W paśmie Bucegi w południowych Karpatach znajduje się obszar, gdzie według niektórych badaczy kryją się pozostałości nieznanej kultury. W jego centrum znajduje się tajemnicza skała, z racji podobieństwa do egipskiego monumentu nazywana „Sfinksem”, która uznawana jest przez niektórych za posąg tak stary, że czas zatarł na nim wszelkie szczegóły. A to tylko jedna z wielu tajemnic Bucegi…
____________________
Oana R. Ghiocel, Robert M. Schoch, Atlantis Rising
Wielkiego Sfinksa znają wszyscy, ale o jego odpowiedniku znajdującym się na terenie Rumunii słyszało już znacznie mniej ludzi. Znajduje się on na rozległym płaskowyżu położonym na wysokości ponad 2000 m. n.p.m. w południowej części Karpat, na szczycie masywu Bucegi. Oprócz niego znajdują się tam inne enigmatyczne kamienne formacje o nazwach takich jak Babele (Skała Starej Baby), szczyt Omu, Brodata twarz czy też Pojawiająca się głowa. Na obszarach położonych niżej i oddalonych o dzień drogi od Sfinksa odnaleźć można wiele naturalnych jaskiń, w tym m.in. Ialomitę (przy której wejściu znajduje się klasztor o tej samej nazwie), Coacazej, Jaskinię Nietoperzy czy Niedźwiedzi.
„Karpacki Sfinks” i region, w którym jest on położony, uznawane są za miejsca, gdzie dzieją się rzeczy niezwykłe, o których krąży wiele legend. Wielu świadków twierdziło, że doświadczyło tam istnienia „wirów energetycznych” a także innych zdarzeń o naturze nadprzyrodzonej, z przechodzeniem w odmienne stany świadomości włącznie. Kolejna z legend mówi o zlokalizowanej tam jaskini, która ma stanowić przedmiot zainteresowania rumuńskich oraz amerykańskich specsłużb. Jak twierdzi rumuński pisarz, Radu Cinamar w książce „Transylwański wschód słońca” (2009), ma ona zawierać „holograficzną bazę danych” pozostawioną przez nieznaną cywilizację oraz „wejścia do trzech tuneli prowadzących do wnętrza Ziemi”. Poszukiwania rzekomej cudownej komnaty nie przyniosły oczywiście żadnego skutku, jednak wydaje się, że nie jest to idea całkiem bajkowa.
Babele – jedna z najbardziej charakterystycznych formacji Bucegi
Uczeni [jak np. żyjący na przełomie XIX i XX wieku historyk i entomolog Nicolae Densusianu-przyp.tłum.] sugerowali, że karpacki Sfinks i inne związane z nim „zabytki” świadczą o istnieniu w Bucegi zaawansowanej, choć zaginionej cywilizacji. Jednym z nich był Dan Barneanu oraz nieżyjący już peruwiański ezoteryk, protohistoryk, mason i znawca Nostradamusa, Daniel Ruzo (1900-1991). Badania legend i mitów przekonały go o istnieniu pierwotnej cywilizacji o ogólnoplanetarnym zasięgu, która została zniszczona wskutek kataklizmów naturalnych, a jej jedyni przedstawiciele schronili się w podziemnych jaskiniach i tunelach. Stoi to w wyraźnej opozycji do klasycznej teorii, która zakłada, że narodziny cywilizacji miały miejsce pięć – sześć tysięcy lat temu na Bliskim Wschodzie.
Ruzo większą część swojego życia spędził na poszukiwaniach fizycznych dowodów istnienia starożytnej prehistorycznej kultury. W 1952 r. w jego ręce trafiła fotografia olbrzymiej, wyrzeźbionej w skale głowy pochodzącej z płaskowyżu Marchuasi w peruwiańskich Andach. Od 1953 do 1960 Ruzo intensywnie poszukiwał „rzeźby” z Marchuasi (płaskowyż pokryty jest wieloma formacjami skalnymi, które mogą być zarówno pochodzenia naturalnego jak też utworzone celowo) przekonany o tym, iż stanowi ona ślad zaginionej cywilizacji. Wędrował także poza granice Peru aby wykazać, że monumenty z Marchuasi nie są wyizolowanym fenomenem i stanowią część większego kompleksu starożytnych stanowisk. Podobnych miejsc szukał w Brazylii, Meksyku, Francji, Anglii i Egipcie. W 1968 r. odbył podróż do gór Bucegi w Rumunii aby zobaczyć tamtejszego „Sfinksa”. Był zdumiony tym co tam odkrył.
