W Wielkiej Brytanii padł kolejny rekord pod względem obserwacji UFO, którego pierwsza obserwacja w tym kraju miała miejsce rzekomo już w 1912 roku i ciągnęły się przez obie wielkie wojny. Od stycznia do końca sierpnia 2009 roku obserwacji było blisko 400. Wśród nich pojawia się kilka ciekawych relacji o spotkaniach z UFO w powietrzu. Wszystko wyglądałoby wspaniale, gdyby nie odwieczne „ale„. Liczba nie równa się bowiem wartości obserwacji.
Według dokumentów opublikowanych przez brytyjski MON, liczba obserwacji UFO w Wielkiej Brytanii uległa potrojeniu. Według informacji, od początku stycznia do końca sierpnia b.r. do ministerstwa wpłynęły 394 relacje, które czynią rok 2009 najbardziej „gorącym” pod względem ufologicznym, ale to tylko pozory. Liczba obserwacji nie idzie bowiem w parze z ich wartością.
Do tej pory najbardziej nagłośnionym przypadkiem był incydent z Conisholme, gdzie skrzydła turbiny wiatrowej miały być wykrzywione przez niezidentyfikowany obiekt latający. Skończyło się na kilkudniowej sensacji. Analiza nie wskazała, aby zniszczenia powstały wskutek zderzenia z UFO, zaś cała sprawa odeszła w niepamięć.
W ubiegłym roku w tym samym okresie zgłoszono jedynie 118 obserwacji, zaś w poprzednich latach z 2009 rokiem mógł konkurować jedynie 1997.
Choć najlepiej do sytuacji pasuje tutaj ufologiczny termin „fala obserwacji„, nie jest tak w rzeczywistości. Powód jest prosty – większość zaobserwowanych obiektów da się zidentyfikować, zaś jednym z powodów rekordowej ilości zgłoszeń może być samo ministerstwo, które sukcesywnie publikuje archiwa dotyczące obserwacji NOL z lat poprzednich. Większość z tegorocznych obserwacji miała miejsce w nocy.
Jedna z ciekawszych relacji pochodzi od pilota, który przelatując nad Otmoor w Oxfordshire zauważył lśniący walcowaty obiekt o wymiarach 6-9 m. przelatujący niemalże tuż nad nim. Zgodnie z informacjami, relację o tym złożyli do ministerstwa kontrolerzy lotu. Miejscowe lotniska zaprzeczyły, aby w tym czasie znajdował się nad tym obszarem jakikolwiek obiekt sugerując jednocześnie, że mógł on pochodzić z pobliskiej bazy RAF-u w Brize Norton.
– Takie relacje napływają często z okolic Brize – podsumował sprawę rzecznik brytyjskiego MON.
Kontrola lotu z lotniska w Jersey również złożyła inny raport. Paul Holley mówi w imieniu lotniska, że osoba prywatna poinformowała jego pracowników o jasnym pomarańczowym obiekcie unoszącym się nad Gorey Castle.
– Sprawdziliśmy to na naszym radarze i nie mogliśmy go rozpoznać, stąd też technicznie rzecz ujmując był to niezidentyfikowany obiekt – mówił przedstawiciel lotniska.
Gary Heseltine, brytyjski policjant zajmujący się kwestią UFO wskazuje na fakt, że rzeczywista liczba relacji jest znacznie większa, bowiem rzecz jasna nie wszystkie są zgłaszane władzom.
Czy jednak falą UFO można nazwać sytuację, w której przeważającą część doniesień stanowiły obserwacje chińskich lampionów?
Jakkolwiek nie wyglądałaby jednak sytuacja z nieco przerysowaną inwazją UFO na Wyspy, pojawiła się tam właśnie nowa książka dr Davida Clarke’a, który przestudiował dziesiątki tysięcy stron oficjalnych brytyjskich dokumentów dotyczących UFO przechowywanych w Archiwach Narodowych w Kew. Kto wie, czy to właśnie nie one i medialny szum wokół nich nie przyczyniły się do tak dużej liczby relacji.
– Akta wskazują jasno, ze oficjalnie nie interesowano się tym zjawiskiem w czasach znacznego napięcia na arenie międzynarodowej – mówi. Ludzie zdają się uważać, że rząd wie, co kryje się za zjawiskiem UFO, jednak z akt nic takiego nie wynika.
