Dość prosta formacja kręgów i ścieżek w trawie powstała prawdopodobnie w nocy z 17/18 maja tego roku na jednym z pól w Rożnowie koło Susza (warmińsko-mazurskie). Natomiast wiele pytań budzą zdarzenia sprzed jak i po odkryciu formacji…
Okoliczności sprawiły, że dopiero w dn. 14 czerwca 2014 r. pojechaliśmy w to miejsce.
Okazało się, że już wcześniej z właścicielką pola i jej rodziną przeprowadzono kilka wywiadów. Zjawiskiem zainteresowało się lokalne radio i gazeta. „Kurier Iławski” w wydaniu z 21 maja 2014 r. zamieścił krótki reportaż i zdjęcia ukazujące zdarzenie.
W wyniku przeprowadzonej przez nas rozmowy z właścicielką pola i jej rodziną, udało się stworzyć następujący opis:
Wieczorem 18 maja 2014 r., ok. 21:30, pani Teresa i kilkoro członków jej rodziny obserwują przelot jasnej kuli wielkości księżyca w pełni, przemieszczającej się znad wioski w kierunku ich pola. Kula po ok. 30 sekundach niknie za linią drzew, a obserwatorzy nie mogą dokładnie stwierdzić, czy kula opadła na ziemię czy też oddaliła się. Nieco zaintrygowani obserwacją wracają do domu, nie zaprzestając jednak spoglądania w okno w nadziei na ewentualną kontynuację zjawiska.
Ok. godzinę później (22:30) dostrzegają nad swoim polem – oddalonym od posesji ok. 100 m – pulsujące białe światła. Pani Teresa – jak się okazuje skrupulatny i przytomny obserwator – jakiś czas po zdarzeniu zapisuje w notatniku swoje pierwsze wrażenia:
To było 22:30 18 maja, niedziela. Najpierw były bezgłośne białe pulsujące światła, a bardziej w lewo było niebieskie też pulsujące, dziwne światła takie niespotykane.
Z racji późnej pory jak i też leku przed nieznanym zjawiskiem, obserwatorzy zrezygnowali z pójścia na pole. Następnego dnia rano około godziny 9:00 syn pani Teresy – Adam, pobiegł w miejsce, nad którym widzieli pulsujące kule. Po chwili wrócił i będąc pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczył poprosił matkę, aby poszła z nim.
Kule nad polem – rekonstrukcja zdarzenia (graf. WMGU)
Na polu zobaczyli dwa spore kręgi, z położoną trawą i łączące je korytarze, co wzięte razem sprawiało wrażenie jakby krzyża. Według opisu pani Teresy całość formacji była wykonana bardzo dokładnie i równo. Obydwa kręgi były lewoskrętne, korytarze zaczynały się od ich wnętrza i biegły w pole, gdzie po kilku metrach się urywały. Na oglądających formację wywarło to wrażenie odbicia się z góry od czegoś, co przebywało nad ziemią. Pośrodku obu kręgów zachowały się okrągłe kępki stojącej trawy. W mniejszym kręgu kępka miała około metra średnicy, zaś w większym była o połowę mniejsza i oceniono jej średnicę na 0,5 metra.
Pani Teresa przez cały czas podkreślała precyzję wykonania formacji. Pierwsze próby wykonania zdjęć nie powiodły się. Kilka osób posiadających telefony z aparatem uzyskiwały efekt w postaci czarnego ekranu, zdjęcia nie „wychodziły”. U wszystkich wywołało to wielkie zdziwienie. W pewnym momencie grupa ok. 10 osób nie mogła wykonać ani jednego ujęcia. Po kilkunastu minutach uniemożliwiające to do tej pory zjawisko samoczynnie ustąpiło.
Niespodziewane efekty w postaci bólu głowy i ogólnego osłabienia trwającego kilka godzin zaczęli odczuwać wszyscy, którzy weszli na miejsce formacji. Objawy te zaczęły być odczuwalne nazajutrz po pobycie w kręgach. Córka pani Teresy jako jedyna bała się wejść do wewnątrz formacji, wykonując zdjęcia z zewnątrz. Być może ten fakt uchronił ją przed dolegliwościami, których doświadczyli pozostali.
Nieco bliżej pola niż budynek mieszkalny stoi psia buda, a zamieszkujący ją pies jest na uwięzi. Zauważyliśmy go przechodząc na pole, wybierając trasę poza zasięgiem jego łańcucha, ponieważ pies był bardzo zaangażowany w obronie swojego terytorium. W czasie pojawienia się kul nad polem, domownicy nie zwrócili uwagi na jego reakcję, ale nikt z nich nie przypomina sobie, aby pies szczekał czy też w inny sposób okazywał wykrycia zagrożenia. Przypuszczalnie jeśliby po polu wieczorem kręcili się ludzie, zareagował on by na coś takiego swoim szczekaniem.
