Ostatni okres uzmysłowił nam, że większość obserwacji świetlistych pomarańczowych obiektów, to sprawka tzw. chińskich lampionów. Jednakże w przypadku z Jankowic Rybnickich, który miał miejsce 8 sierpnia b.r. było nieco inaczej. Grupa 4 świadków zaobserwowała coś, co z wyglądu przypominało świetlną kule otoczoną poświatą, posiadającą od spodu cztery „dysze”. Obiekt w ciszy przeleciał w niedużej odległości od świadków wirując wokół własnej osi.
Ostatnie dwa lata potwierdziły, że 95% obserwacji świetlistych pomarańczowych kul dotyczy tzw. chińskich lampionów często branych przez niezorientowanych obserwatorów za UFO. Poniższy przypadek niewątpliwie jest jednym z ciekawszych jakie miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy i z pewnością jednym z najciekawszych w roku 2010. Pierwsza relacja nadeszła na adres pocztowy portalu INFRA, zaś Arkadiusz Miazga podjął się zebrania większej ilości informacji na temat tego intrygującego przypadku. Zdarzenie rozegrało się w Jankowicach Rybnickich (woj. śląskie) 6 sierpnia 2010 roku.
Relacja świadka, która nadeszła na adres pocztowy portalu INFRA opowiadała historię zdarzenia, które miało miejsce na początku sierpnia w Jankowicach Rybnickich.
„Proszę o wyjaśnienie, jeżeli to możliwe, zaistniałej sytuacji, która miała miejsce w Jankowicach Rybnickich w dniu 06.08.2010 r. około godziny 22.30 Siedząc późnym wieczorem w ogrodzie wraz ze znajomymi (4 osoby), zobaczyliśmy zbliżający się i świecący na złoto obiekt. Początkowo myśleliśmy że, ktoś niespełna rozumu urządza sobie lot oświetlonym balonem. Zaczęliśmy przywoływać go do nas machając rękami.
Położenie Jankowic Rybnickich
(graf. za: Wikipedia)
Obiekt ten leciał w bliskiej odległości od nas nie dalej niż 100 m i nie wyżej niż 30 m. Zaskoczeniem dla nas było to, gdy świecąca kula zatrzymała się w miejscu. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę z tego że, obiekt ten nie ma nic wspólnego z balonem.
Była to iskrząca, lekko obracająca się kula, która promieniowała bardzo jasnym złotym światłem i sprawiała wrażenie jakby obracała się powoli dookoła własnej osi. Odnieśliśmy wrażenie że, jest ona jakby w otoczce jakiegoś pola świetlnego.
Przyglądaliśmy się jej z coraz większym zainteresowaniem i coraz większym niepokojem mając wrażenie że, jesteśmy obserwowani. Pod spodem tej kuli odstawały cztery odnóża, skierowane pod kątem na zewnątrz, które dodatkowo wyrzucały z siebie światło (jakby płomienie). Nie można było dostrzec wyraźnie budowy tej kuli z czego i jak jest zbudowana , gdyż otaczała ją mocno świecąca jakby „aura”.
Największym zaskoczeniem dla nas był fakt, iż po upływie ok. minuty, kula zaczęła wycofywać się do tyłu kilka metrów a następnie zaczęła odlatywać pod kątem w niebo z coraz większą prędkością i w ciągu około 30 sekund zniknęła nam z pola widzenia wśród gwiazd, iskrząc i obracając się dookoła własnej osi.
Nie słyszeliśmy żadnych odgłosów pracującego silnika albo innego napędu, wszystko odbyło się w zupełnej ciszy. Patrzyliśmy w gwieździste niebo, gdyż wieczór był pogodny, bezwietrzny i nie mogliśmy zrozumieć i pojąć co nam się przydarzyło.
Rekonstrukcja fragmentu obserwacji ukazuje, gdzie i na jakiej wysokości znajdował się NOL zaobserowany w Jankowicach Rybnickich 6 sierpnia 2010 r. (fot.: Archiwum A.Miazgi).
Do dziś szukamy wyjaśnień i nie możemy się otrząsnąć z tego wydarzenia. Jeżeli możecie to Państwo wyjaśnić prosimy o odpowiedź. Służymy dalszymi wyjaśnieniami jeżeli uznacie Państwo że pomoże to doprowadzić do wyjaśnienia tego zjawiska. Po tym zdarzeniu pytaliśmy się sąsiadów czy ktoś coś zauważył, okazało się że kilku ludzi też widziało takie obiekty całkiem niedawno i też nie wiedzą co to jest.”
Kilka dni po obserwacji Arkadiusz Miazga skontaktował się telefonicznie ze świadkiem w celu przeprowadzenia rozmowy. Podane informacje pokrywały się z tym, co opowiadał świadek.
