8 stycznia b.r. para policjantów z Opolszczyzny, wracając nad ranem z interwencji, zauważyła na niebie zagadkowe światło. Okazało się, że emitował je sporych rozmiarów latający dysk, który towarzyszył im jeszcze przez kilkanaście kilometrów, przemierzając w kompletnej ciszy przestrzeń nad okolicznymi polami i lasami. Zjawiwszy się na komendzie, funkcjonariusze złożyli raport o tym, co widzieli…
PODSUMOWANIE: 8 stycznia 2013 r., ok. 4:00, między miejscowościami P. i S. (woj. opolskie) dwaj funkcjonariusze policji (kobieta i mężczyzna) zauważyli unoszące się nad polami światło, które jak się okazało należało do obiektu w kształcie spodka zwieńczonego kopułą, emitującego silne rażące światło. UFO unosiło się w odległości ok. 800-1000 m., nad okolicznymi polami. W pierwszej fazie spotkania świadkowie zauważyli wyłaniające się z niego mniejsze sferyczne obiekty, a także silny rozbłysk światła. Podczas kolejnego postoju, którego celem była oberwacja NOL, dostrzeli w pełni jego kształt i strukturę. Próbowali wykonać zdjęcia i nagrania. Obiekt poruszał się równolegle do ich radiowozu przez ok. 15-17 km, przy czym przy okazji kolejnych przystanków, wycofywał się nad pola bądź lasy. Zdarzenie przebiegało w zupełnej ciszy. U kobiety jeszcze przed pojawieniem się obiektu wystąpił silny niepokój. W momencie najbliższego kontaktu z obiektem, gdy znalazł się on w odległości ok. 800 m., świadkom towarzyszyło uczucie silnego przerażenia. Obserwacja trwała ok. 90 min., a po powrocie na komendę funkcjonariusze poinformowali przełożonego o tym, co widzieli. WAŻNE: Sprawa jest w toku. Niektóre ustalenia mogą ulec zmianom.
SPIS TREŚCI:
1. Charakterystyka obserwacji
2. Podstawowe informacje
3. Pierwsze zgłoszenie
4. Przebieg zdarzenia
a) Zaobserwowanie obiektu
b) Światło, „kuleczki” i rozbłysk
c) Obiekt w pełnej krasie
d) Zniknięcie UFO i czynności służbowe
5. Wygląd obiektu
6. Zjawiska towarzyszące
a) Reakcja emocjonalna
b) Wpływ na urządzenia/świadków
c) Materiały dowodowe
d) Inni obserwatorzy
7. Reakcja przełożonych
8. Inne policyjne obserwacje
a) Jezioro Otmuchowskie, 2008
b) Daniec, 1997
c) Ornontowice, 1978
9. Wnioski
* * * * *
Polska ufologia zna niewiele przypadków, kiedy o obserwacjach UFO donosili znajdujący się na służbie policjanci. Nie oznacza to jednak, że takie incydenty nie mają miejsca. Opisane w niniejszym raporcie zdarzenie ma charakter niebanalny. Jego świadkami była para policjantów z Opolszczyzny, którzy 8 stycznia 2013 r. obserwowali przez długi czas niezidentyfikowany obiekt latający w kształcie „spodka”. Relacja głównego informatora, pana M., wskazywała jednoznacznie, że było to zdarzenie, którego nie da się wyjaśnić w racjonalny sposób.
Charakterystyka incydentu zmusiła nas jednak do nieujawniania niektórych szczegółów. Powodów jest kilka. Główny stanowi ciągła obawa świadka o reakcję zwierzchników, co mogłoby się odbić na przebiegu jego służby. Po powrocie policjanci złożyli bowiem przełożonemu raport o incydencie. Z powodu próśb o dyskrecję, nie ujawniamy danych personalnych, macierzystej komendy świadków, ani dokładnego miejsca zdarzenia. Wierzymy, że czytelnicy zrozumieją ten fakt i docenią czyn pana M., który (mimo lekkich wątpliwości) zdecydował się ujawnić prawdę o swoim niezwykłym przeżyciu.
Do obserwacji doszło we wtorek 8 stycznia 2013 r., ok. 4:00 na terenie gminy położonej w zachodniej części województwa opolskiego. Jej świadkami byli dwaj młodzi funkcjonariusze policji (kobieta i mężczyzna), którzy wracając z interwencji, między wsiami P. i S. zauważyli nietypowe „światło”, które – co się potem okazało – emitowane było przez niezidentyfikowany obiekt latający w formie spodka, który nadleciał od południowego-zachodu. Obserwacja rozpoczęła się z drogi, kiedy UFO znajdowało się daleko nad polami, za którymi rozciągał się duży leśny kompleks.
Następnie NOL podążał równolegle z radiowozem przez ok. 15-17 km, kiedy droga prowadziła świadków przez las, pola, wsie, obrzeża miasteczka, a następnie pola wokół kolejnych mniejszych miejscowości. „Spodek” utrzymywał się w odległości ok. kilometra od nich, poruszając się ruchem niejednostajnym. W momencie kiedy świadkowie zatrzymywali się, aby lepiej mu się przyjrzeć, obiekt „wycofywał się” bądź nieruchomiał. Trasa jego lotu, obejmująca kilka zakrętów, przebiegała głównie nad polami uprawnymi i lasami. Obiekt nie emitował żadnych dźwięków. Niedługo po rozpoczęciu obserwacji funkcjonariusze zauważyli wydostające się z niego „świetlne kule” oraz silny rozbłysk światła.
