tych, którzy chętnie zamieniliby podręczniki na Pismo Święte.
Te trudne i niejednoznaczne kwestie sprawiają, że pole poszukiwań Arki jest dość szerokie. Odchodząc od źródeł mitu o potopie i hipotez o jego zaadoptowaniu na potrzeby biblijnej opowieści oraz tego, czy stworzenie Arki byłoby technicznie możliwe, warto zwrócić uwagę na kilka prób mniej lub bardziej głośnych i skutecznych prób odnalezienia Arki Noego, tym bardziej w świetle ostatnich rewelacji mówiących, że łódź Noego odkryto „na 99 procent”.
Według chińsko-tureckiej grupy, odkryta na górze Arrarat drewniana konstrukcja ma być kolejną Arką Noego. Na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poinformowano, że liczy one sobie 4800 lat, co ustalić miało datowanie radiowęglowe. Yeung-Wing Cheung z Noah’s Ark Ministries International stwierdził, że kwestia tego, że znalezisko jest Arką, graniczy z pewnością. Na pomoc wezwano nawet holenderskiego specjalistę, Gerrita Aaltena, który na specjalnie zorganizowanej konferencji stwierdził, że dokonano odkrycia na skalę unikatową zaś wszystko zostanie ujawnione światu nauki.
Wnętrze struktury odkrytej przez chińsko-turecką ekspedycję z rzutem na drewniane ściany i coś w rodzaju kuferka (za: AFP)
Tajemniczą strukturę odkryto w 2007 roku, choć nie ujawniono, gdzie dokładnie się znajduje. Przypominała wyglądem jaskinię, której ściany, pokryte pyłem wulkanicznym okazały się być wykonane z drewna. Próbki uzyskane z tego miejsca przekazano Wydziałowi Nauk o Ziemi Uniwersytetu w Hong Kongu. Przedstawiciele grupy odkrywców stwierdzili, że struktura zawiera kilka przegród, w których miały przebywać zwierzęta. Grupa wykluczyła także, że znalezisko mogło być pozostałością po ludzkiej osadzie (np. jaskini zaadaptowanej na schron). Wniosek: to musi być Arka Noego.
Kariera Arki z Durupinar zakończyła się dość szybko, choć nadal dla wielu stanowi jasny wizualny dowód. Dan Fasold, jedna z osób, która wspólnie z Wyattem zajmowała się tą anomalią, stopniowo tracił entuzjazm dotyczący wersji, że były to pozostałości legendarnego statku. Ostatecznie po analizach dokonanych wspólnie z geologami oświadczył, że była to naturalna formacja, która swym kształtem skutecznie wprowadza obserwatorów w błąd.
Do wszelkiego rodzaju rewelacji ogłaszanych przez kreacjonistów i tych, którzy przekazy biblijne traktują dosłownie należy podchodzić z dużą dozą sceptycyzmu, czego przykładem może być inna wyprawa, jaka miała miejsce w 2006 roku. Członkowie Bible Archeology Search and Exploration Institute (Amerykanie) udali się w gory Alborz w Iranie, gdzie upatruje się kolejnego miejsca spoczynku Arki. Członkowie ekspedycji mówili o odkryciu tajemniczego „obiektu” w rozmiarach „małego lotniskowca” (ok. 120 m. długości). Członkom ekspedycji nie udało się jednak dojść do konsensusu w sprawie tego, czy jest to rzeczywista Arka Noego, czy tylko jedna z kandydatek do tego miana.
Nie jest to Noe, lecz jeden z odkrywców rzekomej Arki uchwycony w jej wnętrzu (za: AFP)
Czym jednak jest znalezisko mające być na 99 procent prawdziwą Arką? Czy czeka nas tym razem prawdziwy przełom? Biblijna archeologia, szczególnie ta wiążąca się z tak kontrowersyjnymi obiektami, jak Arka Noego, jest szczególnie delikatną dziedziną, gdzie często chęć utwierdzenia się w wierze dzięki odkryciom przeważa nad prawdziwymi dowodami. Często wydaje się, że ofensywa kreacjonistów czy zwyczajnych poszukiwaczy sensacji, którzy szukają archeologicznych czy biologicznych dowodów na istnienie Boga, zamiast dowodów przynosi dziwny konglomerat wierzeń i pseudonaukowych faktów, które zawsze znajdą gdzieś swych zwolenników.
Anomalia Durupinar oddalona o 30 km od Araratu z charakterystycznie ukształtowaną formacją przypominającą kształtem łódź
Szczególnie ciekawa w ramach najnowszej chińsko – tureckiej ekspedycji wydaje się być kwestia próbek drewna. W przypadku tak daleko idących deklaracji wypada jednak zachować wstrzemięźliwość. Nie wiadomo jeszcze bowiem, na co dokładnie natrafiono i czym jest tajemnicza struktura na Araracie. 99 procentowa pewność na odkrycie Arki wydaje się być zatem, przynajmniej na razie, raczej życzeniowym myśleniem aniżeli realnym scenariuszem. Skąd ta ostrożność? Stąd, że w historii miało już miejsce niezwykle wiele proklamacji dotyczących odkrycia Arki Noego, choć podobnie było i ze św. Gralem, i z Atlantydą i drugą z poszukiwanych arek, Arką Przymierza. Bardzo wymowne jest ponadto ustalenie wieku nowej Arki Noego a zarazem ram czasowych potopu, co świadczy, że odkrywcy mogą pokusić się nawet o wyznaczenie daty stworzenia świata.
W przypadku łodzi, której dzięki Biblii zapewniamy tak wielką różnorodność fauny, istniały także mniej chwalebne epizody, choć to już zupełnie odrębna historia. Warto nadmienić, że w osławionym przypadku z 1993 roku również pojawiła się mowa o próbkach drewna, jednak okazało się, że nie pochodzą one wcale nie z arki, ale z podkładów kolejowych…
Autor: Piotr Cielebiaś, INFRA