Brytyjskie Archiwa Narodowe opublikowały szósty już zestaw dokumentów dotyczących zjawiska UFO. Tym razem obejmują one 5000 stron zawierających korespondencję i raporty sporządzone przez brytyjski MON miedzy 1995 a 2000 rokiem. Jest dość ciekawie, a można powiedzieć, że momentami zaskakująco. W dokumentach pojawiają się nie tylko doniesienia o liczbie akcji RAF-u mających na celu zbadanie doniesień o pojawieniu się UFO, ale także ustalenia w sprawie słynnego incydentu w Llandrillo oraz co nieco o UFO i Winstonie Churchillu.
Fakty dotyczące niektórych z najbardziej interesujących UFO-incydentów z Wielkiej Brytanii opublikowane zostały w szóstej partii dokumentów upublicznionych przez Brytyjskie Archiwa Narodowe.
Tym razem w grę wchodzi 18 zestawów dokumentów zawierających 5000 stron korespondencji i raportów dla parlamentu stworzonych przez Ministerstwo Obrony między 1995 a 2000 rokiem. Dokumenty dostarczają unikalnego historycznego spojrzenia na rozwój wierzeń w zjawiska niezwykłe, legendy i inne sprawy, w tym też plotki, które rozsiewane były przez ufologów w 50. rocznicę narodzin zjawiska UFO. Znajdziemy tam również setki listów adresowanych do brytyjskiego MON oraz polityków, które dotyczą niemal każdej sprawy z szerokiego ufologicznego pola, w tym m.in.: katastrof UFO, uprowadzeń przez kosmitów, okaleczeń zwierząt, kręgów zbożowych, rządowych konspiracji a nawet demonów, widzenia na odległość czy kontroli umysłu.
Mimo sceptycznej postawy Ministerstwa Obrony, nie dało się jednak zatrzymać potoku doniesień, który zwiększył pracę odpowiedniej komórki powołanej m.in. do spraw relacji o UFO. W roku 1996, a więc tuż przed rocznicą obserwacji Kennetha Arnolda i rzekomą katastrofą w Roswell, Ministerstwo Obrony otrzymało 609 relacji o UFO, 343 listy od świadków i 22 zapytania od członków parlamentu.
Szkic obiektu w kształcie pocisku zaobserwanego nad lotniskiem w Manchesterze w 1995 r. Rzekomy znawca UFO, który przesłał te szkice Ministerstwu Obrony zauważył jednak, że sprawa jest nieco podejrzana, bowiem według relacji obiekt musiałby mieć rozmiar 20 boisk piłkarskich (rys. za: National Archives).
Dokumenty te pokazują nam także, jak daleko zmieniła się brytyjska polityka odnośnie UFO od zakończenia Zimnej Wojny. Jeszcze w latach 50-tych XX wieku rząd brytyjski był głęboko zainteresowany i zaniepokojony falą incydentów, w których niezidentyfikowane obiekty latające wykrywane były na radarach i kilkukrotnie w podobnych przypadkach wysyłano na rozpoznanie samoloty. Bodajże najsłynniejszym zdarzeniem z tego okresu był incydent Bentwaters-Lakenheath z 1956 roku.
Wraz z rozwojem zdarzeń temat „zjawisk powietrznych” został wzięty pod uwagę przez Połączony Komitet Wywiadu (Joint Intelligence Committee). Jeden z zestawów dokumentów z 1957 r., który zawarto w opublikowanych materiałach wskazuje, że Ministerstwo Lotnictwa nie było w stanie wyjaśnić czterech incydentów związanych z pojawieniem się UFO na radarze.
W 1996 r. członek parlamentu z okręgu Don Valley, Martin Redmont skierował pytanie dotyczące tego, jak często samoloty RAF-u wysyłane były w celu sprawdzenia informacji o UFO. Odpowiedź ze strony RAF-u uznać można za jeden z najbardziej interesujących elementów opublikowanych właśnie dokumentów.
Według niej, przed 1991 rokiem (kiedy to upadł Związek Radziecki), każdego roku samoloty Królewskich Sił Powietrznych wysyłane były średnio 200 razy w celu sprawdzenia czym są niezidentyfikowane obiekty obserwowane na radarach obrony powietrznej. Większość z nich zidentyfikowano jako radzieckie samoloty zwiadowcze badające system obrony NATO na obszarze północnego Atlantyku. Jednakże po upadku Muru Berlińskiego częstotliwość tych operacji spadła do zera. Okazało się, że żaden taki lot nie miał miejsca od września 1991 roku do lata roku 1996 (okresu, kiedy Redmond złożył zapytanie).