Schemat formacji z Rożnowa (graf. za: Archiwum WMGU)
Jeszcze tego samego dnia pole pani Teresy odwiedziło wiele osób, przyczyniając się do zniekształcenia formacji. W ciągu kilku dni po zdarzeniu przez pole przemieściło się kilkadziesiąt osób. W tydzień po zdarzeniu trawa została skoszona. W dniu naszego pobytu w Rożnowie nie byliśmy w stanie zlokalizować położenia kręgów. Łąka wyglądała jak każda inna, bez jakichkolwiek pozostałości po skoszeniu i ewentualnych odrostów czy przebarwień.
Z relacji świadków wynika, ze nie wykonano żadnych pomiarów wielkości formacji, poza zmierzeniem jej krokami. Z pomocą przyszedł nam nasz radiesteta.
Wstępne badanie pola wykazało fragmenty, które zdecydowanie różniły się między sobą. Poruszając się po polu radiesteta wykrywał na przemian miejsca odpromieniowane i nieodpromieniowane (w sensie właściwości radiestezyjnych). Postępując według wskazówek radiestety zaczęliśmy zaznaczać wskazane przez niego obszary. Po kilkunastu minutach wyłonił nam się zarys dwóch kręgów o średnicy 12,20m i 5,80m. Chwile potem dodaliśmy do nich łączące je korytarze. Dla postronnego obserwatora wyglądało to tak, że w miejscach występowania formacji wahadło wykonywało ruch prawostronny, a w miejscach gdzie trawa nie była położona – lewostronny. W momencie przechodzenia z jednego obszaru do drugiego wahadło zatrzymywało się, aby po chwili przybrać inny kierunek obrotów. Gdy porównaliśmy nasze punkty na polu z rysunkiem wykonanym przez panią Teresę, całość naszych oznaczeń w większości się pokrywała. Poniżej wygląd formacji, utworzony na podstawie badań radiestezyjnych i rysunku właścicielki pola.
Z naszych ustaleń wynika, że nikt spośród wypytywanych przez nas osób nie dopuszcza nawet myśli o wykonaniu formacji przez człowieka. Świadkowie twierdzą, że do wygniecionego obszaru pola nie prowadziły żadne ścieżki. Nie znaleźli oni też jakichkolwiek śladów, po których można byłoby dotrzeć do formacji od strony sąsiednich pól. Przejście przez łan trawy wysokiej na ok. 50-70 cm musiałoby być zauważone. Potwierdziliśmy to, poruszając się po polu, gdzie już po jednokrotnym przejściu przez trawę, zostawialiśmy zauważalne ślady. Nasze inne pomiary nie wykazały żadnych anomalii. Do wykrycia jakichś mierzalnych pozostałości po utworzeniu formacji używaliśmy licznika Geigera, miernika EMF, detektora promieniowania mikrofalowego, 2 kompasów oraz 3 stoperów mechanicznych do pomiaru ew. różnicy upływu czasu wewnątrz formacji i poza nią. Natomiast radiesteta wykrył pozytywne promieniowanie na poziomie 120 tys. BSM, podczas gdy poza formacją było ono na poziomie 1 tys. BSM. (skala Bovisa).
Rożnowska formacja na zdjęciach świadków (fot. Archiwum WMGU)
Trudno powiedzieć, czy powstały piktogram był rzeczywiście tak precyzyjnie wykonany, jak twierdziła pani Teresa. Nie wynika to bynajmniej ze zdjęć, które otrzymaliśmy od świadków. Zostały one bowiem wykonane już po jakimś czasie od wejścia na pole (jedno z nich znajduje się obok; drugie w nagłówku).
Nie możemy, w wyniku posiadanych przez nas informacji, jednoznacznie określić jakie jest pochodzenie powstałej formacji. Nie powinniśmy jednak ignorować zgodnych relacji kilkorga świadków, sposobu ich wypowiedzi i towarzyszących ich opowieściom emocji oraz wyników naszych badań niekonwencjonalnych.
Powstanie kręgów pozostanie sprawą niewyjaśnioną, pełną interesujących, nie dających się do końca wytłumaczyć wątków. Pozostawienie odtworzonego przez radiestetę obrazu i zmiana właściwości energetycznych miejsca na polu nie jest możliwa do uzyskania w wyniku ugniatania go deską.
Chyba, że mamy tu do czynienia z wybitnymi specjalistami w tej dziedzinie.
Autor: Bogdan Zabielski, Arkadiusz Kocik, WMGU
Grafika w nagłowku: Rożnowska formacja / fot. Archiwum WMGU