27 października 2011 r. kilkoro mieszkańców wsi Owsianiki w rejonie wilejskim zaobserwowało dziwny powietrzny spektakl. Z nieba na pole powoli „opadała” czarna postać przypominająca człowieka. Choć wydarzenie odbiło się we wsi szerokim echem, nikt nie był na tyle odważny, żeby podejść do istoty. Co ciekawe, był to już drugi w tym roku incydent spotkania z „latającym humanoidem” na terenie Białorusi.
____________________
O wydarzeniach, które miały miejsce 27 października we wsi Owsianiki (Овсяники) „Białorusjki Ufologiczeskij Komitet” poinformowany został przez redaktora W. Derużyńskiego. Na miejsce obserwacji „latającego człowieka” wydelegowana została grupa szybkiego reagowania o nazwie „Artefakt”.
Białoruscy badacze odnotowali na swej stronie: „Świadków wydarzenia było co najmniej czworo: Wierina Ludmiła Trifonowa, jej córka Andżela a także Natalia Awdiejewa z mężem. W początkowym wariancie ta historia wyglądała następująco: Andżela Wierina razem z sąsiadką z domu naprzeciw, przybiegły z wiadomością o tym, że z nieba na ziemię zstąpił „człowiek” bez jakichkolwiek przyrządów służących do latania.
Początkowo kobiety przyglądały się zjawisku, jednak potem ogarnął je strach (pomyślały, że może to „anioł” albo „diabeł”), i ukryły się w domu, skąd zadzwoniły do krewnych. Rozmowę przypadkowo usłyszał Siergiej Bałandin z Mińska i to on przekazał informację dziennikarzom.
30 października, trzy dni po wydarzeniu, białoruskim ufologom udało się dotrzeć na miejsce i przepytać mieszkańców Owsianików oraz sąsiedniej miejscowości Olkowiczi. Nie wiadomo z czym oni się zetknęli: samotnym spadochroniarzem, balonem meteorologicznym (swego czasu pojawiły się informacje, że dryfujący w powietrzu aerostat „Mir-2” uznawany był za UFO), z miłośnikiem mocnych wrażeń unoszącym się w powietrze z pomocą napędu rakietowego czy też przybyszem z innych światów. Należy dodać, że jest to już drugi taki przypadek w tym roku, a trzeci w ogóle zanotowany na Białorusi.
Jak można było się przekonać, relacja o „człowieku” było nieco przesadzona, chodziło raczej o obserwację zarysu sylwetki średniego wzrostu mężczyzny. Było około godziny 19. Postać powoli opuszczała się na pole (trwało to od dwudziestu minut do pół godziny), ale co z nią się stało po lądowaniu nie wiadomo – ludzie bali się podejść.
Początkowo mąż Natalii Awdiejewej obserwował to powolnie rozgrywające się przedstawienie siedząc na traktorze, później jednak ludzie wpadli w przerażenie i pochowali się w domach. Spadochron, czy nawet zwykły worek na śmieci nad polem nie ma za co się zaczepić – nadajnik sieci komórkowej oraz linie wysokiego napięcia znajdują się w dużym oddaleniu. Co tak powoli i dokładnie osiadło na polu w tamten wieczór?
Praktycznie nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia tego zdarzenia. Jedyne znajdujące się w okolicy lotnisko, które zresztą jest opuszczone, położone jest w odległości 80 km, w rejonie Liubani.
Według milicji z miejscowości Stieszyca, wkrótce w tym rejonie przeprowadzone zostaną ćwiczenia wojskowe, ale wątpliwym jest, aby rozpoczęto je wcześniej od próby wypuszczania bardzo powoli lądujących pojazdów lub spadochronów nowej konfiguracji, chociaż, oczywiście w zupełności tego wykluczyć nie można. Na polu znajdującym się za domami nie udało się odnaleźć żadnych śladów lądowania nietypowych obiektów. Wbrew temu czego oczekiwałoby wielu nie znaleziono też żadnych oznak „bliskiego spotkania z przybyszem z obcej planety”, najwyżej najzwyklejsze „ziemskie” ślady pozostawione przez krowy.
Pole w Owsianikach, nad którym widziana była dziwna postać (za: Białoruski Komitet Ufologiczny).
Czy należy uznać całe zdarzenie za żart? Rodzinę, która pierwsza dostrzegła obiekt nad polem miejscowi milicjanci określili jako porządną, niepijącą i raczej nieskłonną do podobnych żartów. Także według słów Siergieja Bałandina, który mimowolnie stał się świadkiem rozmowy kobiet-świadków z krewnymi w Mińsku, w ich głosach usłyszeć można było przerażenie. Ponieważ Siergiej wykonuje zawód związany z aktorstwem, twierdzi, że odczułby sztuczność w tonie głosu, ale w tym przypadku był to autentyczny strach…
Napiszmy o dwóch wspomnianych wcześniej przypadkach. 28 lipca 2011 r. o świcie dwóch żołnierzy wojsk ochrony pogranicza obserwowało w obwodzie witebskim, w pobliżu jednostki wojskowej Borowka, lecącą nad brzegiem lasu podobną do człowieka istotę w różowym kombinezonie, mającą około 2 m. wzrostu. Lot odbywał się powoli wzdłuż wyrąbanej w lesie zakazanej strefy, następnie w odległości około 70 m. nastąpił ostry skręt i przyśpieszenie. Żołnierze przed objęciem posterunku przeszli badania medyczne. Byli trzeźwi. Ich relacje są identyczne. Według szczegółów ich opisu sylwetka przypominała kukłę, jednak poruszała się chaotycznie, dokonywała zwrotów i przyśpieszyła w stronę przeciwną do kierunku wiatru. Terytorium jednostki jest zamknięte dla osób postronnych tak więc nawet mogąca być prawdopodobną wersja o specjalnym kostiumie (tzw. Air Suit) wymaga dokładnego sprawdzenia. Kostium taki pozwala na unoszenie się w powietrzu jednak wątpliwym jest, aby można było w tak dużym stopniu przyśpieszać.