Barneanu również doszedł do wniosku, że skała o nazwie Sfinks i niektóre sąsiadujące z nią obiekty są pozostałością po starożytnej cywilizacji. Rumuński badacz, którzy posiada bogate archiwum fotografii (wśród których znajdują się także te z podróży, którą odbył do Bucegi z Ruzo), spisał wnioski Peruwiańczyka na temat znajdujących się tam obiektów. Ruzo uznawał, że skała o nazwie Sfinks to „starożytny posąg wyrzeźbiony zanim potop uszkodził jego twarz”. Uznał też, że Bucegi to miejsce, gdzie schronienie znaleźli przedstawiciele przedpotopowej cywilizacji ocaleni z katastrofy. Jak mówił: „Tu, w górach Rumunii są podziemne tunele, w których ludzkość schroniła się podczas potopu. Są to jaskinie skarbów, do których odwołuje się tak wiele legend.”
Daniel Ruzo
Na długo przed katastrofą trwała według niego „epoka prawdy i wiedzy”. Ludzie, którzy tam zamieszkiwali przekształcili szczyty górskie, aby dać przyszłym pokoleniom znak, gdzie znajdują się korytarze. Wkrótce nadszedł koniec ich cywilizacji, choć nie wiadomo jaka była jego przyczyna. „Wkrótce po tych wydarzeniach ocalałej grupce przyszło żyć w wielce trudnych warunkach i z czasem przekształcili się w jaskiniowców. Jednak wszystkie symboliczne systemy, wszystkie legendarne postaci utrwalone w anonimowych mitach i opowieściach, które przetrwały do dziś, pochodziły z tego zaginionego ludu…”
Ruzo twierdził, że w pobliżu Sfinksa z Bucegi znalazł inne formacje i symbole, które miały stanowić pozostałości tej cywilizacji. Odnosząc się do jednej z nich, stwierdził: „Będąc przyzwyczajonymi do typowych budowli, które wznosi się od czasów Sumerów w tych posągach upatrujemy dziś dzieł natury. Są to jednak dzieła cudowne […] stworzone przez cywilizację, której rozumienie świata było całkowicie odmienne od naszego.”
Ruzo uważał, że Bucegi kryje sekretne jaskinie i korytarze zawierające skarby starożytnych, które za wszelką cenę należy znaleźć. Wynikało to z jego przekonania, iż epoka w której żyjemy zakończy się kosmiczną katastrofą a ludzkość czeka dziś takie samo zagrożenie, jak w czasach Noego. Wiązało się to z jego poglądami natury ezoterycznej, w których „arki” epoki starożytnej odgrywały znaczącą rolę. Aby móc je jednak odnaleźć, trzeba włożyć w to wiele starań. Jak mówił Ruzo: „Jedynie mapa lub plan całego regionu przestudiowany przez kogoś, kto rozumie różnorakie odniesienia, może wskazać drogę do jaskiń, które służyły jako schrony dla rozbitków z poprzedniej cywilizacji.”
Peruwiańczyk nie był pozytywnie nastawiony do współczesnej ludzkości i możliwości naszego zrozumienia sensu dziejów, jak i przyszłości. Podsumowując swoje poglądy, stwierdził: „Posągi tej dawno zaginionej ludzkości znajdują się na wszystkich kontynentach. Ówcześni ludzie nie zadowalali się jedynie kształtowaniem górskich szczytów. Wznosili także budowle megalityczne, a monumentalizm był wyrazem ich kultury. Wraz z mijającym czasem budowle te stawały się jednak coraz mniej okazałe, a człowiek przyzwyczaił się do wizji przemijającego świata i życia. Znowu zapomniano o tragedii całej cywilizacji. Dziś ludzkość zapomniała o przeszłości. Ludzka świadomość zawiera bowiem mechanizmy, które pozwalają człowiekowi negować symptomy zbliżającego się końca, choć jest on bardzo blisko. Dopiero w obliczu nieuchronnej śmierci człowiek akceptuje swój koniec. Równia pochyła, po której staczają się całe imperia i instytucje tego świata staje się widoczna, gdy zaczyna się badać przeszłość. Wszystko wokół nas przemija. Dlaczego mielibyśmy wierzyć, że ten proces dla nas się skończył?”
