19 lutego 2013 r. w miejscowości Kulesze położonej na skraju Biebrzańskiego Parku Narodowego widziano niezidentyfikowany obiekt, który unosił się kilkanaście metrów nad miejscowym cmentarzem, a następnie zniżył się do poziomu gruntu i odleciał do lasu. Jak się okazało, nie była to pierwsza tego typu obserwacja w okolicy, a ogniste kule to temat znany dobrze mieszkańcom różnych rejonów kraju.
Świadkiem zdarzenia był Dariusz Wierzbicki z Warszawy, który 19 lutego 2013 r. przebywał u znajomych na obrzeżach Biebrzańskiego Parku Narodowego, dokąd wybrał się na plener fotograficzny. Do obserwacji doszło ok. godz. 0:40, podczas nocnego spaceru, kiedy Dariusz (nad czym ubolewa) nie miał przy sobie aparatu fotograficznego.
Miejscem incydentu była wieś Kulesze (gm. Mońki) w woj. podlaskim, a dokładniej okolice tamtejszego cmentarza, który położony jest na niewielkim wzgórzu w pobliżu lasu i starej żwirowni. Relację z obserwacji, która trwała od godziny 0:43 do ok. 1:10 Dariusz opisuje dokładnie w swojej relacji. Zaintrygowany zjawiskiem postanowił poszukać innych świadków i co ciekawe, udało mu się. Świadkiem czegoś podobnego był lokalny przedsiębiorca, którego relacja przytoczona jest jako druga w kolejności.
Obserwacja Dariusza Wierzbickiego
Mapa i schemat obserwacji autorstwa Dariusza Wierzbickiego (zobacz w powiększeniu). Czerwony okrąg oznacza obszar cmentarza, nad którym unosił się obiekt. Strzałka wskazuje miejsce, nad które się oddalił, zaś czerwone punkty to lokalizacja świadków.
„Około godziny 0:30 wybrałem się ze znajomą na spacer po wsi. Z tego też powodu nie brałem aparatu fotograficznego. W kontekście poczynionej obserwacji warto zaznaczyć, iż po godzinie 22. wszystkie okoliczne lampy uliczne są wyłączane przez ‘elektrownię’, także w tej okolicy, jak i innych wsiach regionu, nie palą się żadne światła po tej godzinie. Wieś liczy ok. 300 mieszkańców, najbliższa wioska oddalona jest o 5 – 8 km i nazywa się Downary. Wracając do przebiegu obserwacji, po wyjściu z domu udaliśmy się w kierunku drogi wylotowej ze wsi, w stronę wspomnianego cmentarza i lasu. Po wyjściu z zabudowań na odległość około 100 – 200 m. od wsi, idąc drogą nad pobliską małą rzeczką, naszym oczom ukazało się wzgórze z cmentarzem i obiekt, który nad nim latał.
Obiekt ten, koloru pomarańczowego (kula światła niepulsująca), był wielkości samochodu marki Matiz (może większy). Latał na wysokości około 10 – 15 m. nad cmentarzem, trochę powyżej koron drzew, wykonywał w powietrzu bardzo dziwne ewolucje, tj. zatrzymywał się w miejscu, następnie robił wąskie szybkie koło, wznosił się po łukach, na skos, robił gwałtowne zwroty, wykonując je w miejscu. Zauważyć można było także to, że obiekt poruszał się raz z większą, raz z mniejszą prędkością, przy czym nie jestem w stanie określić, z jaką. Obserwowany był przeze mnie i przez wspomnianą dziewczynę z odległości nie większej niż 550 m. Mając przy sobie telefon komórkowy wykonałem nagranie wideo, które z nieznanych nie utrwaliło się.
O godzinie 1. postanowiłem, że zbliżmy się do obiektu. Po przejściu około 60 m. obiekt ten gwałtownie zszedł z wysokości ok. 10 – 15 m. do poziomu ziemi (być może 2 m.) i rozpoczął poruszanie się w naszym kierunku z niewielką prędkością, wykonując przy tym ruchy na prawo i lewo o trudnej do ustalenia ‘szerokości’. W tym momencie podjąłem decyzję o szybkim wycofaniu się z tego miejsca na wcześniejsze. Po przebyciu drogi powrotnej (tj. 60 m.) obiekt zawrócił i przez kolejne minuty był obserwowany znów nad cmentarzem. Ok. godziny 1:10 obiekt wleciał w las a następnie z niesamowitą prędkością wyleciał z niego i przemknął nad okolicznymi polami. W tym momencie obserwacja się zakończyła. Jako że była to ostatnia noc noclegowa w tym miejscu, nie mogłem udać się rano na cmentarz by wykonać zdjęcia na miejscu.
Dnia następnego, będąc w innej miejscowości, rozmawiałem z okolicznymi mieszkańcami czy ktoś nie słyszał opowieści o takich zjawiskach z przeszłości. Jedna osoba wskazała mi pewnego mężczyznę. Udałem się do restauracji, której to właściciel 2 lata temu widział w jej pobliżu (w lesie, na wysokości drzew) obiekt pasujący do opisu wykonanego przeze mnie. Obiekt wisiał nieruchomo. Świadek udał się natychmiast po drugą osobę i gdy razem poszli na miejsce, obiekt nadal tam tkwił. Jednakże po tym, jak postanowili do niego podejść, odleciał bardzo szybko do góry.”