Raport został sporządzony w oparciu o relację pana M., który służy w Policji od czterech lat. Jego partnerka z tamtego patrolu nie zdecydowała się na złożenie relacji z powodów osobistych oraz zawodowych. W końcowej części raportu przedstawione zostały inne przypadki zaobserwowania UFO przez policjantów, w tym historia, którą naszemu informatorowi przekazał kolega z pracy. Nie da się też wykluczyć, że 8 stycznia obiekt mogło widzieć więcej ludzi, gdyż trasa jego przelotu prowadziła w pobliżu kilku skupisk ludności.
(Zaznaczmy, że niektóre wartości – głównie rozmiar obiektu i jego odległość od świadków – mają charakter umowny i „ruchomy”. Dokładnej ich oceny nie wspomagały warunki nocne, jak i brak punktów odniesienia, gdyż przez dużą część zdarzenia obiekt unosił się nad szczerym polem.)
11 stycznia (trzy dni po obserwacji), pan M. przesłał nam wiadomość, której treść przytaczamy poniżej. Niedługo potem udało się nam zarejestrować jego relację, której transkrypcja znajduje się w kolejnym paragrafie (razem z plikiem dźwiękowym). W pierwszym zgłoszeniu nakreślił on przebieg obserwacji, wygląd obiektu oraz towarzyszące zdarzeniu reakcje emocjonalne. Oto treść tej wiadomości (poddana korekcie stylistycznej):
„Chciałbym przedstawić wam zdarzenie, które zaobserwowałem 8 stycznia 2013 r., ok. 4:00, w miejscowości S. (woj. opolskie). Być może zainteresujecie się tą sprawą. Na wstępie chciałbym przeprosić za stylistykę i pisownię w tekście. Przed chwilą skończyłem zmianę nocną i jestem mocno zmęczony. Z racji tego, iż wspólnie z koleżanką jesteśmy funkcjonariuszami Policji, chcielibyśmy pozostać anonimowi.
Przejdźmy więc do rzeczy. Około godz. 4:00 wracaliśmy radiowozem z interwencji w miejscowości P. (powiat *****). Następnie przed miejscowością S. zauważyliśmy w oddali coś jakby ‘wieżę’ koloru czerwonego, która wystawała ponad konary drzew. Znajdowała się przed nami. Bardzo nas to zdziwiło, gdyż na trasie, którą jechaliśmy nie było żadnych zabudowań, wież transmisyjnych czy słupów wysokiego napięcia. Nic, tylko lasy i pola. ‘Wieża’ ta, jak się później okazało, znajdowała się na niebie i po jakiejś chwili zniknęła, aby pojawić się po lewej stronie od naszego radiowozu.
Schematyczny rysunek pana M. (przedstawiony z perspektywy „od obiektu”). Odwzorowuje on wygląd zewnętrzny NOL, choć jest to rysunek poglądowy (nie należy sugerować się skalą przedstawionych na nim elementów względem siebie). Świadek ocenia, że w chwili, gdy zatrzymał się w miejscowości S., UFO znajdowało się jakieś 800 m. od niego, po prawej stronie. Rysunkowi towarzyszą opisy: „Obiekt znajdował się na wysokości 20-piętrowego butynku”; „Pojazd świecił jasnym światłem (kolor żółto-czerwono-pomarańczowy), migotał”; „Obiekt był wielkości przeciętnego samolotu” [Zobacz oryginał]
Odległość, jaka dzieliła nasz samochód od obiektu wynosiła ok. kilometra. Obiekt znajdował się wysoko ponad konarami drzew, które stały pośrodku pól uprawnych. Początkowo przypominał księżyc w pełni, tyle że znajdował się nisko nad horyzontem i miał barwę pomarańczowo-żółto-czerwoną. Po chwili zrobił się z okręgu ‘półksiężyc’ i emitował bardzo mocne, rażące światło. Kiedy to zobaczyliśmy, zatrzymaliśmy radiowóz i po chwili spostrzegliśmy, że obiekt zaczął poruszać się w linii prostej nad drzewami.
Nagle z tej ‘kuli’ rozbłysła jakby poświata (wyglądała jak światła stroboskopów, tyle że skierowane w dół). W jednej chwili oświetlony został ogromny obszar pól uprawnych i lasów (wielkości kilku boisk do piłki nożnej). Obiekt migotał, widać było ‘kolorową spiralę’. Kiedy spostrzegliśmy, że zmierza w naszą stronę, wyraźnie przyspieszył i podążał za nami. Po chwili dojechaliśmy do pierwszych zabudowań i miejscowości, której nazwy nie pamiętam (sprawdzę to potem na mapie i podam). Miejscowość, a raczej wioska, była już oświetlona. Zjechaliśmy w boczną uliczkę koło zabudowań, aby dokładniej przyjrzeć się obiektowi.
Wysiedliśmy z radiowozu i wyszliśmy na zewnątrz. Obiekt znajdował się nad nami, ponownie nad lasem i świecił bardzo jaskrawym światłem. Wyraźnie było widać jego zarysy. Jak się okazało, miał formę ‘talerza’. Staliśmy tak przez chwilę wpatrzeni jak słupy w coś, czego nigdy w życiu nie widzieliśmy. Przyznam szczerze, że w tej samej chwili czuliśmy, że ktoś się nam przygląda i byliśmy mocno wystraszeni. Kiedy obiekt zaczął się ponownie zbliżać, po raz kolejny wsiedliśmy do auta i pośpiesznie odjechaliśmy.