Kolejna przypominająca twarz skała z Bucegi
Ruzo opuścił Rumunię wierząc, że klucz do zrozumienia naszej przeszłości i przyszłości leży na Płaskowyżu Bucegi, choć nie udało mu się go dokładnie zlokalizować. Pałeczkę przejął po nim Dan Barneanu. Ruzo poszukiwał śladów zaawansowanej cywilizacji, która zniknęła, ale jej pozostałości zdołały odcisnąć piętno na kulturze „kolejnej fali” ludzkości, czyli nas. Choć nie znalazł dowodów, mógł mieć je pod nosem. Nie zauważał ich, jako że nie pasują one do utartych wyobrażeń o zaawansowanych cywilizacjach. Mówiąc dokładniej, skąpe pozostałości po starożytnej, zaawansowanej cywilizacji zostały źle zinterpretowane przez uczonych, którzy jej nie rozumiejąc nadawali jej błędne cechy. Z tego powodu nasi poprzednicy uznani zostali za brutalnych jaskiniowców – podludzi, którzy żyli na Ziemi dostatecznie długo, ale nie pozostawili po sobie żadnych śladów. O kim mowa? O człowieku neandertalskim.
W ostatnich latach zmieniło się całkowicie nasze postrzeganie neandertalczyków. Jednym z ojców tego podejścia był pisarz Stan Gooch (1932-2010). Począwszy od lat 70-tych publikował on w swych książkach takich jak „The Dream Culture od the Neanderhals” („Kultura snu neandertalczyków”) czy „Cities of Dreams” („Miasta snów”) poglądy stojące w wyraźnej sprzeczności wobec utartego wizerunku Homo neanderthalensis. Ich mózgi były większe niż u ludzi, ale równocześnie nieco inaczej zbudowane. Według Goocha u neandertalczyków występowały znacznie większe móżdżki, które łączył on z takimi zdolnościami, jak intuicja, przeczucia, zdolności uznawane za nadprzyrodzone i inne. Miało to skutek w stworzeniu przez nich „zaawansowanej cywilizacji snów” jak mówi autor w książce „Cities of Dreams”. Neandertalczycy mogli rozwinąć głębokie zrozumienie świata zewnętrznego, które nie polegało jednak na logicznym, „naukowym” podejściu Homo sapiens. Gooch pisał: „Myślę, że neandertalczycy uzyskiwali wiedzę nie w sposób doświadczalny, lecz intuicyjny”. Twierdził on również, że to oni byli pierwotnymi twórcami kultury wysokiej, wartości symbolicznych oraz religijnych ceremonii, które zostały skopiowane i przyswojone przez wczesnych ludzi, którzy nie potrafili ich jednak w pełni zrozumieć. Cywilizacja neandertalska nie wytworzyła skomplikowanej technologii, jednak jej duch może żyć dziś w naszych wierzeniach, mitach, folklorze i tradycjach religijnych.
Oblicze Sfinksa z Bucegi
Czy to neandertalczycy byli starożytnymi, przedpotopowymi twórcami cywilizacji, o których mówił Ruzo? W Rumunii znajdywano ich szczątki, a jaskinie w Bucegi zawierały szczątki wskazujące na ich przebywanie w tym regionie. Czy przed kilkunastoma tysiącami lat kwitło tu centrum kultury neandertalskiej?
Niektórzy w znajdujących się w Bucegi skałach odnajdą wskazówki wiążące je z wyglądem zewnętrznym Neandertalczyków. Formacja skalna o nazwie „Brodata głowa” może przypominać oblicze jaskiniowca. Podobieństw tego typu dopatrzeć można się również w Sfinksie z Bucegi. Być może Neandertalczycy dostrzegali w nich to, co my, stąd też cały region mógł pełnić szczególną rolę w ich kulturze.
Interpretację tą wzmacniają legendy z Bucegi, wywodzące się z zamierzchłych czasów. Zostały one zebrane dzięki staraniom królowej rumuńskiej Elżbiety (1843 – 1916). Dodatkowo słynny antropolog i filozof Mircea Eliade (1907-1986) zebrał i poddał interpretacji wiele rumuńskich tradycji, które wywodzą się jeszcze ze starożytnej Tracji. Jak pisał w swej książce pt. „Zalmoxis”, kult „Zalmoksisa, jak i inne mity, symbole i rytuały wskazywały, że rumuński folklor miał swe głębokie korzenie w wartościach duchowych, które pojawiły się jeszcze przed wielkimi cywilizacjami w basenie Morza Śródziemnego.” Możliwe zatem, że cywilizacje, których poszukiwał Ruzo, ale też wielu innych, były w rzeczywistości światem Neandertalczyków…
_____________________
Autorzy: Oana R. Ghiocel, Robert M. Schoch
Źródło: Atlantis Rising