Obiekt został zauważony podczas grillowania przez cztery dorosłe osoby, które z początku pomyślały, że to „balon”. Wyłonił się on zza sąsiedniego domu w odległości około 100 metrów, przeleciał płynnym ruchem w okolice koron drzew, po czym zatrzymał się nieruchomo w powietrzu. Wówczas świadkowie zrozumieli, że nie jest to żaden balon lecz jakiś nieznanego pochodzenia obiekt. Była to kula mierząca około 2-3 metrów średnicy, choć niestety te dane nie są w 100% sprecyzowane przez świadka, ponieważ do chwili obecnej nie przedstawił dodatkowych informacji w tej sprawie. Obiekt był bardzo jasny, świecił intensywnym światłem, tak że niemal nie było widać konturów obiektu. Wykonywał przy tym obroty w prawą stronę wolnym cyklem.
Dodatkową cechą obiektu, który zawisł około 30 metrów nad ziemią, były widoczne z jego dolnej części cztery jak to określił świadek „dysze” odchylone pod kątem na zewnątrz. „Dysze” miały ten sam jasny – złocisty kolor, które powodowały jakby iskrzenie/świecenie, świadek nie jest w stanie tego dokładnie opisać ponieważ pierwszy raz widział jak mówił takie barwy. Cały obiekt był otoczony specyficzna poświatą porównywalną do „mgły” przez którą przebijały kontury kuli.
Obiekt po około 30 sekundach nieruchomego zawisu skierował się pod kątem 60 stopni w kierunku wschodnim cały czas obracając się wokół swojej osi i wznosząc się w górę oraz znacznie przyspieszając, aż znikł na tle gwieździstego nieba. Całe zdarzenie trwało około dwóch minut.
W trakcie trwania obserwacji wszyscy świadkowie a w szczególności świadek, który zgłosił wydarzenie i z którym rozmawiał Arkadiusz Miazga, mieli wrażenie że są obserwowani i czuli się bardzo nieswojo. Jedna z osób miała przy sobie telefon komórkowy z aparatem/kamerą, ale nie wiadomo dlaczego, czemu się później wszyscy dziwili, nie próbowała zarejestrować incydentu (ilustracja w nagłówku nie jest fotografią wykonaną podczas incydentu). Jedna z kobiet trzy dni po obserwacji odczuwała silny lęk. Nie stwierdzono, aby obiekt oddziaływał na świadków oraz na otocznie.
Nie zauważono aby liście na drzewie, obok którego zawisł obiekt były przypalone, uschnięte lub połamane. Z pobliskich domów nikt nie mógł zauważyć obiektu ponieważ nikt ich jeszcze nie zamieszkuje – jest to nowe osiedle. Czy jednak obiekt nadlatując od południa mógł zostać przez kogoś zauważony?
W bezpośrednim sąsiedztwie obserwacji obiektu przebiega linia średniego napięcia, ponad kilometr dalej znajduje się kopalnia oraz linie wysokiego napięcia. Na prośbę Arka Miazgi świadek wykonał z miejsca obserwacji kilka zdjęć które ukazują lot obiektu i jego zawiśnięcie.
Trasa przelotu obiektu oznaczona strzałkami (fot.: Archiwum A.Miazgi).
Niestety brakuje jeszcze kilku ustaleń, potrzebna jest również wizja lokalna w miejscu zdarzenia. Z zebranych informacji można z całą pewnością wykluczyć przelot lampionu chińskiego, choć z większej odległości obiekt mógł przypominać typową obserwację popularnych ostatnimi czasy UFO-lampionów. Istnieje jednak sporo ciekawych cech całego incytentu, dlatego ten bardzo cenny przypadek można z pewnością zakwalifikować jako NL/CE-1 – „prawdopodobne UFO”.
Arkadiusz Miazga wysunął ciekawą koncepcję mówiącą, że gdyby obiekt był 500 czy nawet 200 metrów dalej zostałby uznany za lampion chiński, jednak bezpośrednia bliska obserwacja ukazała, że w tym przypadku chodziło coś zupełnie innego.
Nie jest to jedyny przypadek gdzie z początku wzięte lampiony po rejestracji okazały się nie mieć z nimi nic wspólnego. Tak było w Czechowicach Dziedzicach (8 sierpnia), we Wrocławiu (4 września) czy Rybniku (znów Rybnik! 10 września), gdzie zauważono jasną pulsującą kulę, unoszącą się jakieś 50 m. nad budynkami. Interesujące było to, że gdy świadek zaczął nagrywać obiekt, ten wówczas wygasił światła i stał się cała czarny. W tym momencie kamera, mimo naładowanej baterii, wskazywała brak zasilania a nagrany plik został uszkodzony.
Przypadek z Jankowic Rybnickich jest klasycznym przykładem Bliskich Spotkań jakie były przed laty nie tylko w Polsce, obecnie takie zdarzenia to rzadkość, prawdziwe perełki.
_____________________
Opracowanie: INFRA
Autor: A. Miazga
Źródło: INFRA / Arkadiusz Miazga
Zdjęcie w nagłówku: infra.org.pl