Z naszych obserwacji wynikało, że kiedy nasz samochód znajdował się na obszarze nieoświetlonym, obiekt podlatywał bliżej i przyspieszał, natomiast kiedy wjeżdżaliśmy do jakiejś miejscowości, cofał się do pól uprawnych i stał nieruchomo czekając, aż ponownie ruszymy. Obiekt towarzyszył nam od miejscowości, jaką podałem na początku tekstu, do wsi W. Tam oddalił się za las i zniknął. Nadmieniam, że w trakcie obserwacji nie wydawał żadnego dźwięku. Poruszał się bezszelestnie. Z pojazdu wylatywały kolorowe światełka, po czym znikały.
Obiekt obserwowaliśmy przez ok. 90 min. W komendzie musieliśmy tłumaczyć się, dlaczego tak długo wracaliśmy. Wydawało nam się, że byliśmy dosłownie ‘kilka minut’. Pojazd, którym kierowałem poruszał się z dość znaczną prędkością. Jeżeli bylibyście zainteresowani bardziej tą sprawą, mogę wskazać dokładne miejsce, gdzie to wszystko się zdarzyło, gdzie był obserwowany obiekt i w jakiej odległości. Tamtej nocy, może wstyd się przyznać, ale byliśmy razem z koleżanką mocno wystraszeni i można powiedzieć, że uciekaliśmy ‘temu czemuś’.
Początkowo, kiedy obiekt stał nieruchomo, udało się nam zrobić jedno zdjęcie telefonem komórkowym S*****, a ja nakręciłem filmik telefonem R*****, jednak jakość nie jest zbyt dobra. Zaznaczam, że była noc i zdjęcia nie są dość dobrej jakości. Zdarzenie tak mnie zaciekawiło, że po ochłonięciu postanowiłem wybrać się ponownie w to miejsce.”
Zgłoszenie ujawniło, że obserwacja miała bardzo dynamiczny przebieg. Pan M. zgodził się, aby w toku dalszej rejestracji jego wypowiedź została nagrana i upubliczniona (pod warunkiem modulacji głosu). Poprosiliśmy, by w niektórych miejscach rozszerzył swą narrację. Poniższa transkrypcja materiału stanowi doskonałą dokumentację chronologicznego przebiegu zdarzenia z 8 stycznia, które według świadka (wraz z kilkoma przystankami na trasie) trwało ok. 90 minut.
Relacja pana M. zarejestrowana 26 stycznia 2013 r. (głos świadka zmieniono na jego prośbę). Poniższa transkrypcja relacji została gdzieniegdzie poddana zabiegom edycyjnym. Z relacji audio usunięto stopień i personalia świadka, nazwę macierzystej komendy, a także miejscowości leżące na trasie obserwaci obiektu.
W relacji, zaprezentowanej w dokładny (iście „policyjny”) sposób, należy zwrócić uwagę na kilka elementów. Pierwszym jest silny akcent położony na emocje towarzyszące świadkom. Drugi wiąże się z charakterystyką widzianego obiektu, który – co można stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa – był wytworem nieznanej techniki. Trzeci wiąże się z „inteligentnym” zachowaniem UFO, które zdawało się nie tylko śledzić ruch radiowozu, ale i reagować na postępowanie świadków.
„Jestem funkcjonariuszem Policji od 4 lat. Pełnię służbę w ogniwie patrolowo-interwencyjnym. Chciałbym przedstawić zdarzenie, które miało miejsce dnia 8 stycznia 2013 r., ok. godz. 4:00 w miejscowości S. Może na początku powiem, jaka była przyczyna tego, że się tam znalazłem. Otóż zostałem wezwany przez dyżurnego Komendy ***** w ***** na interwencję. Po powrocie z niej, wracając przez las (wokoło były pola), moja koleżanka miała odczucie zdenerwowania. Twierdziła, że coś zaraz się wydarzy, była zaniepokojona. Kiedy jechaliśmy tym lasem (to było za miejscowością P.), w odległości kilku kilometrów, nad lasem, zauważyliśmy światło.
Miejsce pierwszej bliższej obserwacji obiektu sfotografowane w świetle dziennym. Świadek przy pomocy prostego programu graficznego jako żółtawy oddalony punkt oznaczył obszar, gdzie na początku unosiło się UFO.
Światło to przypominało tak jakby wieżę. Po chwili konsultacji z koleżanką stwierdziliśmy, że jest to niemożliwe, gdyż na obszarze, na którym żeśmy się znajdowali nie było żadnych latarni, żadnych stacji przekaźnikowych czy telefonicznych. Po chwili obserwacji tego światła obiekt zniknął nam z oczu i – dosłownie po małej chwili – w odległości kilku kilometrów pojawił się po lewej stronie naszego radiowozu. Obiekt ten początkowo znajdował się w znacznej odległości od nas, przypominał księżyc, był koloru czerwono-żółto-pomarańczowego i znajdował się bardzo nisko nad horyzontem.” [Warto nadmienić, że w tym dniu księżyc znajdował się w ostatniej kwarcie, zaś pełnia – faza najbardziej przypominająca widziane zjawisko – rozpoczęła się 27 stycznia. Oprócz tego, do opisywanej obserwacji doszło przy zachmurzonym niebie – przyp. INFRA]
b) Światło, „kuleczki’ i rozbłysk
„Początkowo myśleliśmy, że to być może rzeczywiście księżyc (tylko z racji godziny naszej obserwacji księżyc powinien być już w ogóle innym punkcie na niebie). W związku z powyższym wysiedliśmy z radiowozu, żeby przyjrzeć się temu obiektowi. Z daleka było widać, że ta świetlista kula, którą żeśmy widzieli, powiększała się, po czym pomniejszała. Początkowo z tej formy całej (w cudzysłowie ‘księżyca’) zrobił się półokrąg. Ten półokrąg emitował różne kolory światła, takie jak już wcześniej wspominałem.