Kula nad bagnami
Kontaktując się telefonicznie z mężczyzną, który widział w 2011 r. widział w okolicy podobne zjawisko, Dariusz zarejestrował przebieg rozmowy, której najważniejszą część prezentujemy poniżej. Obserwacja miała miejsce niedaleko lokalu prowadzonego przez świadka, który zaznaczył, że nie mogły być to raczej bagienne „błędne ognie”.
Dariusz Wierzbicki: Prosiłbym, aby opisał pan dokładnie to, co widział dwa lata temu w lesie nieopodal swojej restauracji…
Świadek: Wieczorem… późnym wieczorem, wychodząc na zaplecze budynków, na bagna, zauważyłem nad drzewem (bo są charakterystyczne drzewa, później pustka, bagna), nad jednym z drzew kulę pomarańczową, która przypominała… Myślałem, że to światła samochodu, a później nie, że to jest niemożliwe… Zawołałem jeszcze jedną osobę pytając co to jest. Ta kula płonęła jakby tak ze dwie minuty. Coś w rodzaju jakby to było… jak księżyc – czasami jest taki pomarańczowy, tylko było mniejsze i na wysokości drzew. Po dwóch minutach znikło. Mam tu takiego fotografa i pytałem to powiedział, że to mogły być płomienie z bagien, ale to chyba niemożliwe, bo one trwają ułamek sekundy, a ta kula była dłużej i mnie zafascynowała.
Dariusz Wierzbicki: Czy ktoś panu towarzyszył podczas tej obserwacji?
Świadek: Ja już nie pamiętam, no ktoś był w każdym razie, bo pamiętam, że mówiłem [do kogoś]: „Chodź zobacz co to jest”. Mówiłem, że widzę to i to… to było bardzo dziwne.
Dariusz Wierzbicki: Proszę powiedzieć czy jakieś dźwięki towarzyszyły temu zjawisku? Świadek: Nie. To była cisza, całkowita cisza. Wieczór na bagnach, bardzo cichutko. Pomarańczowa kula, nic więcej… Dariusz Wierzbicki: Ta kula po prostu zanikła w powietrzu?
Świadek: Ona – wie pan – była i zniknęła po prostu.
Hipotezy i wyjaśnienia
Rysunek czerwonawej kuli widzianej w 1972 r. w Bystrzycy (podkarpackie) przez 9-letniego chłopca. Świadek twierdził, że obiekt znajdował się jakieś 30 m. od niego i nie emitował żadnych dźwięków (graf.: Archiwum A. Miazgi).
Pierwszym nasuwającym się wyjaśnieniem są tzw. „błędne ognie” – czyli zjawisko samozapłonu metanu lub innych gazów bagiennych powstających z gnijących szczątków roślinnych. Emitowane światło może przybierać zróżnicowane formy i barwy, zaś w przypadku z Kulesz dodatkowo przemawia za nim fakt, iż jest to obszar leżący w sąsiedztwie wielkiego kompleksu biebrzańskich mokradeł (zwróćmy uwagę, iż świadek zdarzenia z 2011 r. podkreślił, że obiekt „płonął”).
Choć nie można wykluczyć, że błędne ognie mogą z rzadka przybierać bardziej spektakularne formy, w obserwacji Dariusza Wierzbickiego zagadką pozostaje zachowanie obiektu w powietrzu. Jego skomplikowane manewry, prędkość i czas trwania obserwacji sugerują, że było to zjawisko o innym charakterze, przypominające bardziej relację o NOL.
Obserwacje, w których trudno o wniosek, czy obserwowane zjawisko miało charakter anomalny czy naturalny, przywodzą na myśl sprawę słynnych świateł widywanych od lat w rejonie wioski Hessdalen w Norwegii. Monitorujący je naukowcy ustalili, że przybierają one różne formy i zdolne są do skomplikowanych manewrów. Ich pojawianie się próbowano wyjaśnić czynnikami geologicznymi, atmosferycznymi, a nawet iluzją optyczną. Podobne zjawisko występuje w okolicach syberyjskiego Tajszetu, gdzie ognie widuje się jednak na znacznie mniejszym pułapie.
Zjawisko to znane jest również w Polsce, a świecące kule (w zależności od regionu) zwie się „świetlikami” bądź „ognikami”. Ich motyw często pojawia się w ludowych opowieściach, ale i współczesnych relacjach. Kule zwykle pojawiały się regularnie, często poza mokradłami – na polach lub w okolicach lasów. Przykładem mogą być opowieści o tego typu obiektach widywanych w pobliżu Gór Sokolich k. Olsztyna (pow. częstochowski), o których jeszcze kilkanaście lat temu donosili okoliczni mieszkańcy.
Raport z obserwacji sporządził: Dariusz Wierzbicki
Zdjęcie w nagłówku: Widok na Kulesze nocą, fot. D. Wierzbicki