Naukowcy nadal nie tracą nadziei na znalezienie śladów pozaziemskich cywilizacji. Nie traci werwy także Frank Drake – twórca słynnego równania szacującego liczbę inteligentnych cywilizacji w naszej galaktyce na ok. 10.000. Twierdzi on, że nie można mówić o sukcesie, skoro poszukiwania na dobrą sprawę nawet się nie rozpoczęły. Kosmos jedna, jak milczał, tak milczy…
____________________
A.Hudson, BBC News
Pytanie dotyczące tego, czy jesteśmy sami w naszej galaktyce fascynuje wszystkich – od matematyków po twórców teorii spiskowych.
Jeśli jednak kosmos aż tętni życiem, jak niektórzy uważają, dlaczego nauce nie udało się jeszcze oficjalnie natrafić na żadną z jego form?
W roku 1960 w kosmos skierowano radioteleskop, który czekać miał na znak od pozaziemskiej cywilizacji, jaki stanowiłby naukową odpowiedź na pytanie: „Czy ktoś tam jest?” Po 50 latach odpowiedzi jak nie było, tak nie ma.
– To chyba jedno z najważniejszych pytań – mówi dr Frank Drake, pionier w dziedzinie radioastronomii, uważany za ojca programu poszukiwania sygnałów od cywilizacji pozaziemskich (określanego w skrócie jako SETI). – Co oznacza bycie człowiekiem? Jaka jest nasza przyszłość? Czy we wszechświecie są jakieś istoty podobne do nas, a jeśli tak, to jak ukształtowała je ewolucja? Jak daleko może ona zajść? Odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero po konfrontacji z pozaziemianami, która z pewnością wzbogaci nasze życie jak nic innego.
Gdzie się wszyscy podziali?
Frank Drake
W roku 1961 dr Drake stworzył równanie, które miało odpowiedzieć na pytanie, na ile prawdopodobne jest to, że jesteśmy sami we wszechświecie. Jego wzór, jak się okazało, determinuje to, w jaki sposób do tej sprawy podchodzą naukowcy po dziś dzień.
Tzw. równanie Drake’a mówi nam o liczbie cywilizacji, które mogą być w stanie skontaktować się z Ziemianami. W 1961 r. uczony i jego koledzy oszacowali tą liczbę na 10.000.
Krytycy spierali się odnośnie uzyskanych wyników, gdyż równanie opiera się na niewiadomych. Jeśli jednak szacunki te są prawdopodobne, to gdzie szukać twardych dowodów na ich potwierdzenie?
Problem ten zauważył już w roku 1950 fizyk Enrico Fermi. Stało się do podstawą paradoksu nazwanego od jego twórcy, który dotyczy szacunków odnośnie istnienia we wszechświecie inteligentnych cywilizacji.
„Wielkie milczenie”, o którym mówi się w tym przypadku, zwraca nam uwagę m.in. na wielkość wszechświata.
Astronomowie oszacowali, że w widocznym dla nas wszechświecie znajduje się ok. 70 sekstylionów (7 i 60 zer) gwiazd. Ostatnie szacunki wskazują, że aż 23% gwiazd widocznych na niebie może posiadać wokół siebie planety podobne do naszej.
Telefon do domu
– Powinniśmy być przygotowani na pojawienie się obcych – mówi prof. John Zarnecki z Open University.
Inny wielki uczony, Stephen Hawking twierdzi, że obcy z pewnością gdzieś istnieją, a Seth Shostak – astronom z SETI dodaje, że w ich poszukiwaniach należy uwzględnić także „myślące maszyny”.
Ostatnie wyliczenia sugerują, że w samej Drodze Mlecznej może znajdować się do 50 miliardów planet podobnych do naszej.
Wielu naukowców uważa, że z racji tego, iż ludzkość używa technologii radiowej od nieco ponad wieku, co w porównaniu z wiekiem naszej planety stanowi bardzo niewiele, to jeśli rzeczywiście gdzieś są nasi sąsiedzi, istnieją niestety niewielkie szanse na to, że używają podobnej technologii.
W rzeczywistości fale radiowe, jakie wykorzystywane są przez nas do celów komunikacyjnych, zmieniają swą formę z fal analogowych w cyfrowe impulsy, które są znacznie bardziej złożone, co z kolei wpływa też na ich wykrywalność. Analogicznie, typ fal, na poszukiwaniu którego skupiają się naukowcy może nie być tym odpowiednim. Choć bada się duże spektrum fal, to wciąż jest to tylko niewielki fragmencik ogółu.
Teoria mówi, że mało prawdopodobne jest, aby na innych zamieszkałych planetach rozwijano tą samą formę technologii co na Ziemi, przynajmniej na obszarze na którym możliwy jest kontakt. Według części uczonych wizja „telefonu” od obcej cywilizacji wydaje się być zatem niemożliwa w praktyce.
Ludzka historia
Poszukiwania sygnału od obcych nie były w 100% bezowocne. Jednym z kandydatów do tego miana miał być enigmatyczny sygnał zarejestrowany w 1977 r. przez radioteleskop przy Uniwersytecie Ohio. Jego odkrywca był tak podekscytowany, że odnotował przy nim: Wow!Jeszcze inna teoria zakłada, że pojawienie się inteligencji pociąga za sobą destrukcję. Innymi słowy, czas dzielący cywilizację zdolną do zasygnalizowania swojej obecności w kosmosie a jej samounicestwieniem jest bardzo krótki.
Zwolennicy tej teorii opierają się na faktach z historii człowieka i stworzonych przez niego wynalazków, takich jak bomba jądrowa czy broń biologiczna.
Proponenci jeszcze bardziej pesymistycznych teorii zakładają, że poszukiwaniem życia w kosmosie nie ma co zaprzątać sobie głowy, a najprostszą odpowiedzą na paradoks Fermiego jest to, że nie ma w ogóle inteligentnych form życia poza nasza planetą. Według takiego sposobu rozumowania, ludzkość jest jedynie małym punkcikiem w historii wszechświata, unikalnym w obliczu warunków, jakie zapanowały na planecie.
Hipoteza o „rzadkiej Ziemii” sugeruje, że specjalne warunki naturalne naszej planety nie są wystarczające a liczba zbiegów okoliczności, które zaszły w procesie powstawania życia i ewolucji jest zwyczajnie zbyt wielka, aby mogła być prawdziwa.
Filozof prof. Nick Bostrom z Oxford University wysunął nawet koncepcję zakładającą, że ludzie żyją w komputerowej symulacji, której autorami są istoty o nadrzędnym względem nas stopniu rozwoju intelektualnego.
Drake ma jednak stanowczą odpowiedź na pytanie, dlaczego nie natrafiono jeszcze na ślad istot pozaziemskich:
– Nie próbowaliśmy zbyt długo – mówi. Przyjrzeliśmy się tylko kilku tysiącom gwiazd i kilku możliwym kanałom a to nie jest jeszcze nawet początek poszukiwań. Jeśli przyjmiemy optymistyczne założenia równania, sugeruje ono, że w samej naszej galaktyce możemy wykryć ok. 10.000 obcych cywilizacji. Oznacza to jedną na 10.000.000 gwiazd. Nim jednak nam się to uda, musimy przejść bardzo długą drogę…
_____________________
Tłumaczenie i opracowanie: INFRA
Autor: A.Hudson
Źródło: BBC News