Kula światła staje się coraz większa i zbliża się do świadków. Na wykonanym za dnia zdjęciu miejsca pierwszej bliższej obserwacji obiektu (między miejscowościami P. i S.) pan M. oznaczył obiekt jako żółto-pomarańczowo-czerwone koło.
Jaskrawa świetlna otoczka wokół obiektu zmieniała swą intensywność, przez co w pewnym momencie świadek miał wrażenie, że formuje ona półkulę lub półksiężyc (jak przedstawił to na rekonstrukcji).
Łuna z rozbłysku, która oświetliła pola. Przed nim od spodniej części UFO oderwały się mniejsze sferyczne obiekty.
Po krótkiej obserwacji półokrąg znowu przeszedł w okrąg. Zaczął się powiększać. Początkowo myśleliśmy, że to światło po prostu staje się coraz większe, ale doszedłem do wniosku, że obiekt zaczął się przybliżać w naszym kierunku, stąd też ta kula była coraz większa. Kiedy odleciała na odległość ok. kilometra od nas zatrzymała się nad drzewami i wówczas było już widać mniej więcej zarys i kształt tego obiektu.
Obiekt stał nieruchomo w miejscu. Nie było słychać żadnego odgłosu pracy silników czy śmigieł, poruszał się bezszelestnie. Wkoło nie poruszały się też żadne pojazdy – byliśmy na drodze sami. W pewnej chwili z obiektu zaczęły wylatywać mniejsze jakby ‘kulki’ światła, które znikały, albo powracały do tego obiektu. Nagle od spodu tego ‘statku’ błysnął tak jakby promień ze stroboskopu. Został oświetlony las i pola, mniej więcej wielkości takiej, jakby połączyć kilka boisk do piłki nożnej.”
„Wraz z moją koleżanką wystraszyliśmy się, ponieważ pierwszy raz widzieliśmy takie zjawisko. Wcześniej nigdy nie mieliśmy do czynienia z czymś takim. Wsiedliśmy do radiowozu i szybko odjechaliśmy. Obiekt w tym momencie zaczął się pośpiesznie przesuwać w linii prostej. Kiedy przyspieszyliśmy, przyspieszył razem z nami. Po dojechaniu do pierwszej miejscowości na tej trasie zatrzymaliśmy się i nakręciliśmy krótki filmik [plik ujawnia, że była 04:32]. Koleżanka zrobiła zdjęcie tego obiektu.
Nagranie wykonane z radiowozu telefonem pana M. po dojechaniu do miejscowości S. Na prośbę świadka ścieżka dźwiękowa została wyciszona i zastąpiona napisami.
Ciągle mieliśmy takie przeczucie, że coś złego może się wydarzyć. Mieliśmy złe przeczucia… Postanowiliśmy wjechać do miejscowości, o której przed chwilą wspomniałem. Zjechaliśmy na taką ‘zatoczkę’, obok której znajdowały się budynki gospodarcze. Za nimi był także las i pola uprawne. Kiedy stanęliśmy samochodem i wyszli z radiowozu, obiekt ten przybliżył się do nas na odległość ok. 800 m. W tym momencie widzieliśmy już cały jego zarys.
Miał on kształt dysku z taką ‘kopułką’ na górze. Emitował silne, rażące światło koloru żółtego (czasem zmieniało barwę na pomarańczową). Od spodu obiektu widać było trzy mniejsze kule biało-niebieskie. Wyglądało mi to, jakby były to silniki, ale jak wcześniej wspomniałem, nie było słychać odgłosów. Obiekt obserwowaliśmy dosłownie kilka sekund, może minutę, bowiem mieliśmy takie przeświadczenie, że coś może się stać. W tym momencie nakazałem koleżance, aby udała się ze mną do samochodu i żebyśmy odjechali. W czasie, gdy obserwowaliśmy obiekt nie działała nasza radiostacja, nie było kontaktu z dyżurnym, jednak muszę nadmienić, że w tym rejonie kontakt jest i tak utrudniony, bo czasami rzeczywiście stacja ‘nie łapie’ zasięgu.”
d) Zniknięcie UFO i czynności służbowe
„Kiedy wsiedliśmy do auta, pośpiesznie odjechaliśmy z dużą prędkością. Obiekt ten podążał wraz z nami i trzymał się w odległości 1000 – 800 m. od nas. Towarzyszył nam przez dużą część drogi, aż do miejscowości K. Jeszcze w trakcie jazdy zatrzymywaliśmy się na trasie dwa razy, aby się temu przyjrzeć (za każdym razem w mniejszych miejscowościach). Kiedy wjeżdżaliśmy do nich obiekt wycofywał się nieco w głąb pól i stał nieruchomo. Całe zdarzenie trwało ok. półtora godziny. Kiedy byliśmy za miejscowością K., obiekt oddalił się w kierunku pól i zniknął za horyzontem.
