Włoski europarlamentarzysta chce nie tylko ogólnoeuropejskiego otwarcia ufologicznych akt, ale i powołania specjalnej komisji, która zajmie się sprawą UFO na poważnie. Czy są na to jakieś szanse? Czy ktoś w ogóle interesuje się jeszcze UFO na poważnie?
Kontrowersyjny europarlamentarzysta wszedł na drogę zmierzającą do ujawnienia prawdy o UFO. Ów współczesny włoski Donkiszot w boju o ujawnienie prawdy, która bywa rozumiana na bardzo różne sposoby, porwał się na coś, co jest trudniejsze niż się może wydawać i niż się śniło niejednemu Foxowi Mulderowi.
Mario Borghezio, lider włoskiego ugrupowania Liga Północna, wystosował oficjalną prośbę do wszystkich 27 członków Unii Europejskiej, której celem jest zachęcenie rządów do ujawnienia dokumentów związanych z UFO. Jak na razie udało mu się zebrać pod swą petycją 17 podpisów.
Celem działań Borghezio jest powstanie Europejskiej UFO-Komisji. Zgodnie z deklaracją, jaką opublikowano 14 czerwca 2010 r., „wielu członków społeczności naukowej przyglądało się sprawie UFO i orzekło, że jest to sprawa poddawana ciągłej cenzurze informacyjnej”. Dalej padają słowa według których sytuację na tym polu zmienić miałoby przeanalizowanie raz jeszcze materiałów zebranych przez kraje członkowskie.
Co ciekawe, po serii słynnych obserwacji latających trójkątów nad Belgią w 1990 roku, belgijski eurodeputowany Elio Di Rupo wniósł wniosek o ustanowienie Europejskiego Centrum Obserwacji UFO. Idący tym tropem inny europarlamentarzysta Tullio Regge zaproponował, że rolę takiego ośrodka mogłoby pełnić Francuskie Narodowe Centrum Badań Kosmicznych. Według niego mogłoby to wreszcie wyjaśnić odwieczny spór o pochodzenie UFO i rozłam na zwolenników teorii o ziemskiej supertechnologii i przybyszach z kosmosu. Wspólna inicjatywa członków UE miałaby na celu stworzenie odpowiedniego centrum analitycznego, które zajmowałoby się danymi uzyskiwanymi od krajów członkowskich. Borghezio wezwał także do publicznego otwarcia archiwów i ujawnienia dokumentacji poświęconej spotkaniom z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Borghezio, który zasiadał m.in. w rządzie Silvio Berlusconiego jest dość barwną postacią słynącą m.in. z kilku incydentów związanych z przemocą w stosunku do imigrantów (m.in. sprawa podpalenia ich slumsów w Mediolanie). Skąd jednak u niego nagłe zainteresowanie ufologią? Trudno powiedzieć, czy jest to inicjatywa wynikająca z realnej oceny sytuacji czy też może próba przetrwania nieurodzajnego okresu będącego swoistym politycznym sezonem ogórkowym.
Fragment petycji Borghezio, w której powołuje się on m.in. na Zgromadzenie Ogólne ONZ, które uznało w 1978 r. UFO za problem godny uwagi… (całość: –tutaj-)
Tymczasem (zgodnie z publikacją Juana Ballestera – Olmosa nt. oficjalnych publikacji danych o UFO) na dzień dzisiejszy UFO-akta ujawniły: Szwecja, Francja, Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania, Belgia, Portugalia, Irlandia, Rumunia, Dania, Grecja. Oczywiście ujawnianie danych przybrało bardzo zróżnicowaną formę, od pełnej jawności (Wielka Brytania) po pojedyncze przypadki (Grecja).
Inicjatywa związana z analizą najciekawszych przypadków nie wydaje się być w gruncie rzeczy taka zła, tym bardziej, że jak pokazały brytyjskie doświadczenia pełne ujawnienie akt odnośnie UFO oznacza konieczność przekopywania się przez morze informacji, zaś ostateczny wniosek brzmi, że wartościowy i niewyjaśniony jest jedynie mały ich odsetek. Nie mniej jednak nie wydaje się, aby starania te przyniosły jakiś realny skutek. Nie wróży im dobrze także niedawne zamknięcie przez brytyjski MON jednostki, która zajmowała się zbieraniem nowych relacji.
Odnieść można ogólne wrażenie, że oficjalnie nikt się już UFO nie interesuje, a inicjatywa Borghezio stanowi swego rodzaju kuriozum. Być może jest sposobem odwrócenia uwagi od wielu innych bardziej żywotnych problemów UE. Zdarzyć się może i tak, że później ktoś wtłoczy pomysł powołania komisji ds. UFO między takie sprawy jak uczynienie przez UE z marchwi owocu czy ryby ze ślimaka…
Opracowanie: INFRA
Zdjęcie w nagłówku: Flaga UE, za: Wikimedia Commons/ CC