Pierwszy akt brytyjskiej ufologii rozegrał się w Sherness 13 października 1912 roku. Śledztwo w sprawie tego, co wówczas zaszło nadzorował Winston Churchill, ówczesny Pierwszy Lord Admiralicji. Podejrzewano wówczas, że zaobserwowany wtedy obiekt był niemieckim sterowcem, jednakże późniejsze dochodzenie wykluczyło taką możliwość.
Podczas obu wojen miały miejsce także inne incydenty, w tym m.in. słynny incydent nad stocznią w Barrow, kiedy to strzegące jej jednostki otworzyły ogień do dwóch walcowatych obiektów. W okolicy nie było jednak ani brytyjskich ani niemieckich samolotów.
W kwietniu 1944 jeden z członków załogi bombowca Lancaster wracający z nalotu na Niemcy mówił o ścigających go czterech pomarańczowych kulach – słynnych Foo Fighterach. Inni członkowie załogi również widzieli światła, zaś pilot, Arthur Horton, próbował nawet dokonywać zwodniczych manewrów. Nie był jednak w stanie ich zgubić, lecz te z czasem „zdawały się wypalać„. Załoga takiego samego samolotu spotkała nieznany obiekt w listopadzie 1942 roku nad Turynem. Poruszał się on na wysokości ok. 600 – 900 m. z prędkością ok. 500 mil na godzinę. Jeszcze jeden incydent z udziałem Lancastera wydarzył się na terenie Francji w 1944 roku, kiedy to załoga miała obserwować „ogromne świetlne pasy„.
Jeden ze świadków, Roland Claridge oświadczył, że miały one należeć do „wielkiego dysku„, który przez chwilę leciał równolegle z obiektem, a następnie rzekomo gwałtownie przyspieszył. Jeden z przypadków, który Clarke uznał za szczególnie interesujący odnosi się do dwóch obserwacji Stana Hubbarda – pilota testowego RAF-u. W 1950 miał on obserwować obiekt o kształcie dysku o średnicy ok. 30 m., który przeleciał tuż nad nim, gdy ten szedł po pasie lotniska w Farnborough. Choć oficjalne dochodzenie ujawniło, że był to „raczej konwencjonalny obiekt„, dwa tygodnie później, kiedy wraz z pięcioma innymi świadkami znajdował się w wieży kontroli lotów zaobserwował podobny obiekt po raz drugi. Tym razem całą grupa obserwowała go przez kilka minut.
Inny incydent, co do którego również trudno o wytłumaczenie miał miejsce w kwietniu 1956 roku, tuż przed Kryzysem sueskim. Radary w bazie RAF-u w Bentwaters wykrył niezidentyfikowane sygnały. Okazało się, że obiekt, jaki wykryto poruszał się z ponaddźwiękową prędkością. Załoga samolotu transportowego, który przelatywał nad bazą ujrzała jasne światła, jednakże wysłany w celach rozpoznawczych samolot nie odnalazł niczego. Potem okazało się, że podobna sytuacja miała jeszcze miejsce w kilku innych jednostkach i powtórzyła się następnej nocy. Mimo tego, że UFO widziane było na radarze, samoloty nie mogły go odnaleźć.
Incydenty z dawnych lat zdają się być znacznie ciekawsze od większości współczesnych doniesień. Wielu entuzjastów ufologii ucieszyłby z pewnością fakt, gdyby wśród niemalże czterech setek tegorocznych incydentów znalazł się choć jeden godny zapamiętania i miana „klasyka„. Ilość nie idzie jednak w parze z jakością, a wiara z wiedzą, o czym wielokrotnie się przekonaliśmy, zaś na „fale UFO” spogląda się coraz częściej z przymrużeniem oka. Powodów tak wielkiej ilości obserwacji może być wiele. Jeden z nich jest taki, że ludzie są coraz bardziej obeznani z tematem UFO i coraz bardziej przeczuleni na jego punkcie.
INFRA
Na podstawie: Telegraph.co.uk
Zdjęcie w nagłówku: Flaga Wielkiej Brytanii (fragm.), Wikimedia Commons