Po powrocie do bazy informacje o tym przekazałem mojemu dyżurnemu, który jednak nie uwierzył w to i zareagował śmiechem (po prostu zlekceważył). Stwierdził, że jestem przemęczony służbą i miałem jakieś przewidzenia! To samo tyczy się dalszych relacji na przestrzeni ja (czy koleżanka) – przełożeni. Osoby te nie dały wiary w to, co żeśmy widzieli. Chcieli nam wmówić, że to były balony, czy też ptaki. Mimo tego, że im mówiłem, co obserwowałem, nie chcieli uwierzyć. Nasze czynności będą prowadzone. Będę miał jeszcze rozmowę z naszym naczelnikiem.”
Z opisu pana M. wynika, że w chwili, gdy znajdował się najbliżej obiektu dostrzegł, że przypomina on „dysk” z rodzajem „kopuły” umieszczonej w górnej części kadłuba, z trzema niebiesko-białymi kolistymi tworami w części spodniej. Na powierzchni obiektu nie było widać żadnych innych szczegółów. UFO otaczała rażąca w oczy poświata w kolorze pomarańczowo-żółto-czerwonym, o zmiennym natężeniu. To jej migotanie mogło sprawić, że świadkowie uznali początkowo, że obiekt zmienia kształt. Oprócz tego w pewnym momencie pojawiły się mniejsze światełka – „sondy”, które odrywały się spod świetlistej masy i niknęły w powietrzu, bądź „wracały” do obiektu (widoczne były także w innych fazach obserwacji). Pojawił się również szaro-biały błysk, który na sekundę oświetlił okoliczne pola.
Artystyczne wyobrażenie incydentu z 8 stycznia 2013 autorstwa Sebastiana „Yoszko” Woszczyka na podstawie relacji i rysunku pana M.
Pan M. stwierdził, że rekonstrukcja obiektu wykonana przez grafika bardzo blisko odwzrorowuje to, co widział 8 stycznia.
Szacunki pana M. wskazują, że UFO znajdowało się na wysokości 50-60 m. nad ziemią. Świadek (ze względu na trudność znalezienia punktów odniesienia oraz nocnych warunków) nie próbował podawać szacunkowych rozmiarów obiektu, jednak przyznał, że jego szerokość mogła dochodzić do (co najmniej) 20 m. Charakter zjawiska pan M. określił jako „manifestację techniczną”. Mimo to obiekt nie emitował żadnych dźwięków, które powinny towarzyszyć pracy silników konwencjonalnych maszyn.
Incydent z 8 stycznia obejmował także kilka wartych wyszczególnienia „zjawisk pobocznych”, do których zalicza się: silna reakcja emocjonalna świadków, możliwy wpływ obecności obiektu na samochód, urządzenia elektroniczne i wreszcie samych obserwatorów, uzyskany materiał dowodowy oraz obecność innych potencjalnych świadków.
Według pana M., emocjonalna reakcja na pojawienie się UFO była dość silna, zarówno u niego, jak i partnerki. Świadkom towarzyszyły uczucia określane jako zaciekawienie, ale też strach i panika. Świadczy o tym ścieżka dźwiękowa z nagrania wykonanego o 4:32, kiedy dość żywiołowo komentują oni zachowanie widocznego nad polami światła. Ponadto towarzyszyło im odczucie „bycia obserwowanymi”, ale najciekawsze wydaje się to, iż zaniepokojenie zdawało się wyprzedzać wzrokową obserwację obiektu. Nietypowe przeżycie generowało silny stres, który mógł znacznie „skrócić” w odczuciu świadków rzeczywistą rozpiętość czasową zdarzenia. Pan M. przyznaje, że choć minęło 90 min., wydawało mu się, że czas płynął dużo szybciej.
Równie interesujące były zachowania i stany „poobserwacyjne”. Już z relacji zgłoszeniowej pana M. da się wyczytać silne zafascynowanie przeżyciem, które zmotywowało go do powrotu na miejsce zdarzenia w celu sprawdzenia, czy zjawisko powtórzy się bądź znajdzie racjonalne wyjaśnienia. Zdecydował się również poszukać informacji o innych obserwacjach NOL w jego regionie. Znacznie intensywniej spotkanie z UFO przeżyła kobieta, u której widoczna była silna reakcja stresowa. Pan M. twierdził, że po powrocie na komendę odczuwała mdłości, choć on nie skarżył się na podobne dolegliwości.
b) Wpływ na urządzenia elektroniczne/organizmy świadków
Choć emocje wyzwolone przez spotkanie z UFO mają charakter subiektywny i są niemierzalne, rodzi się pytanie, czy mogły być efektem bliżej nieokreślonego oddziaływania ze strony obiektu. Sugerować mogą to wypowiedzi pana M.: „Zanim zobaczyliśmy obiekt na niebie, koleżanka twierdziła, że ma bardzo złe przeczucia i czuje, że zaraz wydarzy się coś złego. Zdania te powtórzyła kilka razy, po czym na niebie pojawił się obiekt […]. W czasie, kiedy byliśmy na zewnątrz radiowozu i obiekt znajdował się w najbliższe odległości, czuliśmy silny lęk i paraliżujący strach”.
UFO pozostawało przez cały czas w odległości ok. kilometra od świadków. Nie wiadomo, czy oddziaływanie mogące wywoływać stan podrażnienia emocjonalnego i strachu miałoby szansę ich dosięgnąć. Podobne efekty może wywoływać m.in. ekspozycja na promieniowanie mikrofalowe. Mężczyzna nie odnotował, by w czasie obserwacji doszło do zauważalnego wpływu obecności obiektu na pracę samochodu czy urządzeń elektronicznych. Jedyny problem, który się pojawił związany był z działaniem służbowego radia, co utrudniało kontakt z dyżurnym.
