Jose Pedro de Freitas – medyk samouk, cudotwórca i jednocześnie medium, znany jest powszechnie pod pseudonimem Ze Arigo uznawany jest za jedną z najbardziej tajemniczych postaci XX wieku. W czasie transów poddawał swych pacjentów operacjom bez znieczulenia dokonywanych często w sposób prosty, ale i makabryczny. W czym tkwił jego fenomen? Czy był to prawdziwy cudotwórca, który pomógł milionom osób, czy może zręczny mistyfikator?
Jose Pedro de Freitas, znany pod pseudonimem Ze Arigo, uważany jest za jednego z najbardziej tajemniczych uzdrowicieli. Choć zginął w wieku 49 lat w wypadku samochodowym, w swojej krótkiej karierze miał on uleczyć około dwóch milionów ludzi.
Swe niezwykłe operacje przeprowadzał narzędziami, które przeraziłyby niejednego człowieka. Jego wyczyny dokonywane nożami kuchennymi czy zardzewiałymi nożycami były z bliska obserwowane przez wielu renomowanych lekarzy. Można śmiało powiedzieć, że to jeden z nielicznych przypadków, gdy medium zostało tak gruntownie przebadane przez naukowców. Jedną z osób, która zajmowała się przypadkiem medium-chirurga był Andrija Pucharich.
Arigo pracował zawsze przy świetle dziennym w obecności ludzi, którzy w danym momencie znajdowali przybywali do jego kliniki. Jeżeli byli to lekarze starał się aby mogli wszystko dokładnie obserwować. Wizyty lekarzy u cudotwórcy były częste, a niejednokrotnie podtrzymywali oni głowy pacjentów Ze Arigo.
Intrygowało również to, że w czasie zabiegów Arigo mówił z niemieckim akcentem, należącym rzekomo go jego „duchowego mentora”, niejakiego dr Fritza. Brazylijczyk używał ponadto słów oraz wyrażeń medycznych, których jako syn rolnika z Congonhas do Campo nie mógł znać i których znaczenia zapewne nie rozumiał.
Jose Pedro de Freitas urodził się 18 października 1921r. w skromnej chłopskiej rodzinie. Jako dziecko pracował na roli. Edukację zakończył na 3 klasie szkoły podstawowej, opanowując ledwie sztukę czytania i pisania. Następnie rozpoczął pracę w kopalni rudy żelaza, zaś w 1942 roku poślubił swą kuzynkę, Arletę Soares, z którą miał sześcioro dzieci.
Jose Pedro de Freitas zwany też Ze Arigo (fot. za: d.umn.edu)
Brazylijski parapsycholog J. Herculano Pires pisze w swojej książce: „Arigo w czasie swej młodości był głęboko wierzącym katolikiem i nigdy nie ciągnęło go do spirytyzmu. Jako dziecko miał dziwne wizje, niekiedy w swoim pokoju widział unoszącą się tajemniczo świecącą chmurkę oraz słyszał głosy, które do niego coś szeptały. Gdy po raz pierwszy ujrzał swego mentora, dr Fritza, o mało nie postradał zmysłów.”
W 1956 r. wystąpił pierwszy raz publicznie, była to operacja żołądka starszej kobiety z Congonhas. Za pomocą noża kuchennego usunął jej nowotwór. Zdarzeniu przyglądało się paru świadków. W niedługi czas historia o niezwykłym uzdrowicielu rozeszła się po kraju i do Freitasa zaczęli nadciągać ludzie ze wszystkich stron.
W 1958 r. został on jednak oskarżony o bezprawne praktykowanie zabiegów medycznych, w dodatku w nieodpowiednich warunkach sanitarnych. Związek Lekarzy stanu Mines Gerais był przeciwny jego na pozór szarlatańskim praktykom. Arigo został skazany na 30 miesięcy więzienia.
