W zagadce FRB – szybkich błysków radiowych, które wykrywane są przez astronomów od kilkunastu lat, nastąpił intrygujący zwrot. W pojawianiu się sygnałów, które najprawdopodobniej pochodzą spoza naszej galaktyki, odkryto dziwną matematyczną zbieżność, co – jak sugerują Michael Hippke i John Learned, może sugerować ich „sztuczne pochodzenie”. Sprawa pozostaje otwarta…
Tzw. szybkie błyski radiowe (lub pozagalaktyczne szybkie sygnały radiowe, ang. Fast Radio Bursts) są wykrywane przez astronomów od 2001 r. Choć trwają zaledwie kilka milisekund, emitują tyle energii, co Słońce przez miesiąc. Pochodzą najprawdopodobniej spoza Drogi Mlecznej. Do tej pory wykryto 10 tego typu sygnałów, a ostatni zarejestrował „na żywo” w 2014 r. australijski Parkes Telescope (Nowa Południowa Walia). Na razie niewiele wiadomo o ich pochodzeniu, jednak zdaniem astronomów, nie są one emitowane przez gwiazdy, lecz znacznie mniejsze obiekty.
Do oceny pochodzenia sygnału wykorzystuje się tzw. pomiar rozproszenia. Mówiąc krótko, podczas podróży przez kosmos elektrony powodują rozpraszanie się sygnału, a jego wyższe częstotliwości przemierzają przestrzeń szybciej. Im większa różnica między wysokimi i niskimi częstotliwościami, tym większy dystans przebył FRB – wyjaśnił New Scientist, zwracając uwagę na ogłoszone niedawno niezwykłe odkrycie dwóch uczonych.
Michael Hippke z Instytutu Analizy Danych w Neukirchen-Vluyn oraz John Learned z University of Hawaii odkryli, że w przypadku wszystkich 10 sygnałów pomiar rozproszenia był wielokrotnością wartości 187,5. Uczeni mają dwa wnioski: sygnały mogą pochodzić z obszarów oddalonych o miliardy lat świetlnych od Ziemi i są efektem działania pięciu „nadawców” albo też są emitowane przez „coś” znajdujące się w Drodze Mlecznej. Bliższe źródło mogłoby emitować naprzemiennie sygnały o wysokich i niskich częstotliwościach, z opóźnieniem, które jest wielokrotnością 187,5.
Zdaniem uczonych, którzy opisali odkrycie w artykule pt. „Niewielkie postępy w pomiarze dyspersji szybkich rozbłysków radiowych”, szansa na pojawienie się takiej matematycznej korelacji jest bardzo niewielka, a samo zjawisko trudno wyjaśnić, choć wymaga ono dodatkowych analiz. Wiadomo, że niektóre obiekty kosmiczne, jak np. pulsary, emitują sygnały radiowe, ale nie może dokonywać się to z taką mocą i interwałami jak w przypadku FRB. Istnieją też inne możliwości. Niewykluczone, że sygnały powodowane są przez zjawisko lub efekt fizyczny, którego nie rozumiemy. Mogą to być również sygnały wygenerowane sztucznie i – jak podkreślają uczeni – możliwość, iż „źródło nie pochodzi od ludzi” należy brać pod uwagę. Druga opcja mówi, że to oznaki… satelity szpiegowskiego.
Astronomowie skupiających się na problemie SETI (Poszukiwaniu Inteligencji Pozaziemskiej) od dawna spekulują na temat możliwych „matematycznych” komunikatów od obcej inteligencji. Takowy przekaz mógłby zawierać w sobie nieskomplikowaną matematykę, np. liczbę Pi albo szereg liczb pierwszych. Wielokrotność 187,5 nie jest najłatwiejsza do wykrycia, ale również spełnia takie kryterium.
– To coś bardzo interesującego, co koniecznie musimy zrozumieć – powiedział Hippke o odkrytej korelacji. – Może to być zarówno jakiś nowy typ pulsara albo coś innego, nawet pozaziemska inteligencja.
Maura McLaughlin z West Wirginia University, która była w grupie pierwszych odkrywców FRB dodaje, że gdyby traktować je jako umyślne sygnały, ich nadawcy musieliby wkładać w nie ogromną energię. Nie ma ona jednak wyrobionego zdania na ten temat, dodając, że wymaga to dalszych ustaleń.
Źródło: S. Scoles, Is this ET? Mystery of strange radio burst from space, Newscientist.com, 31/03/2015.
Grafika w nagłówku: Anteny w Hat Creek Observatory (CC)