Sytuacja jest jednak niejasna, gdyż zakłócenia w jego pracy – co mocno podkreślał pan M. – zdarzały się na tym obszarze także w „normalnych” okolicznościach. Pojawiło się też pytanie, czy świadkom przyszło na myśl, aby przekazać informację o tym, co widzą dyżurnemu. Pan M. skomentował to następująco: „Chciałem to zrobić, jednak wspólnie z koleżanką doszliśmy do wniosku, aby lepiej tego nie zgłaszać ‘po stacji’ z uwagi na to, iż wymiana zdań jest słyszana na terenie całego powiatu i wiadomo, co się z tym łączy. (Ludzie są raczej sceptyczni, a my nie potrzebujemy kłopotów i głupich docinek w pracy, wystarczy, że na ulicy się ‘naużeramy…’)
WAŻNE: Wnioski na temat zdjęcia wykonanego przez partnerkę pana M. zostały tymczasowo usunięte z raportu i poddane ponownemu rozpatrzeniu.
Choć na filmie kręconym od 4:32:49 s. widać jedynie unoszące się nad polami światło, jego ścieżka dźwiękowa ujawnia emocje towarzyszące zdarzeniu (film wyciszono na prośbę autora, jednak dodano napisy). Kobieta dużo żywiołowej komentuje pojawienie się obiektu i jest tym mocno podenerwowana. Ok. 30 sekundy nagrania, po odsunięciu szyby stwierdza, że obiekt może emitować jakiś dźwięk, jednak ku jej zdumieniu na zewnątrz panuje cisza przerywana jedynie ujadaniem psów. Pojawiają się słowa o „UFO”. Świadkowie komentują także niską jakość uzyskanych materiałów, jak i fakt, że jedyne co na nich widać to świetlne punkty.
Jeden z kadrów z nagrania nakręconego przez pana M. i powiększenie uchwyconego na nim świetlistego obiektu.
Dla niektórych dowody fotograficzne uzyskane przez funkcjonariuszy mogą mieć charakter niewystarczający, jak na tak długotrwałą obserwację. Świadkowie nie mogli jednak przełamać bariery „sprzętowej niedoskonałości”. Pod uwagę należy brać też odległość, jaka dzieliła ich od obiektu. Jak przyznał pan M., w drugiej fazie obserwacji skupił się bardziej na walce z własnymi myślami i próbach lepszego przyjrzenia się zjawisku. W ogólnym rozrachunku istnienie materiału zdjęciowego ma jednak pozytywny wydźwięk i świadczy o tym, że mimo niecodzienności sytuacji, świadkowie podejmowali kroki w celu jej udokumentowania.
Pan M. twierdzi, że w podczas obserwacji na drodze nie pojawili się żadni inni zmechanizowani świadkowie. Obiekt przez większość czasu znajdował się nad terenem niezamieszkałym (głównie polami uprawnymi i lasem), jednak trasa jego lotu przebiegała w sąsiedztwie kilku wsi, a także (w końcowej fazie) niedaleko obrzeży miasteczka liczącego ok. 1850 mieszkańców. Istnieją zatem szanse na to, że mimo wczesnej pory ktoś mógł widzieć obiekt (do obserwacji doszło w dzień roboczy, ale na trasie przelotu brak m.in. całodobowych stacji paliw, których pracownicy mogliby obserwować zjawisko). Do tej pory nie otrzymaliśmy jednak żadnych zgłoszeń.
Od miejsca zniknięcia obiektu od komendy świadków dzieliło jeszcze ok. 10 km. Na miejscu zjawili się ok. 6:00. Reakcja przełożonych pana M. miała charakter spodziewany i tendencyjny. Choć przez jakiś czas był on przekonany, że czeka go rozmowa z naczelnikiem, jego kierownik uznał, że policjanci obserwowali… lampiony i taką informację przekazał „wyżej”. Mógł on zgłosić incydent innym organom, ale prawdopodobnie nie podjął żadnych kroków, być może z chęci „wyciszenia” sprawy. Mogło to opierać się na przekonaniu, że jeśli pojawienie się anomalnego obiektu umknęło uwadze obrony powietrznej, wszczynanie alarmu jest niepotrzebne.
Pan M. przyznał, że podczas szkoleń nigdy nie zapoznano go z procedurami reagowania na pojawienie się niezidentyfikowanego obiektu. Wyrażał pewne obawy o to, czy zdarzenie odbije się na jego pozycji w pracy. Wyjaśnienia, że widział „balon” czy „ptaki” uznał jednak za kuriozalne. W przypadku jego partnerki sprawa była nieco trudniejsza, gdyż stanowisko w Policji piastował również jej mąż. Rozejście się pogłosek o obserwacji „latającego spodka” mogłoby narazić świadków na nieprzyjemne docinki ze strony osób, w których światopoglądzie brak miejsca na zjawiska, jakich nie obejmują procedury. Byli jednak i tacy, którzy przełamali zmowę milczenia.
