Czy silne pola magnetyczne są źródłem relacji o anomalnych zjawiskach świetlnych pojawiających się w czasie burz, określanych zwyczajowo jako „pioruny kuliste”? I gdzie w tym wszystkim znajduje się łącznik ze zjawiskiem UFO? Najnowsze badania sugerują, że wiele z przypadków obserwacji kul światła i innych obiektów może być w rzeczywistości iluzją. Czy jednak to, co udowodniono w laboratorium, może przekładać się na rzeczywistość?
Ilu naukowców, tyle zdań na temat piorunów kulistych. W rzeczywistości wciąż trudno potwierdzić, która z teorii na ich temat jest oficjalnym stanowiskiem nauki w tej sprawie. Choć w świetle ostatnich odkryć piorun kulisty przestano uznawać za zjawisko z pogranicza, wciąż trudno o konsensus, tym bardziej, że co rusz pojawiają się nowe teorie.
Najnowsza z nich dotyczy nie tylko związków oddziałującego na ludzki mózg pola magnetycznego z halucynacjami mogącymi być uznawanymi za zjawiska nadprzyrodzone, ale także z obserwacjami piorunów kulistych i UFO. Problem polega jednak na sprawdzeniu działania tej teorii w praktyce.
Technika TMS (przezczaszkowa stymulacja magnetyczna) to niezwykła metoda opracowana przez neurologów mająca na celu badać pracę mózgu. Polega ona na poddaniu ludzkiego mózgu szybko zmieniającemu się polu magnetycznemu, które jest na tyle silne, aby wzbudzać prąd w neuronach. Ponieważ TMS powstało jeszcze w latach 80-tych ub. wieku, stało się od tego czasu jedną z ważniejszych metod sprawdzania pracy mózgu. Ze względu na to, że istnieje możliwość skupiania pól magnetycznych, można stosować je do odpowiednich części mózgu w nadziei otrzymania pożądanych rezultatów.
Dla przykładu, skupienie pola magnetycznego na korze wzrokowej sprawia, że pacjent zaczyna widzieć światła przybierające formę dysków i linii, które niekiedy się poruszają. Te i podobne eksperymenty udało się skutecznie przeprowadzać w laboratoriach przy użyciu gigantycznych magnesów zdolnych do generowania pól do 0.5 Tesli w mózgach ochotników.
Rycina przedstawia scenę tragedii w kościele w Widecombe w Wielkiej Brytanii, gdzie w 1638 r. doszło do tragedii z udziałem rzekomego pioruna kulistego, który uderzył w kościół demolując go i zabijając 4 znajdujących się w środku ludzi (graf.: Wikimedia Commons).
Jeśli zatem podobne zjawiska da się wygenerować w laboratorium, to czy możliwe jest to w świecie realnym? Pozytywnie o tych możliwościach wypowiadają się Joseph Peer i Alexander Kendl z Uniwersytetu w Innsbrucku w Austrii. Obliczyli, że gwałtownie zmieniające się pola połączone z naprzemiennymi uderzeniami piorunów są na tyle silne, aby oddziaływać na ludzi znajdujących się w zasięgu do 200 m. od nich.
Problem w tym, że to zdarzenia niezmiernie rzadkie, zaś uderzenie pioruna musi powtarzać się przez kilka razy, co ma miejsce w skali od 1 do 5% przypadków – mówią Peer i Kendl. Co więcej, obserwator w tym czasie musi być w stanie dobrze przyjrzeć się zjawisku i nie odnieść żadnych uszkodzeń ciała.
– W świetle obliczeń ok. procenta osób, w pobliżu których doszło do uderzenia pioruna doświadcza stymulacji mózgu – twierdzą Peer i Kendl.
Obserwatorzy niekoniecznie muszą w tym czasie znajdować się na zewnątrz, bowiem mogą wówczas przebywać w budynkach lub np. na pokładach samolotów.
Jak zatem wygląda przykład burzowej przezczaszkowej stymulacji magnetycznej dla tych, którzy mają na tyle szczęścia, aby jej doświadczyć? Naukowcy mówią, że może ona przypominać formą halucynacje, które udało się uzyskać w czasie testów laboratoryjnych, a więc przybierać może formy jasnych linii lub kul, które wydają się unosić w przestrzeni przed oczyma świadka.
Okazuje się bowiem, że w czasie burz dokonuje się wielu obserwacji tego typu. Jak przyznają Austriacy, każdy kto doświadczyłby badanej przez nich stymulacji byłby w stanie sklasyfikować to doznanie w ramach „pioruna kulistego” (albo UFO w formie tzw. BOL, od angielskiego ball of light – kula światła).
Jeden z bardziej niezwykłych incydentów z udziałem obiektu UFO lub rzadkiego i bliżej nieokreślonego zjawiska atmosferycznego miał miejsce w czasie burzy nad Clifton w stanie Wirginia w 2005 roku. (fot: ufoevidence.org)
Pojawia się zatem interesująca, choć nie wiadomo na ile trafna teoria mówiąca, że duża część zjawisk, o których często się donosi może być wynikiem halucynacji związanych ze zjawiskiem TMS. Choć jest to niezmiernie trudne do zweryfikowania w praktyce, z drugiej strony jest niezwykle interesujące, bowiem pojawia nam się pytanie, czy istnieją również podobne siły działające w innych warunkach, a więc niekoniecznie w czasie burz, a które mogą dać podobne efekty?
Istnieje oczywiście wiele sprzeczności związanych z teoretycznymi założeniami, a relacjami o obserwacjach piorunów kulistych, które nie tylko mają często trójwymiarową postać, ale często również eksplodują lub manifestują się w towarzystwie dźwięków. Nie wykluczone jednak, że zjawisko, o którym mówią austriaccy uczeni odpowiada za pewną, być może niewielką część relacji o kulistych obiektach nieznanego pochodzenia. Nie mniej jednak wydaje się, że teoria o oddziałujących na świadka piorunach blisko wiąże się bliżej z teorią Michaela Persingera (znaną jako TST), według której siły uwalniane podczas zjawisk sejmicznych mogą oddziaływać w podobny sposób na ludzki umysł i odpowiadać za wiele obserwacji NOL. Cały problem polega na sprawdzeniu działania tych teorii w praktyce, gdyż warunki niezbędne do powstania szeregu zależności są niekiedy równie nieuchwytne jak całej zjawisko UFO.
INFRA
Na podstawie: Magnetically Induced Hallucinations Explain Ball Lightning, Say Physicists, technologyreview.com, 05/11/10.
Zdjęcie w nagłówku: Piorun nad Atlantą, Wikimedia Commons