W ostatniej chwili jednak wyrok odwołano na żądanie prezydenta Brazylii Juscelino Kubitschka. W wywiadzie z roku 1972 były prezydent relacjonował przypadek choroby jego córki, do której wezwano Ze Arigo. Po przybyciu do Copacabany uzdrowiciel miał oświadczyć (wcześniej o niczym nie wiedząc), że jej planowana operacja w USA musi się jak najszybciej odbyć. Tak też się stało.
– Mogę tylko powiedzieć – przypomina sobie prezydent – że mu bezgranicznie wierzyłem, nigdy nie słyszałem żeby ktoś po konsultacji lub operacji przez Arigo poniósł uszczerbek na zdrowiu, to prosty, dobroduszny człowiek.
Nie dziwi jednak, że działalność cudotwórcy wzbudzała kontrowersje w środowisku naukowym. Znany brazylijski chirurg dr Ary Lex autor podręcznika dla studentów medycyny szczegółowo przyjrzał się praktykom Arigo:
Arigo w więzieniu
– Byłem przygotowany na to żeby zdemaskować go wiedząc, że ma za sobą miliony popierających go ludzi. Do dziś pamiętam scenę, gdy np. odwracał swoją głowę do tyłu jednocześnie operując oko pacjenta. Gałka oczna wysunęła się całkowicie z oczodołu, ale pacjent stał bez ruchu, bez grymasu bólu na twarzy, chociaż Arigo nie stosował żadnej hipnozy, autosugestii czy środków przeciwbólowych. Widziałem jak krwawiącą ranę dotknął palcami a ona natychmiast przestała krwawić.
W ciągu pół godziny wykonał trzy operacje. Pierwsza polegała na usunięciu cysty przegubu ręki, bez żadnego przygotowania, bez znieczulenia. Druga operacja to usunięcie guza z ramienia pacjentki, dr. Lex trzymał jej rękę, gdy Arigo grzbietem noża pocierał te miejsce bez żadnego nacinania. W pewnym momencie skóra pacjentki otworzyła się, zaś Arigo usunął guza. Dr Lex zdążył popatrzeć na zegarek, cały zabieg trwał 30 sekund.
– Mogłem to obserwować z najbliższej odległości, niecałe pół metra dzieliły moje oczy od jego rąk, pokój był dobrze oświetlony, operacja taka u nas w szpitalu trwa nie krócej niż 15 minut.
Trzecia operacja polegała na usunięciu nowotworu. Podczas innej operacji sfilmowanej przez człowieka nazwiskiem Rizzini widać jak pokaźna rana po odjęciu nożyczek przestaje natychmiast krwawić. Dr Lex przyznał, że mimo, że jest specjalistą, nie zna takiej metody tamowania krwotoku.
Jednakże najbardziej wstrząsająca dla widzów była brutalność, z jaką podchodził do swych operacji. Opanowanie i spokój Arigo wywołało zgrozę wśród widzów. Co więcej, niekiedy dokonując „zabiegu” kierował wzrok w inną stronę. Dr Ley widział także niektóre recepty przez niego wypisane.
– Były one groteskowe. Niektóre lekarstwa były przestarzałe, inne z kolei mogły zagrażać zdrowiu pacjenta.
Inny lekarz dr Medeires także miał okazję parę razy przyglądać się operacjom Arigo.
Pucharich (z prawej) w towarzystwie Arigo (1963), fot. za: d.umn.edu
-To było naprawdę brutalne, nie mogę sobie wyobrazić jak mu się udawało, że nie naciął mięśnia. Przy zabiegu machał nożem, jak jakiś dzikus z puszczy, nie patrząc w kierunku, gdzie operował. Każdy inny dawno zraniłby pacjenta. Do tego żaden z operowanych nie wykazywał oznak bólu.