Pan M. spotkał się ze zrozumieniem części kolegów z pracy. Jeden z nich podzielił się z nim własną historią o obserwacji obiektu NOL, której treść (z listu do nas) cytujemy poniżej jako pierwszą w kolejności. Mimo to relacje o spotkaniach z UFO, których świadkami byli policjanci (bądź milicjanci) na służbie są w Polsce rzadkością. W naszych archiwach znajduje się ich zaledwie kilka, ale stanowią dobry wskaźnik, iż tego typu incydenty się zdarzają, choć nie są nagłaśniane z przyczyn, jakie zostały wymienione powyżej.
a) Okolice Jeziora Otmuchowskiego (opolskie), 2008
„Pełniłem nocną zmianę. Ok. godz. 2:00, podczas patrolu w rejonie Jeziora Otmuchowskiego zobaczyłem, że nad miejscowością Sarnowice zawisły w swoistym ‘kluczu’ światła koloru czerwonego. Było ich ok. 15. Zwróciłem na nie uwagę kolegi, z którym miałem służbę. Podczas obserwacji postanowiliśmy wycofać radiowóz w ciemniejsze miejsce, ponieważ staliśmy przed przejazdem kolejowym, który był oświetlony.
Kiedy zacząłem cofać, kilka świateł nagle znikło. Pozostałe zaczęły zmieniać pozycję i się oddalać do całkowitego zniknięcia. Pozycja w stosunku do nas była północno-wschodnia. Następnego dnia patrolowałem rejon rzeki Nysa Kłodzka na odcinku Jezioro Otmuchowskie – Pomianów Dolny, kiedy podczas kontroli wędkarze krzyknęli, że na niebie widoczny jest czerwony obiekt. Wyglądał jak księżyc w pełni, tylko kolor był inny. Powiedziałem wtedy, że to pewnie jakiś ‘piorun kulisty’. Po chwili obiekt znikł.
Pozycja jego w stosunku do mnie była taka sama, jak wcześniejszych obiektów widzianych w nocy. Po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że obiekty musiały obserwować nas, ponieważ kiedy zwróciliśmy na nie uwagę, natychmiast oddalały się bądź znikały. […] Jestem sceptyczny i nie wierzę w takie zjawiska, lecz to, co widziałem i co czuję jest realne i z pewnością nie było to jakieś światło laserowe bądź samolot. […] Wiem, że nie miałem omamów wzrokowych, ponieważ nie byłem sam w tych obserwacjach.
Nazywam się ***** i chciałbym zachować anonimowość. Pragnę nadmienić, że podczas pełnienia służb nocnych w okresie 10 lat widziałem wiele dziwnych zjawisk, ale te opisane nie budziły wątpliwości, co do pochodzenia tych latających obiektów.”
„Niestety dokładnej daty nie pamiętam – to był czerwiec, albo lipiec 1997 r. Była godzina wieczorowa, było już ciemno. Pracowałem w Policji w Opolu w stopniu sierżanta sztabowego. Jeździłem z kolegą, sierż. *****, radiowozem. Otrzymaliśmy wtedy pilne zgłoszenie od oficera dyżurnego. W miejscowości pod Opolem miał szaleć jakiś nietrzeźwy mężczyzna – biegał z siekierą i groził ludziom. Ponieważ była to pilna interwencja, jechaliśmy na nią ‘na sygnałach’.
Kolega kierował i tuż przed samą miejscowością zatrzymał się w polach ze względu na pilną potrzebę, którą musiał załatwić. Powód banalny, ale czysto ludzki. Wyszedłem również (od strony pasażera) z radiowozu, aby ‘przeprostować’ na chwilę kości. Nagle w tym samym momencie zobaczyłem ‘to’. W tej samej chwili kolega zaczął krzyczeć moje imię: – ****, UFO!
Widziałem dwie jasno świecące kule, które latały na lewo od radiowozu, w odległości ok. 300 m. od nas. Wszelkie racjonalne tłumaczenia odpadały. To nie były światła dyskoteki, lampiony itp. Latały z zawrotnymi prędkościami – to przyspieszały, zwalniały, robiły nagłe zwroty, latały nieskoordynowanym na pozór ruchem. Byliśmy w totalnym szoku…
Potem cieszyłem się, jak dziecko, że nie byłem sam, bo bym sam sobie nie uwierzył. Nagle jedna z tych kul przybliżyła się do nas na bardzo niedużą odległość – kilkanaście metrów. Ta druga latała nad polem i w jednej chwili – to była niecała sekunda – jak na komendę obydwie odleciały. Dlatego wiem, że były ‘inteligentne’. […] Miałem mnóstwo nocnych interwencji, ale czegoś takiego nie widziałem.”
c) Ornontowice-Chudów (śląskie), 1978
Obszerną relację o spotkaniu z niezidentyfikowanym obiektem podczas patrolu w lutym 1978 r. zgłosił w 2010 r. były funkcjonariusz MO, pan Jerzy M.: „Był rok 1978, luty, dzień zatarł mi się w pamięci, godzina ok. 2:00 w nocy. W tym okresie pełniłem służbę w ówczesnej Milicji Obywatelskiej w stopniu starszego kaprala. W tym dniu miałem służbę patrolową w godzinach nocnych po trasie Ornontowice-Chudów-Ornontowice. Służba polegała na tzw. ‘dojeniu kłódek’. Chodziło się od placówki do placówki handlowej i sprawdzało zabezpieczenie przed włamaniami poprzez ‘dojenie’ owych kłódek wiszących na kratach.
