W listopadzie 2008 r. pani K. Ch. – Polka mieszkająca na stałe w Aarhus – drugim co do wielkości mieście Danii, ujrzała na nocnym niebie zdumiewające zjawisko. Jak twierdziła, nad miastem przeleciała bezgłośnie gigantyczna konstrukcja w kształcie „bumerangu”, która sprawiała wrażenie „zakamuflowanej”. Od tego czasu kobieta poszukiwała informacji na temat podobnych zdarzeń. Jak się niebawem okazało, niemalże identyczny przypadek miał miejsce nieco wcześniej w Sandomierzu…
Pod koniec września 2011 r. na naszą skrzynkę kontaktową napłynęła relacja od Polki mieszkającej w Danii, która twierdziła, iż w 2008 r. nad miastem Aarhus zaobserwowała przelot ogromnego niezidentyfikowanego obiektu w kształcie bumerangu. Nietypowość relacji oraz egzotyczny wygląd obiektu sprawiały, że kobieta poszukiwała od tego czasu informacji na ten temat podobnych zdarzeń.
INFORMACJE WSTĘPNE
Lokalizacja Aarhus (dawniej Århus) – drugiego co do wielkości miasta Danii, liczącego ponad 230 tys. mieszkańców, położonego w prowincji Jutlandia Środkowa (graf.: sporteventdenmark.com)
Ponieważ lokalne źródła nie donosiły o podobnych obserwacjach pięćdziesięciokilkuletnia świadek, pani K.Ch., postanowiła poszukać informacji na własną rękę. Z czasem trafiła na opis incydentu z Sandomierza, który miał miejsce ostatniego dnia października 2008 r. i obejmował spotkanie z bardzo podobnym obiektem. Rozmowa z kobietą, która zgodziła się na zarejestrowanie relacji i udostępnienie jej w raporcie, ujawniła inne intrygujące detale.
Do incydentu doszło w Aarhus – drugim co do wielkości mieście Danii (ponad 230 tys. mieszkańców) położonym we wschodniej części Półwyspu Jutlandzkiego. Pani K.Ch. (dane personalne zastrzeżone) twierdzi, że nie pamięta dokładnej daty obserwacji, choć z pewnością był to listopad 2008 r., między 21:00 a 22:00.
Przebieg incydentu W tym czasie kobieta wyszła przed dom, na pobliski parking, aby zapalić papierosa. Ulice były opustoszałe. Panowało częściowe zachmurzenie. W pewnym momencie kątem oka dostrzegła ruch i skierowała wzrok ku niebu, dostrzegając „przetaczający się” przez niebo ogromny obiekt. Według niej był to trudny do opisania pojazd w kształcie bumerangu, który powoli sunął po niebie z wschodu na zachód, nie wydając przy tym żadnych dźwięków. Największy podziw budziły potężne rozmiary obiektu.
Obserwacja trwała ok. 3-7 minut, po czym UFO zniknęło z jej pola widzenia. Podekscytowana, ale i przerażona nie podążała za nim. Wysokość, na której znajdował się obiekt (wielkości „boiska sportowego” – jak określiła to świadek) była trudna do oceny tym bardziej, że UFO zdawało się być niejako „zamaskowane”, tj. sprawiało wrażenie rozmytego lub nie w pełni widocznego obiektu, wykonanego ze „szkła” lub „galarety” (porównania zastosowane przez panią K.Ch.), choć wyraźnie odznaczającego się na tle nieba.
RELACJA K.CH.
„Wyszłam wieczorową porą, przejść się, zapalić papierosa. Pogoda była listopadowa – trochę przejrzyście, trochę chmurek. W którymś momencie spojrzałam w niebo i zobaczyłam ogromny obiekt.
Ogrom tego obiektu określony był światłami, które posiadał na swoich brzegach. Nie było to pojedyncze światła, tylko coś, jak iluminacja – luminescencja czy jakby to określić. Obiekt mógł równie dobrze znajdować się na wysokości trzystu, tysiąca lub trzech tysięcy metrów. Wielkość obiektu, na podstawie konturów – przynajmniej dobre boisko sportowe.
Poruszało się to niesamowicie wolno. Prawdopodobnie nadleciało z kierunku wschodniego się w kierunku zachodnim. Konsystencja, bo trudno to określić… Było to na pewno ciało stałe, niemniej jego konsystencja przypominała jakby szkło, galaretę – coś, co się ruszało, było oświetlone, tyle że nie punktowo…
To trudno opisać, to trzeba by było samemu zobaczyć. W każdym bądź razie faktem jest, że po stwierdzeniu wielkości i przezroczystości obiektu, faktycznie zaczęłam się bać. Uświadomiłam sobie, że ten obiekt, czy podobne, mogą być wszędzie. W ciągu dnia, w ciągu nocy – wszędzie, w każdym miejscu na Ziemi, niezaobserwowane przez nikogo. Był to po prostu przypadek, że spojrzałam w niebo i ujrzałam coś tak ogromnego.”
