W marcu 2008 r. 71-lenia mieszkanka Szczecinka wraz z mężem wybrała się do lasu w okolice Bornego Sulinowa. Niespodziewanie w pobliżu ruin zabudowań wojskowych ujrzała unoszącą się postać, a właściwie jej zarys. Mglista sylwetka otoczona białym konturem unosiła się tuż nad nią. Kobieta nie mogła się ruszyć… Po chwili rzuciła się do ucieczki.
Do zdarzenia doszło w marcu 2008 r. (prawdopodobnie 23 lub 30), lecz ustalenie dokładnej daty po pół roku od tych wydarzeń stanowiło dla pani Izydory pewną trudność. Świadek pamiętała jednak,że była to niedziela. Zdarzenie miało miejsce w ruinach poradzieckiej bazy wojskowej. Tego dnia 71-letnia Izydora K. ze Szczecinka wraz z mężem udała się na weekendową wycieczkę. Po zaparkowaniu samochodu małżonkowie rozeszli się: mąż skierował się do lasu, podczas gdy ona, ruszyła powoli w stronę ruin. Wszystko rozegrało się ok. 13-14.
Luźna rekonstrukcja zdarzenia
(graf. AK/archiwum infra.org.pl)
Po krótkim spacerze kobieta postanowiła wrócić do samochodu. Niespodziewanie chwilę potem ujrzała unoszącą się w powietrzu postać, a właściwie jej zarys. Jak wspominała, była to masywna, mglista sylwetka człowieka unosząca się kilka metrów nad ziemią. Pani Izydora mogła jednak odróżnić jej kształt z powodu wyraźnego, jasnego konturu.
Świadek stanęła jak sparaliżowana i nie mogła wydać z siebie głosu. Istota w pewnym momencie znajdowała się tuż nad nią, „w odległości dwóch kroków”. Sylwetka wisiała nieruchomo z rozłożonymi rękoma („jakby do lotu” – jak opisała to pani Izydora). Po chwili kobieta zdołała odejść kilka metrów w kierunku stojącego nieopodal samochodu. Kiedy znalazła się przy nim spostrzegła, że postać ruszyła, powoli zbliżając się w jej kierunku. Niebawem po raz kolejny przemknęła nad kobietą niknąc gdzieś w lesie. Pani Izydora pośpiesznie zawołała męża prosząc go o powrót do domu. Nie powiedziała jednak, co zobaczyła. Sprawa wydała się dopiero po dwóch dniach.
Wygląd istoty
Dla jej opisania pani Izydora używała słowa „mężczyzna”. Jak dodała, mimo braku widocznych szczegółów, mglista postać sprawiała wrażenie rosłej i silnie zbudowanej; jej wzrost kobieta oceniła na ok. 2 m. Istota poruszała się z rozłożonymi rękoma na wysokości kilku metrów nad ziemią. Ruch był płynny, nie towarzyszył mu żaden dźwięk. Według kobiety, postać wydawała się być „mgłą” otoczoną białym, dobrze widocznym konturem.
Czas obserwacji wynosił kilka minut, choć trudno go dokładnie określić. Uwagę zwraca również szczegół dotyczący dziwnego samopoczucia i osłabienia. Kobieta nie potrafi wytłumaczyć skąd się ono wzięło i czy wynikało ze strachu przed humanoidem. Podobnie rzecz ma się z uczuciem paraliżu, które było na tyle silne, że nie pozwalało jej zawołać męża, który przebywał niedaleko. Dziwne samopoczucie ustąpiło, gdy istota zniknęła w koronach drzew. Kobieta tuż po obserwacji nie powiedziała najbliższym, że widziała „latającego człowieka”. Bała się reakcji. Po dwóch dniach zdecydowała się jednak przyznać, że widziała „zjawę”. Sprawą zainteresował się jej syn, Piotr, który zgłosił przypadek.
Sześć miesięcy później, w czasie rejestracji przypadku, kobieta nadal dobrze pamiętała to wydarzenie i żywo je relacjonowała. Jak mówiła, nigdy wcześniej nie spotkała się z żadnym niewytłumaczalnym zjawiskiem; próba wyjaśnienia zajścia z marca przychodziła jej z dużym trudem. Mimo podejścia do sprawy z wielką otwartością, bała się wracać w miejsce, które przedtem wraz z mężem tak często odwiedzała.
Co to było?
Budynek w Kłominie k. Bornego Sulinowa (Wikimedia Commons)
Trudno udzielić wyjaśnień, które byłyby wiążące i satysfakcjonujące. Możemy natomiast wskazać na pewne ciekawe szczegóły. Zjawisko tzw. latających humanoidów stawia przed nami wiele pytań. W przypadku z Bornego Sulinowa interesujący pozostaje wygląd istoty, jej bezdźwięczność oraz możliwy wpływ na samopoczucie obserwatorki. Sprawa jest o tyle dziwna, że trudno w tym przypadku o możliwe konwencjonalne wyjaśnienia. Gdyby był to przezroczysty balon w kształcie człowieka, który nie wiadomo skąd mógł zapętać się w ten rejon, z pewnością w czasie kilku minut obserwacji pani Izydora zauważyłaby to. Trudno również wytłumaczyć sprawę przewidzeniem. Nadmieńmy, że przez cały czas świadek pozostawała świadoma, a chwilowa ekscytacja i paraliż nie wpłynęły zbytnio na jej zdolności percepcyjne.
Źródło: PC, Archiwum INFRA.ORG.PL
Fotgrafia w nagłówku: Latający humanoid nad Meksykiem (fragm.), rense.com