Dzisiaj możemy tylko zastanawiać się nad fenomenem medium operującego przy pomocy zardzewiałego noża. Być może kluczem była tu sugestia, którą się posługiwał? Nie stosował przecież żadnych środków przeciwbólowych, nie hipnotyzował ludzi a pomimo tego pacjenci nie odczuwali bólu. Nie sterylizował swoich narzędzi a pomimo tego jego tępe nożyczki i zardzewiały nóż nie wywołały u nikogo zakażenia krwi. Gdyby któryś z operowanych zmarł w skutek źle przeprowadzonej operacji , wiadomość taka rozeszłaby się jak lotem błyskawicy i bez wątpienia Arigo skończyłby w więzieniu.
Co najciekawsze, nigdy nic takiego się nie wydarzyło, a wręcz przeciwnie – przez cały okres jego działalności dawano mu tylko pozytywne oceny. Ponadto styl jego pracy był niemal mechaniczny, gdyż Ze Arigo godzinami stał na nogach, tylko pacjenci podchodzili do niego, jedną ręką obmacywał ciało chorego a drugą wypisywał recepty.
Niekiedy cała konsultacja trwała jedną minutę, mówił że chce pomóc jak największej ilości ludzi. Dr. Pucharich i jego współpracownicy sprawdzili kilkaset diagnoz, w 95% zgadzała im się z tym co Arigo przepisał. Pucharich przeprowadził także liczne rozmowy z pacjentami Freitasa, jak i przeprowadził badania na próbach krwi uzyskiwanych przez niego w czasie operacji, aby sprawdzić, czy uzdrowiciel nie dopuszcza się oszustwa.
Kiedyś jeden z widzów zapytał go w czasie operacji jak on to robi?. Z niemieckim akcentem odpowiedział:
– Rozdzielamy biomagnetyczne pola, które ciało astralne i materię (ciało człowieka ) łączą, tak że tkanka stanowi amorficzną (bezpostaciową) masę. Potem usuwamy schorzenie i złączamy z powrotem ciało astralne i materię.
Kim był ów doktor Fritz? Chyba nigdy się nie dowiemy, brakuje podstawowych dowodów jego istnienia. Według Arigo dr. Adolf Fritz urodził się w Monachium, wychował się w Polsce gdzie go aresztowano po tym jak bezowocnie operował córkę pewnego generała. Udało mu się uciec do Estonii gdzie w roku 1918 zmarł.
Arigo znany był z drastycznych operacji dokonywanych narzędziamy codziennego użytku, jak noże czy nożyczki. O dziwo, nie zaszkodziło to żadnemu z jego pacjentów.
Co ważne do odnotowania, Ze Arigo nie był pierwszym ani jedynym brazylijskim cudotwórcą dokonującym podobnych zabiegów, a nawet nie jedynym, który miał kontaktować się ze sławnym doktorem. Wśród tych, którzy tak samo jak Freitas mieli porozumiewać się w transie z duchem niemieckiego lekarza byli także bracia Wilde, a także Edison Queiroz. Współczesnym odpowiednikiem Arigo jest słynny Jan od Boga.
Moc cudotwórców tkwi nie tylko w ich nietypowych zdolnościach i możliwości dokonywania cudów, ale również w poparciu rzeszy zwolenników. Na to i inne kwestie zwrócili uwagę sceptycy, którzy sugerowali, że Arigo dopuszczał się sprytnych mistyfikacji odpowiednio manipulując ciałem pacjenta silnie wierzącego w jego sukces. Co innego twierdziły jednak rzesze uleczonych pacjentów, jak i lekarze przyglądający się jego zabiegom. Jak często bywa w przypadku zjawisk nadprzyrodzonych, wnioski nie są jednoznaczne.
Ze śmiercią uzdrowiciela również wiąże się niezwykła historia. Miał przewidzieć to, że 1 listopada 1971 roku skończy się jego misja.
Arkadiusz Czaja, INFRA
Na podstawie: G. L. Playfair: „The flying Cow. Research into Paranormal Phenomena In the World’s Most Psychic Country”.
Fot. w nagłówku: Ze Arigo podczas zabiegu, za: d.umn.edu