Latający spodek widziany nad polem w East Grinstead w 1995 r. (rys. za: National Archives)
Warto porównać tą liczbę z ilością relacji o UFO, o jakich donosili cywilni świadkowie w tym samym okresie. Niewiele z nich (jeśli jakiekolwiek) zostały potwierdzone przez radary, a tylko garstka została dogłębnie sprawdzona. Jeśli już, działo się tak z racji nacisku ze strony członków parlamentu albo mediów.
Od 1959 roku temat obiektów UFO nie pojawił się już w porządku obrad Połączonego Komitetu Wywiadu. Był to jasny znak, że sprawa ta jest uważana za niezwiązaną w jakikolwiek sposób z brytyjską obroną i sprawami wywiadu.
Wszystko wskazuje na to, że w czasie, gdy świętowano 50-tą rocznicę współczesnej odsłony zjawiska UFO, rząd Wielkiej Brytanii nie interesował się już tymi obiektami w sferze zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. Wówczas postrzegano to jedynie jako sprawę z zakresu „public relations”. Każdego roku otrzymywano oczywiście setki relacji od świadków, jednak żadna z nich nie zawierała dowodów na to, że zjawiska te stanowią jakiekolwiek założenie dla kraju. Konsekwencją zmiany tej polityki było zamknięcie w ubiegłym roku „gorącej linii” Ministerstwa Obrony, pod którą można było złożyć doniesienie o obserwacji UFO. A oto kilka najciekawszych informacji, jakie uzyskaliśmy z tej partii materiału:
Brytyjska Strefa 51
Na bazie RAF-u Rudloe Manor koncentruje się sporo opowieści o rządowych spiskach związanych z UFO. Niektórych ufologów tak bardzo przekonały pogłoski o wraku pozaziemskiego pojazdu skrytym przez rząd w placówce, że pojawiły się nawet próby włamania na jej teren. Wedle innych relacji, w Rudloe mieściła się tajna baza „ludzi w czerni”, którzy zajmowali się sekretnymi badaniami nad bliskimi spotkaniami. Kerry Philpott z Ministerstwa Obrony odpowiadała jednak autorom licznych listów, że Rudloe w tym czasie było siedzibą jednostki RAF-u odpowiedzialnej za badanie przypadków dotyczących „nisko przelatujących samolotów”. W skrzynce pocztowej Rudloe lądowały zatem być może jakieś relacje o nisko latających nierozpoznanych obiektach. Były one jednak tylko gromadzone, a następnie odsyłane do Ministerstwa, gdzie istniała specjalna komórka zajmująca się tego typu przypadkami. Dość szybko historie te dały jednak początek pogłoskom o rozbitych statkach i ciałach obcych ukrytych w sekretnych tunelach pod bazą.
Walijskie Roswell
Notka z lokalnej gazety odnośnie tajemniczych wydarzeń z Góry Berwyn.
Jeszcze jedna ciekawa kwestia dotyczy słynnego UFO incydentu z Góry Berwyn (Walia, 1974). W opublikowanych właśnie UFO aktach znajdziemy kopie oryginalnych dokumentów z 1974 r., które omawiają sprawę rzekomej katastrofy UFO w Północnej Walii. W okresie 50-tej rocznicy Roswell brytyjscy ufologowie „odgrzebali” ją, czyniąc ją walijskim odpowiednikiem amerykańskiej katastrofy z 1947. Nowsze ustalenia były jednak znacznie mniej sensacyjne. Ministerstwo Obrony otrzymało jedynie 5 relacji opisujących jasne ogniste kule, które zmierzały w kierunku ziemi i mogły mieć z tą sprawą jakiś związek. Jednak żadna z nich nie pochodziła z Walii. Tej samej nocy, kiedy miał miejsce incydent, mieszkańcy miejscowości wokół Góry Berwyn poinformowali służby ratunkowe o „jasnej kuli światła, która kierowała się w kierunku wzgórz”. Obserwacji towarzyszyć miał „błysk światła i ogromny huk”. Grupa ratowników wysłanych na miejsce przez RAF nie znalazła śladów katastrofy a astronomowie szybko zidentyfikowali zaobserwowane obiekty jako pochodne deszczu meteorów.