Inny przypadek obserwacji latającej humanoidalnej postaci miał miejsce w 1937 r., również w obwodzie witebskim, w pobliżu rzeki Ułoj. Młoda Ludmiła Fiedosowna zobaczyła dziwną istotę przypominającą człowieka, która bez spadochronu opuszczała się z nieba na ziemię. Wylądowała ona w odległości 1.5-2 m. od kobiety. Świadek ujrzała wtedy człekokształtną postać o wzroście 110-130 cm, atletycznej budowie, szerokich plecach i nieproporcjonalnie dużej głowie. Postać ubrana była w obcisły, ciemny strój a na głowie miała hełm oraz coś w rodzaju „okularów”. Jego dziwaczny widok to jeszcze nic w porównaniu z zachowaniem. Postać uśmiechnęła się, dotknęła trawy a następnie zamachała obydwiema rękami i zupełnie bezgłośnie wzbiła się z ogromną prędkością w powietrze. Na wysokości 50-100 m. istota ścisnęła się do wielkości kłębka i znikła.
Tymczasem obserwacja istoty nad polem w Owsianikach okazała się nie jedynym dziwnym zdarzeniem w tym miejscu. Wyszło na jaw, że 5-6 lat wcześniej we wsi pojawiły się pogłoski o czymś podobnym. Pozyskano także informację, iż w przeciągu ostatniego roku nad okolicznymi lasami obserwowano świecące kule, które mieniły się na żółto, zielono i czerwono. W kwestii ostatniego przypadku mieszkańcy wsi są podzieleni. Jedni twierdzą, że o kulach „każdy wie” i widywane są one bardzo często (co wskazuje, że są to obiekty konwencjonalne). Tymczasem inni mówią, że nigdy o czymś takim nie słyszeli. Z drugiej strony trudno białoruskich ufologów zaskoczyć opowieściami o świecących kulach w rejonie wilejskim, bowiem jakiś czas temu ilość relacji dotycząca takich obserwacji była po prostu ogromna. Widywano nawet „dwumetrowe kształty” świecące na jasnoczerwono. Natomiast później relacje z tego obszaru praktycznie przestały napływać. Albo strefa anomalna wygasła albo gazety po prostu straciły zainteresowanie podobnymi zjawiskami.” 1
Latające humanoidy w Polsce
Rysunek humanoida widzianego między Pieńskiem a Lasowem w 1969 r.
Równie enigmatyczny charakter co obserwacja w Owsianikach miały incydenty odnotowywane w Polsce, gdzie względnie bliska odległość między świadkami a tymi istotami pozwalała na ich względnie dobre rozpoznanie. I tak w jednym z najbardziej enigmatycznych przypadków, który miał miejsce jesienią 2000 r. w miejscowości Koniewo (warmińsko – mazurskie) dwaj młodzi ludzie obserwowali przelot dziwnej postaci, która sunęła nad ziemią w pozycji „na boku”, z głową zwróconą w ich stronę. Według relacji, istota mierzyła ok. 150-200 cm i posiadała długie włosy. Po ucieczce jednego ze świadków, drugi obserwował to zjawisko jeszcze przez kilkanaście sekund, słysząc następnie serię enigmatycznych odgłosów dochodzących z pobliskiego lasu, w którym istota zniknęła.
Równie intrygujący charakter miała obserwacja dokonana w marcu 2008 r. w Bornem-Sulinowie przez 71-letnią kobietę, która spacerując między ruinami poradzieckiej bazy wojskowej (w niewielkim oddaleniu od męża, który poszedł w drugą stronę), zauważyła przed sobą unoszącą się na niewielkiej wysokości półprzezroczystą sylwetkę, która sunęła w jej kierunku. Widoczne szczegóły jej wyglądu ograniczały się do zarysu postaci o wzroście ok. 2 m. Po chwili, gdy istota przelatywała tuż nad kobietą, nie wydając przy tym żadnych dźwięków, świadek poczuła rodzaj paraliżu. Humanoid zniknął wkrótce między drzewami.
W roku 2011 zgłoszony został niezwykle ciekawy przypadek niemal bezpośredniego kontaktu z unoszącą się nad ziemią istotą, do którego doszło między miejscowościami Pieńsk i Lasów na Dolnym Śląsku. W zdarzeniu, które miało miejsce jesienią 1969 r. brało udział 5 młodych mężczyzn, którzy widząc tuż obok dziwną postać, rzucili się za nią w pogoń. Istota, która emitowała błękitnawą łunę, oddaliła się od nich, wymijając zręcznie wszelkie przeszkody.
Do tej pory nie udało się w zadowalający sposób rozwiązać zagadki spotkań z latającymi humanoidami. Wysuwane w stosunku do niektórych wydarzeń wyjaśnienia obejmują m.in. obserwacje ludzi wyposażonych w rodzaj „osobistego napędu”, błędne rozpoznanie spadochroniarzy, balonów-zabawek lub złą identyfikację dużych ptaków. W przypadku spotkań o znacznie bliższym zasięgu, o satysfakcjonujące wyjaśnienia jest już znacznie trudnej.
_____________________
Na podstawie: 1 Летающие люди со светящихся шаров?, Białoruski Komitet Ufologiczny, ufo-com.net
Zdjęcie w nagłówku za: paranormal.about.com