Przemieszczałem się pieszo z Ornontowic do Chudowa. Była piękna noc, brak zachmurzenia, temperatura ok. -5 stopni, aż miło się szło. Znajdowałem się tak gdzieś w połowie drogi, gdy poczułem ‘potrzebę’. […] Stałem na poboczu drogi i naraz moją uwagę zwróciło zachowanie mojego psa służbowego ‘Jazgota’, który zaczął szarpać i dziwnie się zachowywać, jak na bardzo odważnego psa. Jako że w pobliżu nie było niczego, co mogłoby go tak ‘zdenerwować’, odruchowo spojrzałem w górę (w niebo), gdyż usłyszałem jakiś odgłos… Coś, co nie pasowało do tego miejsca.
Gdy spojrzałem zauważyłem, że w pewnym oddaleniu ode mnie i na niezbyt dużej wysokości przemieszcza się olbrzymi ‘przedmiot’, coś w rodzaju ‘cygara’. Był to ‘przedmiot’ czarny na tle nieba i odniosłem wrażenie, że w środkowej jego części były ‘okienka’, przez które ktoś patrzał na mnie. [Świadek twierdził jednak, że było to odczucie i nie widział żadnych postaci – przyp. INFRA.] Nie był to samolot, bo było to wielkości jak sam kadłub AN-22, a nie miało widocznych skrzydeł. Brak było odgłosu pracujących silników. Słyszałem tylko coś w rodzaju pracy ‘odkurzacza’ na wolnych obrotach.
Obiekt ten przemieszczał się w kierunku Ornontowice-Chudów-Bytom. Widziałem [go potem] od tyłu, na tle nieba, nie miał żadnych skrzydeł. Był to ciemny ‘krąg’ na tle nieba. Zaniepokojony, że może był to samolot po awarii, który lecąc na takiej wysokości musiał się rozbić, wróciłem do Ornontowic i z piekarni zadzwoniłem do dyżurnego MO w Gierałtowicach pytając, czy nie miał zgłoszenia o wypadku lotniczym. Otrzymałem informację, że nie, a jak wrócę ze służby to zostanę przebadany przy pomocy tzw. ‘balonika’, bo chyba za dużo wypiłem.
Po powrocie do jednostki w Gierałtowicach zadzwoniłem do stróża nocnego na lotnisku w Gliwicach z pytaniem, czy mieli jakieś lądowanie w godzinach nocnych. On też mi zarzucił, że musiałem za dużo ‘okowitki’ się napić. Pomimo, że od tego faktu minęło już tyle lat, nie mogę go zapomnieć i nieraz się zastanawiam, co to było, co widziałem i czy w tym okresie były jakieś zgłoszenia w tym temacie.”
Obserwacja dokonana 8 stycznia 2013 r. należy niewątpliwie do jednego z najciekawszych spotkań z UFO w ostatnich latach. Niestety jest trudna w ocenie, głównie z braku jednoznacznego materiału ilustrującego zdarzenie. Jak już zauważyliśmy, rzadko zdarza się też, by policjanci decydowali się ujawniać informacje o niezwykłych zdarzeniach, z jakimi zetknęli się na służbie. Przebieg i charakter opisanego incydentu, wygląd obiektu i towarzyszące obserwacji zjawiska sprawiają, że z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że świadkowie zetknęli się z pojazdem latającym, który był wytworem zaawansowanej techniki i prezentował osiągi niedostępne dla konwencjonalnych maszyn.
Wielki wkład w rejestrowanie tego przypadku miał pan M., który nie tylko przełamał opór przed konsekwencjami, które mogły mu grozić po upublicznieniu obserwacji, ale podjął też próby zachęcenia innych funkcjonariuszy do ujawniania własnych obserwacji. Niestety, policjantka, która wraz z nim obserwowała „spodek” i mogła wnieść do raportu wiele cennych spostrzeżeń, (jeszcze) nie zdecydowała się na ujawnienie własnej relacji. Jej wersja mogłaby rzucić nieco nowego światła na sprawę niecodziennego samopoczucia i lekkiego ataku paniki, który dotknął świadków, a w jej przypadku wyprzedził pojawienie się UFO.
Czy można było wykrzesać z tej sprawy coś więcej? Pan M. tak z perspektywy czasu ocenia to, co zaszło: „Sytuacja, z jaką się spotkaliśmy była dla nas zupełnym zaskoczeniem i nie byliśmy na nią przygotowani. Teraz – kiedy emocje już opadły – żałuję, że nie podszedłem jeszcze bliżej do obiektu, który wyraźnie chciał się do nas zbliżyć. To samo tyczy się kwestii udokumentowania zjawiska. Gdyby człowiek wcześniej wiedział, z czym się spotka, z pewnością zareagowałby w inny sposób.”
Incydent z Opolszczyzny ujawnił też cenne informacje o reagowaniu służb porządkowych na zgłoszenia o pojawieniu się obiektów latających nieznanego pochodzenia. Próba zanegowania zdarzenia mogła wynikać z konsternacji i braku doświadczenia przełożonych pana M. wobec sytuacji, kiedy mogło dojść do naruszenia przestrzeni powietrznej kraju. Innymi słowy, cokolwiek się stało, wykraczało poza procedury.
Raport pozostaje otwarty na nowe wątki. Dalszej analizie poddawany jest przebieg trasy, a także film i zdjęcie świadków, o których wnioski mogą zostać dodane tu w postaci aneksów. Wszystkich innych świadków tego zdarzenia (jak i innych incydentów z udziałem niezidentyfikowanych obiektów) prosimy o kontakt e-mail: infra@epoczta.pl
Graf. w nagłówku: Ilustracja incydentu wg Sebastiana (Yoszko) Woszczyka / yoszko.com