UFO & Churchill
Jeden z dokumentów zawiera list wysłany do Ministerstwa Obrony w 1959 roku, w którym autor twierdzi, że Winston Churchill zadecydował o utajnianiu przypadków obserwacji UFO przez pilotów w czasie II Wojny Światowej. Według informatora, o przypadkach takich słyszeć on miał od swego dziadka, który miał okazję być przy sekretnym spotkaniu Churchilla i Eisenhowera, które miało miejsce odbyło się pod koniec wojny i na którym omawiano te właśnie kwestie. Choć to jedynie anegdota, w całej sprawie może być przysłowiowe ziarno prawdy. Zainteresowanie Winstona Churchilla niezwykłymi zjawiskami sięga roku 1912. Wówczas jako Pierwszy Lord Admiralicji odpowiadał na pytania w Izbie Gmin dotyczące obserwacji „widmowych statków powietrznych” nad bazą marynarki w Sheernes. W 1952 roku sporządził on słynne memorandum skierowane do Ministerstwa Lotnictwa, w którym domagał się prawdy na temat zjawiska latających spodków. Miało to miejsce po serii obserwacji UFO nad stolicą USA. W 1999 r. Ministerstwo Obrony zainteresowało się zawartością listu do tego stopnia, że sprawdziło odpowiednie archiwa. Choć wydawało się, że odpowiednia dokumentacja nie zachowała się, dokumenty Ministerstwa Lotnictwa z okresu 1942-45 zawierają doniesienia o tajemniczych obserwacjach dokonywanych przez załogi samolotów wojskowych. Klasyfikuje się je tam jako „zjawiska nocne” oraz „kule ognia”, które według opinii miały być formą sekretnej niemieckiej broni. Amerykanie nazywali je z kolei „foo-figthers”.
Film z Woomera
Niezidentyfikowany obiekt latający uchwycono rzekomo podczas startu rakiety Blue Streak w Australii w roku 1964. Jeden z opublikowanych dokumentów zawiera odpowiedź Ministerstwa Obrony dla Jenny Randles – brytyjskiej ufolożki i pisarki. Kiedy parlamentarzysta John Fraser zapytał o „brakującą” rolkę filmu, która wedle plotek ukazywać miała tajemniczego „kosmonautę” (podobnego do tego, którego przypadkowo sfotografował Jim Templeton w Burgh Marsh), który ukazał się podczas wystrzeliwania rakiety w Woomera, zadecydowano o ponownym dotarciu do akt z 1964 roku. Odkryto, że zaginione rzekomo kopie filmu przetrzymywane były w Imperial War Museum. Dziś uznaje się, że tajemniczy „kosmonauta”, był wynikiem „wewnętrznego refleksu w kamerze”. Korespondencja Podczas gdy część z historii o UFO oparta jest o realne wydarzenia, są i takie, których źródła drzemią jedynie w plotkach i pogłoskach. Pojawiły się nawet stali korespondenci Ministerstwa Obrony, którzy kierowali swe pisma do premierów (m.in. Johna Majora i Tony’ego Blaira) z żądaniami potwierdzenia, czy rząd rzeczywiście schwytał obcych, którzy wylądowali na brytyjskiej ziemi. Jedna z próśb skierowanych do Blaira dotyczyła tego, czy filmy i seriale takie jak choćby „Z Archiwum X” czy „Dzień niepodległości” są „częścią strategii rządów krajów Zachodu mającymi przygotować społeczeństwo na kontakt z obcymi, kosmitami, istotami międzywymiarowymi czy przybyszami z przyszłości.”
O Nicku Pope
Ten były pracownik Ministerstwa Obrony ogłosił w 1995 r., że wierzy w UFO. Opublikował też książkę pt. „Open Skies Closed Minds” („Otwarte niebo, zamknięty umysł”). Książki i medialne wystąpienia Pope’a znacznie zwiększyły zainteresowanie UFO, zarówno ze strony cywili, jak i członków parlamentu. W odpowiedzi na jego przypadek, ministerstwo orzekło, że osobiste opinie Pope’a to jego prywatna sprawa nie mająca nic wspólnego z oficjalnym stanowiskiem. Działalność Pope’a przyczyniła się jednak do tego, że jego następczyni, Kerry Philpott, miała ręce pełne roboty. Stwierdziła ona również, że Pope zajmował stanowisko niższej rangi oraz, że ani on ani ona nie kierowali „żadną UFO sekcją”. MOD wielokrotnie reagował na działalność Pope’a, czego ślady znajdziemy w opublikowanych dokumentach. Podkreślano wielokrotnie, że znacznie uwypuklano rolę Ministerstwa Obrony w badaniu nad UFO. W 1999 r. szkocki ufolog, James Easton, otrzymał odpowiedź na pytanie dotyczące obowiązków osoby pracującej w „oddziale ufologicznym”, z którym Pope był związany. Brzmiała ona: „Główne zadanie jednostki dotyczy nieoperacyjnych działań RAF-u za granicą oraz polityce dyplomatycznej dotyczącej wojskowych lotów poza granice kraju. Niewielką część uwagi poświęca się rozpatrywaniu cywilnych raportów dotyczących domniemanych obserwacji UFO.”
Autor: David Clarke
Źródło: Dr David Clarke
Opublikowano za zgodą autora
Graf. w nagłówku: Herb Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii, za: MOD / Wikimedia Commons