OPIS OBIEKTU
Według relacji wolno płynący po niebie obiekt UFO miał kształt „bumerangu” i gigantyczne, trudne do określenia rozmiary, choć rozpiętość jego ramion porównana została przez kobietę do „boiska sportowego”. Trudno było także określić wysokość na jakiej się poruszał, gdyż wydawał się on być otoczony czymś w rodzaju „pola”, które sprawiało, że jego wizerunek był nieco zaburzony, szklisty. Dobrze widoczne były natomiast kontury obiektu, choć nie były one oświetlone. Kobieta określiła ich stan jako „luminescencję” podkreśliwszy, że nie było to typowe światło, ani też szereg „żarówek” na obrzeżu kadłuba.
INCYDENT W SANDOMIERZU
Rysunek obiektu widzianego przez architekta Piotra G. z Sandomierza, 31 października 2008 r. (graf. Archiwum INFRA.ORG.PL)
Na niedługi czas przed obserwacją z Aarhus w Sandomierzu (świętokrzyskie) miało miejsce zdarzenie, które zawiera wiele zbieżnych elementów z obserwacją pani K.Ch. Chodzi tu głównie o szczegóły opisu obiektu oraz wspomniany w relacji efekt „kamuflażu”.
Obserwacja UFO w Sandomierzu miała miejsce 31 października 2008 r. a jej świadkiem był architekt Piotr G. (personalia fikcyjne), który wychodząc z domu swych rodziców przy ul. 15 sierpnia, zauważył kątem oka dziwny obiekt w kształcie bumerangu o popielatych konturach, między którymi zawierały się czerwone punktowe światełka.
– Krawędzie obiektu były lekko rozmyte, jakby zamaskowane – relacjonował mężczyzna – Substancję, z której były „zrobione” porównać mogę do falującej brudnej, zmąconej wody, natomiast korpus obiektu wydawał się być otoczony „polem siłowym” lub „mgłą” w kolorze biało-czerwonym. Mam wrażenie, że tej mgle towarzyszyło dodatkowo mnóstwo punkcików świetlnych, również w czerwonym kolorze.
UFO poruszało się z ogromną prędkością i niebawem zniknęło świadkowi z pola widzenia. Jego wielkość określił on na równą „kilkunastu samolotom pasażerskim” widzianym z tej odległości. Choć istnieją pewne różnice między opisem obiektu z Aarhus a tym podanym przez Piotra G. (m.in. kwestia prędkości), uderzające podobieństwo związane jest nie tylko z kształtem, ale i charakterystycznym efektem, który sandomierski świadek określił jako „falująca brudna woda” i „pole siłowe”. Pani K.Ch. uznała te określenia jako dobrze ilustrujące to, co widziała w Danii.
WNIOSKI
Jedna z najciekawszych obserwacji latających trójkątów w Polsce miała miejsce we wrześniu 2010 r. w okolicach Wikłowa k. Radomska. Rysunek ukazuje strukturę spodniej części widzianego tam UFO (rys.: Archiwum A.Miazgi).
Są jak zawsze trudne do postawienia. Jakiś czas po swoim doświadczeniu pani K.Ch. (porozumiewająca się biegle w języku duńskim) wysłała raport na temat do grupy SUFOI zajmującej się dokumentacją obserwacji obiektów UFO na terenie Danii. Z nieznanych względów jej raport został jednak zdjęty ze strony. Kobieta podkreśliła w nim fakt, iż obiekt ten wzbudził u niej przerażenie i de facto, będąc tak bardzo zaawansowanym technicznie, może on pozostawać niewidoczny dla świadków nawet za dnia. Według niej właśnie ta wzmianka przesądziła o usunięciu jej raportu. Choć kwestia ta pozostaje dyskusyjna, warto dodać, że kobieta mieszkając w Polsce pracowała w sektorze wojskowym i nie jest w stanie wskazać na podobieństwa między widzianym zjawiskiem a jakimkolwiek konwencjonalnym pojazdem latającym – wojskowym czy cywilnym.
Wśród kandydatów mogących odpowiadać za obserwację, rozwiązaniem wydawać się może super-tajny samolot na układzie latającego skrzydła, wykorzystujący zaawansowaną technologię stealth (większość samolotów w nią wyposażonych miała właśnie kształt trójkąta-bumerangu). Wysoce nietypowymi elementami w tej historii były jednak rozmiary obiektu i możliwość niezwykle powolnego „dryfowania” w powietrzu. Największą zagadką pozostaje jednak to, czy został zauważony przez innych mieszkańców i dlaczego nie zareagowały na jego obecność Siły Powietrzne. Warto jednak odnotować, ze zarówno w przypadku Sandomierza, jak i Aarhus, domniemany kamuflaż nie był stuprocentowo skuteczny, przez co obiekt nadal był doskonale widoczny.
Podobieństwo historii z Danii do wydarzeń z Sandomierza, nie tylko ze względu na zbieżność cech obserwowanego UFO, ale także bliskość w wymiarze czasowym, pozwalają na postawienie hipotezy o bliżej nieokreślonym, możliwym związku między tymi dwoma incydentami. Od tego czasu nie napłynęła żadna równie egzotyczna relacja w języku polskim, choć pojawiło się sporo raportów nt. obserwacji trójkątnych obiektów UFO.
Jak w większości przypadków obserwacji UFO, także i w tej nie da się udzielić najważniejszych odpowiedzi związanych z pochodzeniem obiektu i celowością jeg spektakularnego manewru nad drugim z największych miast Danii.
_____________________
Autorzy: Piotr Cielebiaś & Michał Kuśnierz, infra.org.pl
Zdjęcie w nagłówku: Casiopea.org